Reflektorek #32: Przygody z Wydawnictwem TADAM cz. 2 – W podróż z Olsvaldem (po miejskiej dżungli)

Dziś ponownie odkrywamy to, co ma do zaproponowania wydawnictwo TADAM. Kolejny raz jest to książka wspaniała, pełna kolorów i wzruszeń. Czytając ją, poczujemy się jak prawdziwi odkrywcy i podróżnicy. Nie wybieramy się nigdzie daleko, właściwie nawet nie ruszymy się z domu – dokładnie tak jak Osvaldo, główny bohater książki „Lot Osvalda”, którą napisał  i znakomicie zilustrował Thomas Baas.

dav

dav

Duże wpada w oko

To książka, której nie sposób nie zauważyć; nie da się jej ukryć pod stertą innych książek czy wcisnąć pomiędzy inne tytuły w domowej biblioteczce, gdzie na trochę pozostanie niezauważona. Jest duża i zielona tak intensywnie, że wręcz woła do nas z każdego zakamarka. W moim domu leży więc na stole przy łóżku, co znaczy, że czytamy ją przed snem. Dzięki niej sny mamy pełne przygód i zieleni.

Odrobina magii może zmienić wszystko

Bohaterem tej książki jest wspomniany już wcześniej Osvaldo – samotny i elegancki (chodzi w ślicznym kapeluszu) mężczyzna, który wiedzie spokojne i poukładane życie. Jest typem samotnika, jednak nie doskwiera mu to, dopóki monotonną codzienność dzieli z najlepszym przyjacielem – pięknie śpiewającym ptakiem. Żyją sobie w zgodzie i harmonii, aż pewnego dnia wydarza się coś, co całkowicie ten spokój burzy. Fiu-Fiu przestaje śpiewać! Osvaldo robi wszystko, by mu pomóc. I tu zaczyna się przygoda.

Pewnego dnia odwiedza sklep, który większość ludzi ominęłaby szerokim łukiem. Odwiedziliby go ci, którzy marzą o przygodach, lubią to, co dziwne i niebezpieczne. Czyli na pewno nie wszedłby do niego Osvaldo, który cenił sobie swoje spokojne dotychczas życie. Było to miejsce pełne dziwnych przedmiotów z różnych zakątków świata, nawiązujących do różnych religii i pradawnych wierzeń. To bardzo ciekawy i ważny fragment, który uczy, by nie zamykać się jedynie w naszej codzienności, a otworzyć na świat i odmienność. Nigdy nie wiadomo, co nas czeka, kiedy wejdziemy w nieznane. Warto wierzyć, że przyniesie nam to wiele dobrego. Zresztą Osvaldo też na tym zyskał.

dav

dav

Pośród tych wszystkich dziwnych przedmiotów znajdujących się w sklepie, Osvaldo znajduje roślinkę, wyglądającą na całkiem zwyczajną. Sprzedawca jednak wyprowadza go z błędu i mówi, że jest to roślinka magiczna. Przyniesie szczęście każdemu, komu Osvaldo ją podaruje. Bohater bierze więc roślinkę pod pachę, zanosi do domu i nieświadom nadchodzących rewelacji, kładzie się spać. W nocy magia zaczarowanej rośliny czyni cuda i zamienia całe miasto w dżunglę, w której Osvaldo będzie musiał odnaleźć fruwającego przyjaciela.

Odmienne pojmowanie szczęścia

„Lot Osvalda” to bardzo mądra książka. Nie zdradzę Wam, jak się zakończyła, jednak mogę powiedzieć, że wiele z tego zakończenia możemy się nauczyć. Chociażby tego, że szczęście naszych bliskich nie zawsze oznacza to, czego byśmy chcieli. Czasem nawet to szczęście dla nas wydaje się być nieszczęściem, boli nas w serduchu i trochę chce nam się płakać. Ale z czasem zrozumiemy, że tak musi być, że skoro nasi przyjaciele są szczęśliwi, to i my powinniśmy. I wtedy stajemy się radośni, tak jak Osvaldo.

Bohater przeszedł długą drogę, by ocalić, a później odnaleźć przyjaciela. Podróż w głąb dżungli, którą odbył, właściwie nie wychylając nosa ze swojej okolicy, nauczyła go wiele o sobie samym, wyposażyła w odwagę i ciekawość świata. Dała mu też szansę na porzucenie samotności. To, co na początku wydawało się końcem jego szczęścia i tej czerwono-zielonej opowieści, stało się szansą na coś zupełnie nowego. Naprawdę całym sercem polecam tę książkę, jest piękna – estetycznie i tematycznie. Jak już wspominałam, wszystko w niej jest zielone. Zieleń wręcz wypływa z okładki, z poszczególnych stron i samej treści, bo przecież przenosimy się do dżungli. Ta zieleń kojarzy mi się właśnie z naturą i wolnością, którą odkrył Osvaldo. Sądzę, że Osvaldo miał podobnie, chociażby dlatego, że poczuł się wolny od rutyny, która dotychczas kierowała jego życiem. Książka ‚Lot Osvalda” jest intensywna, wciągająca i mądra. W sam raz na dobre sny.

T. Baas, Lot Osvalda, Wydawnictwo TADAM, Warszawa 2017. 

Nasza ocena: 

żarówki 6-01

Korekta: Marta Rosół, Marta Połap


paulina_zaborowska

Paulina Zaborowska – kulturoznawczyni i filmoznawczyni. Zakochana w literaturze i kinie. Uważa, że najcenniejsze przedmioty w domu to książki, a najlepszym sposobem na spędzenie wieczoru jest film. Absolwentka kulturoznawstwa na UKSW – zmęczy nawet „Pancernika Potiomkina”, bo słynną scenę na schodach w Odessie każdy miłośnik kina znać powinien. Jest też mamą Antosi. Razem odkrywają świat literatury dziecięcej i filmowy świat księżniczek.