9. Festiwal Krytyków Sztuki Filmowej Kamera Akcja – wywiad z Malwiną Czajką

W tym roku odbędzie się już dziewiąta edycja prężnie rozwijającego się festiwalu Kamera Akcja w Łodzi. W ciągu kilku październikowych dni (18-21.10) każdy widz będzie mógł skonfrontować się z żywiołem krytyki filmowej – pewnej sfery filmowego świata, wciąż słabo zgłębionej i wciąż niesłusznie marginalizowanej. O pomyśle na festiwal, o szansach na rozwój krytyki filmowej i o samej idei nowej odsłony Festiwalu opowie Malwina Czajka, dyrektorka biura festiwalowego.

fot. materiały prasowe

fot. materiały prasowe

Dawid Dróżdż: Wybraliście sobie dość mało popularny profil festiwalowy. Skąd wzięła się u was idea propagowania krytyki filmowej?

Malwina Czajka: Sama idea narodziła się, kiedy byliśmy jeszcze studentami filmoznawstwa. Odwiedzaliśmy wiele festiwali filmowych, które były skupione na twórcach i często okazywały się skierowane głównie do nich. Jako filmoznawcy i przyszli krytycy chcieliśmy mieć swój głos. Pomyśleliśmy, że najłatwiej będzie do niego dojść dzięki zorganizowaniu takiej imprezy. Początki były nie do końca profesjonalne. Pierwsza edycja była organizowana z hurraoptymizmem, stworzyliśmy ją w krótkim, szalonym czasem czasie. Kolejne odsłony Kamery Akcji były już bardziej przemyślane. Dążyliśmy do tego, żeby stworzyć przestrzeń, będącą polem dyskusji osób, istniejących cały czas w świecie filmowym, choć nieco na jego uboczu. Mieliśmy poczucie, że o krytykach, dystrybutorach, producentach czy osobach odpowiedzialnych za marketing często się zapomina, a są to ludzie, mający ogromną wiedzę, którą chcą się dzielić.

Kamera Akcja zrodziła się z poczucia, że krytyka filmowa jest marginalizowana?

Czuliśmy, że krytycy są zapraszani na festiwale tylko po to, żeby poprowadzić spotkanie z twórcami filmu lub opisać to co się wydarzyło podczas festiwalu. Dla nas było ważne, żeby pokazać jak ważne osobistości funkcjonują w świecie krytyki filmowej i jak interesujące robią rzeczy. Wywodząc się z filmoznawstwa, dużo czytaliśmy, słuchaliśmy i chłonęliśmy teoretyków filmu, krytyków, dziennikarzy, filmoznawców. Mieliśmy styczność zarówno z ich wypowiedziami audiowizualnymi, jak i tekstowymi. Cały czas byliśmy blisko tego tematu, ale w końcu chcieliśmy dać im dojść do głosu, a kinomanom umożliwić poznanie tak ciekawych osobistości.

fot. materiały prasowe

fot. materiały prasowe

Jak przez te dziewięć lat Festiwal ewoluował?

Kamera Akcja dorastała razem z nami, odpowiadała na nasze potrzeby – kiedy myśleliśmy o jakimś temacie, który chcemy poruszyć, albo o człowieku, z którym sami chcielibyśmy porozmawiać, to taką osobę zapraszaliśmy. W tej chwili jesteśmy w miejscu, gdzie otwieramy świat branży filmowej na kinomanów i osoby, które nie są stricte z nią związane, ale chcą o niej posłuchać. Na początku rozwijaliśmy bardzo mocno nić krytycznofilmową i skupialiśmy się na zapraszaniu wyłącznie ludzi z tym związanych. Z czasem oddaliśmy głos dystrybutorom, producentom, agentom sprzedaży. Z każdym rokiem rozszerzaliśmy grono osób, dzielących się swoją wiedzą podczas Festiwalu. Z jednej strony naszym celem było stworzenie miejsca, w którym docenimy osoby profesjonalnie piszące czy mówiące o filmie, a z drugiej pozwolimy, aby każdy widz mógł poczuć się krytykiem filmowym. Wychodzimy z założenia, że każdy z nas ma coś do powiedzenia na temat kina. Ludzie wyrażają to na różne sposoby – choćby w social mediach czy na blogach.

Przez te dziewięć lat krytyka filmowa mocno się zmieniła, do czego przyczyniło się choćby upowszechnienie przekazu informacji poprzez internet. Coraz istotniejszym odłamem krytyki filmowej staje się blogosfera i vlogosfera, na które kładziecie mocny nacisk.

Na początku istnienia festiwalu mówiono nam, że idziemy w dobrym kierunku, ale ta formuła się wyczerpie. Sugerowano, że zabraknie nam tematów, które możemy podjąć. Jak się okazuje, co roku jest coś nowego do powiedzenia. Przez te dziewięć lat rzeczywiście krytyka mocno się zmieniła, ale w świecie filmu wszystko ewoluuje. Funkcjonowanie branży nie sprowadza się już tylko do słuchania filmowych i filmoznawczych autorytetów. Mamy świat blogerski i vlogerski. Jedną z naszych misji, realizowaną wraz z Kubą Mikurdą i Stanisławem Liguzińskim, jest namówienie widzów do poznania przestrzeni w Polsce jeszcze mało popularnej, a więc wideoeseju. W tym roku będzie możliwość wzięcia udziału w warsztatach z ich tworzenia. Wraz z uczestnikami rozłożymy na czynniki pierwsze film „Kamper” Łukasza Grzegorzka i na jego podstawie stworzymy własną wypowiedź wizualną. Zaprosiliśmy także Thomasa Elsaessera, światowego teoretyka filmu, z jego filmem wideoeseistycznym. Chcemy stale pokazywać, jak ogromny potencjał ma ta forma wypowiedzi.

Podkreślasz wagę, jaką odgrywa w waszej idei promowanie odłamu krytyki filmowej, jakim jest wideoesej. Czy według ciebie krytyka idzie w kierunku wizualności?

Od wielu lat chcemy wyjść do widzów z misją pokazania, jak atrakcyjna jest wideoseistyka. Mamy nadzieję, że ta forma zacznie funkcjonować w większym zakresie niż jest to obecnie. Nie stawiamy jednak na jedną ścieżkę krytyki filmowej, bo wiemy, jak zróżnicowane są preferencje odbiorców. Istotne jest także to, w czym dobrze czują się sami krytycy – często świetni filmoznawcy, sprawdzający się doskonale w słowie pisanym, nie potrafią przełożyć swojego kunsztu na formę vlogerską – i na odwrót. Dla nas istotne jest to, żeby obserwować wszystkie trendy i nurty, skupiać się na wyłapywaniu ciekawych tekstów – stąd konkurs Krytyk Pisze, na którym nam niezwykle zależy. Chcemy być konkursem, który wytycza początek drogi. Nie mamy zamiaru rywalizować z najważniejszym konkursem krytycznym w Polsce, czyli konkursem im. Krzysztofa Mętraka. Nas cieszy to, że osoby, które swego czasu brały udział w Krytyk Pisze, później próbują swoich sił także w konkursie Mętraka czy w konkursie Filmwebu Powiększenie.

Na przestrzeni lat wiele zmieniło się w waszym projekcie. Co nowego w tym roku oferujecie festiwalowiczom?

Pewną nowością jest skład jury w konkursie Krytyk Pisze. Chcieliśmy oddać głos nie tylko osobom zajmującym się krytyką filmową, ale także twórcom. Stwierdziliśmy, że oni także wczytują się w krytykę filmową albo ją oglądają, ale nie mają okazji, żeby wdać się w debatę. Zdecydowaliśmy aby w tym roku te role zamienić. Stworzyliśmy jury, w skład którego wchodzą Justyna Rucińska (producentka filmowa), Katarzyna Szczerba (dźwiękowiec, m.in. filmu „Obiekt” Pauliny Skibińskiej), a także Grzegorz Brzozowski, którego film „Obcy na mojej kanapie” zdobył nagrodę na Krakowskim Festiwalu Filmowym. Z niecierpliwością czekamy na rozstrzygnięcie konkursu 18 października.

Ważną nowością, przed którą czujemy tremę i mamy nadzieję, że nasi widzowie przyjmą nasz pomysł z entuzjazmem, są power speeche branży filmowej. Jest to panel, w którym osoby z branży opowiadają o tajnikach swojej pracy i mają na to jedynie 15 minut! W tym roku jako temat wybraliśmy „Biznes i film”. Do uczestnictwa w panelu zaprosiliśmy Anie Wróblewską, która doskonale zna świat branży filmowej, Michała Broniszewskiego i Tomasza Żygo, którzy reprezentują dwie zgoła inne firmy dystrybucyjne, bo z jednej strony Akson Studio – ogromny dystrybutor, m.in. „Miasta 44” a z drugiej strony Stowarzyszenie Nowe Horyzonty, czyli firma arthouse’owa. Czwartą osobą będzie Monika Głowacka z Łódź Film Commision. Opowiedzą nam, jak świat filmu łączy się z biznesem i jak przekłuć to w sukces.


Dawid Dróżdż

Dawid Dróżdż
Student łódzkiego filmoznawstwa. Wielbiciel Jarmuscha (choć nie przepada za kawą i papierosami), Kieślowskiego (mimo że jego osobisty dekalog nie pokrywa się z 10 przykazaniami), Formana (mimo że od Mozarta woli Chopina) oraz Malle (wierząc w to, że życiowa winda nie wywiezie go na szafot). 8 lat temu oglądając Trainspotting stwierdził, że kino stanie się jego największą pasją.