Nostalgiczna Odsłona International Documentary Festival w Amsterdamie
Kilka tygodni temu zakończył się Festiwal Filmów Dokumentalnych w Amsterdamie – IDFA, na którym pokazano blisko 300 filmów i przeprowadzono około 50 konferencji prasowych, Q&A’s i warsztatów filmowych. Z uwagi na to, że jestem mieszkanką tego holenderskiego miasta miałam okazję obserwować uliczne przygotowania do festiwalu już od początku listopada. Plakaty i banery promujące tegoroczną edycję pozwalały odkryć temat przewodni imprezy.
W tym roku organizatorzy zdecydowali, by tematyka festiwalu była skupiona na osobistych tematach, przeżyciach reżyserów i dramaturgów. Można było nawet wziąć udział w rozmowach z psychologami o emocjach towarzyszących tworzeniu filmów dokumentalnych. Jednym z dzieł, które zrobiło na publiczności ogromne wrażenie było „My Soul Dritfs Light Upon the Sea of Trees” w reżyserii Heinricha Dahmsa. Jest to produkcja opowiadająca historię młodszych i starszych Japończyków, którzy rozważali, a często nawet dokładnie planowali, swój ostatni dzień na ziemi. Każdy z nich jednak spotkał na swojej drodze mistrza Zen, buddyjskiego mnicha Ittetsu Nemoto, który pomógł wyjść im z depresji. Film w bardzo spokojny i melancholijny sposób wprowadza widza do świata smutku, ale i nadziei.
Ten nostalgiczny klimat utrzymywał się, przynajmniej w moim odczuciu, przez wszystkie kolejne dni festiwalu. Po gali rozdania nagród, która odbyła się 21 listopada zobaczyłam „Los Reyes”, zdobywcę Specjalnej Nagrody Jury głównego konkursu. Para, która stworzyła ten film to Bettina Perut i Iván Osnivikoff, na co dzień mieszkający w Chile. Cała historia przedstawiona jest z perspektywy dwóch psów – Futbol i Chola – które zamieszkują skatepark, znajdujący się w centrum stolicy Santiago. Obserwują tam lokalnych chłopców, często przy okazji podrzucając im piłki do zabawy. Choć historia opowiedziana jest w sposób humorystyczny, nie zabrakło w niej akcentów przypominających widzom o smutnych kolejach losu i brutalności współczesnego świata.
Jak co roku, festiwal IDFA gościł wielu polskich twórców, a trojgu z nich przyznano nagrody. „Tańczę dla Ciebie” Katarzyny Lesisz odniósł sukces w kategorii Najlepszych Filmów Dziecięcych „Kids&Docs”. Film opowiada historię dwunastoletniego Wiktora, przygotowującego się do ważnego egzaminu baletowego. Traktuje także o relacjach rodzinnych, jego więzi z babcią i tęsknotą za ojcem.
Kolejna nagroda, tym razem Specjalna Nagroda Jury za film średniometrażowy powędrowała do Pawła Ziemilskiego. „In Touch” to historia o emigracji, tęsknotą rozdzielonych ze sobą członków rodzin i nowej technologii, która umożliwia im jakikolwiek kontakt.
W tej samej kategorii nagrodę za najlepszą produkcję średniometrażową otrzymał Andrei Kutsila za polsko-białoruską koprodukcję „Summa”. Kolejna nostalgiczna opowieść, tym razem o artystce z Białorusi, która zostawia na jakiś czas męża, by odwiedzić swojego przyjaciela, polskiego malarza Andrzeja Strumillo. Kiedy jednak przychodzi czas, aby wrócić, coś powstrzymuje ją przed odjazdem.
Oprócz tych trzech nagrodzonych produkcji warto wspomnieć, że polskich filmów pokazano na festiwalu aż dziesięć!
PS Moim osobistym faworytem tegorocznej edycji festiwalu okazał się dokument w reżyserii Sophie Huber o jazzowej wytwórni płytowej Blue Note Records. Ten film to historia sięgająca jej początków, czyli roku 1939, opowiedziana słowami największych gwiazd jazzu. Humorystycznie, ale z klasą i elegancją Huber pokazała również początki amerykańskiego hip-hopu, który w dużej mierze czerpał (i nadal to robi) ze spuścizny jazzu. Jeden z cytatów, który pozostał w mojej głowie na długo po zakończeniu seansu to słowa Herbiego Hancocka:
„Alfred Lion, Frank Wolff i Rudy Van Gelder próbowali wesprzeć cel, którego zawsze szukaliśmy, aby umożliwić powstanie muzyki bez ograniczeń i spętania. Oni szukali dostępu do serca osób tworzących muzykę, by mieć platformę do wyrażania siebie. A na to serce wpływają czasy. Ponieważ to my w nich żyliśmy”.
Pełna lista nagród tegorocznego festiwalu KLIK!
Korekta: Dawid Dróżdż, Marta Rosół
Martyna Małysiak