Filmy modowe. Monica Menez: człowiek w teatrze życia

Monica Menez posiada wszystkie cechy idealnego twórcy filmów modowych: w swoich ironicznych, prowokujących i zaskakujących projektach potrafi pokazać doskonały design, wyśmiewając równocześnie potrzebę nieustannej autokreacji podsycaną w nas przez przemysł modowy.

fot./ kard z filmu „Hors d'oeuvre”

fot./ kard z filmu „Hors d’oeuvre”

Większość badaczy i badaczek współczesnych filmów modowych, z Marketą Uhlirovą na czele, datuje powstanie zjawiska na koniec XIX wieku, wraz z wynalezieniem kamery filmowej. Narodziło się wtedy „kino atrakcji”, którego twórcy o wiele bardziej skoncentrowani byli na podstawowych właściwościach „ruchomych obrazów” (czyli na czasie, ruchu i zmienności) niż na opowiadaniu spójnych narracyjnie historii. Za jeden z pierwszych filmów modowych uznaje się w takim ujęciu niezachowaną do dziś reklamę gorsetów stworzoną przez George’a Mélièsa około roku 1898, wyświetlaną na fasadzie jednego z paryskich teatrów.

Doskonała fotografka i sprawna reżyserka

Współczesny film modowy narodził się wraz z rewolucją cyfrową charakteryzującą początek XXI wieku. Wielu fotografów mody, na wzór pierwszych twórców kina, za swój cel obrało poruszenie zdjęć, które do tej pory wykonywali. Nienarracyjne, oparte na rytmie muzyki i ruchu modelek projekty stanowiły rodzaj „ożywionych” sesji. Kiedy wielkie domy mody oraz znani projektanci odkryli, że za pomocą filmu modowego można skutecznie dotrzeć do odbiorców, przyjęli inną taktykę. Założyli specjalistyczne komórki produkcyjne zajmujące się pozyskiwaniem znanych reżyserów do współpracy i zapewnianiem im warunków do realizacji filmów promujących daną markę. Przybywający z kina twórcy, tacy jak Anton Corbijn, David Lynch czy bracia Quay stworzyli projekty oparte na pewnej historii (nawet jeśli niełatwej do zrozumienia), korzystając z narzędzi, jakimi do tej pory się posługiwali.

Można przyjąć upraszczający, ale w większości przypadków użyteczny, podział na nienarracyjne projekty eksperymentalne, tworzone przez fotografów lub samych projektantów i te tworzone przez reżyserów filmowych wynajętych do stworzenia konkretnego filmu. Monica Menez odnajduje się doskonale w świecie filmów modowych dlatego, że łączy wyczucie w ukazywaniu ubrań i doskonały gust fotografki mody, którą jest od wielu lat, z reżyserską umiejętnością opowiadania przewrotnych i zabawnych historii.

Gry społeczne

Nie bez powodu w tytule tego artykułu pojawia się także odwołanie do Ervinga Goffmana, autora książki „Człowiek w teatrze życia codziennego”. Monicę Menez interesuje zjawisko nazwane przez socjologa „nakładaniem maski”, czyli próba spełnienia oczekiwań innych, naturalna dla każdej jednostki żyjącej w grupie. Reżyserka przewrotnie twierdzi, że za piękną kobietą uwodzącą nieatrakcyjnego mężczyznę może stać bardzo prozaiczny powód („The Journey”), idealna pani domu nie zawsze jest zadowolona ze swojego życia („Hors d’oeuvre”) a pozornie zakochana bez pamięci kochanka jest o wiele bardziej niezależna, niż mogłoby się wydawać pewnemu siebie mężczyźnie („Precious”).

Nie chodzi tu wyłącznie o krytykę stereotypowego postrzegania genderowej roli kobiety w społeczeństwie i jej uprzedmiotowienia w świecie mody. Menez koncentruje się na kliszach, jakimi posługujemy się w codziennym życiu. We wspomnianym „The Journey” bohaterka chcąc flirtować z mężczyznami, włącza radio w swoim samochodzie i puszcza melodię wprost z komedii romantycznych, która staje się tłem dla jej zalotów. W „Odditory” reżyserka ukazuje z kolei zajęcia w „szkole efektów dźwiękowych” polegające na wykonywaniu perwersyjnych, fetyszystycznych czynności na oczach innych uczniów. Tworzą oni orkiestrę złożoną z muzyków okładających się pejczami, liżących buty i całujących nieznajomych. To, co robimy w tajemnicy i czego się wstydzimy, bo tak nakazują nam normy społeczne, zostaje tu obnażone i wprawia nas w poczucie konsternacji.

Dopracowane kadry pozwalają równocześnie skupić się na prezentowanych ubraniach, ale także sprawić, że całość, choć przyjemna dla oka, wydaje się wyciągnięta wprost z magazynów mody, posługujących się bez umiaru Photoshopem. Modele i modelki stają się perfekcyjnie wyglądającymi marionetkami. Najważniejsze w sztuce Menez są dystans i ironia. Dzięki zabawnym oraz często prowokującym historiom (jak choćby zupełnie niespodziewane surrealistyczne „samobójstwo” w „Hors d’oeuvre”, pozwalające bohaterce na przyjęcie aktywnej pozycji), reżyserka odsłania prawdę na co dzień zakrytą w świecie mody. Nieważne, czy jesteś piękny, bogaty i dobrze ubrany, podlegasz tym samym procesom społecznym, co inni, a brak emocji oraz skupienie na bezmyślnej konsumpcji ostatecznie zawsze zwróci się przeciwko tobie. W tym idealnym, wymuskanym świecie znajduje się miejsce na odrobinę chaosu, który nie pozwala zapomnieć, że życie to (czasami bardzo zabawna) gra.

ot./ kadr z filmu „Odditory”

ot./ kadr z filmu „Odditory”

Mateusz Góra

korekta: Paulina Goncerz