Marina Abramović – Artystka obecna, artystka totalna
Marina Abramović to najważniejsza performerka świata. I nie ma w tym stwierdzeniu cienia przesady. Swoim działaniom artystycznym zaprzedała, dosłownie, swoje ciało i umysł, poddając własną cielesność bolesnym eksperymentom, przekraczając niejednokrotnie ograniczenia nie tylko te fizyczne, ale i przede wszystkim psychiczne. Dla Abramović ścieżki na skróty czy pójście na przysłowiową łatwiznę w sztuce nie istnieją. Kiedy decyduje się na jakiekolwiek działanie, oddaje się mu w stu procentach – całkowicie, totalnie, bez cienia wątpliwości czy zawahania.
Zawsze kieruje się intuicją, zostawiając gdzieś z tyłu głowy rozsądek i prawa logiki. Jednak to właśnie ten szósty zmysł pozwolił Abramović osiągnąć stan wolności absolutnej, gdzie jakiekolwiek bariery i przeszkody nie mają racji bytu. Na polskim rynku wydawniczym ukazała się właśnie książka artystki „Pokonać mur. Wspomnienia” wydana wspólnie z Jamesem Kaplanem. To pierwsza autobiografia Abramović, dająca wgląd nie tylko w jej twórczość, która bez wątpienia zrewolucjonizowała myślenie o tym, czym jest performance, ale i w prywatne doświadczenia, emocje artystki, będące najważniejszym paliwem napędzającym jej twórczość.
Kiedy czyta się wspomnienia Abramović, nie można oprzeć się wrażeniu, że jest to tak naprawdę głęboka, intymna wiwisekcja bez cenzury. Dla artystki, dzielenie się prywatnymi doświadczeniami jest pewnego rodzaju katharsis, naturalną potrzebą ciała i duszy, nabrzmiałych od uczuć i traumatycznych wspomnień, których uzbierało się w życiu Abramović bardzo wiele. W swojej książce artystka opowiada o trudnej relacji z despotyczną matką, Danicą potrafiącej niejednokrotnie bez powodu zdzielić ją w twarz, a której postępowanie zrozumiała dopiero po jej śmierci, gdy dotarła do prywatnej korespondencji, skrzętnie ukrywanej przez rodzicielkę do ostatnich dni życia. Abramović wspomina także swojego ojca, z trudem znoszącego wybuchy agresji swojej żony, który w końcu odszedł do innej kobiety i zaczął budować życie od nowa.
Abramović dużo miejsca poświęca Jugosławii, w której dorastała za czasów dyktatury Tito, a także swoim podróżom i przede wszystkim mężczyznom, którzy nie byli w stanie unieść potężnej osobowości artystki, ciągle pozostając w cieniu jej niesłychanych osiągnięć oraz możliwości. Spragniona uczuć, ciągle zakompleksiona, niepewna swojego ciała, w ostatecznym rozrachunku bywała porzucana i zdradzana. Ulay, jej największa miłość, z którym przeszła, po wielu perturbacjach, Wielki Mur Chiński, odchodzi do innej kobiety; Paolo tymczasem uwikłał się w obsesyjny romans z antropolożką o czerwonych włosach, od której nie potrafił się uwolnić. Kiedy wspominam to, co zaszło między Ulayem, a potem między Paolem a mną, często zastanawiam się, w jaki sposób przyczyniłam się do każdego z tych rozstań. Jestem przekonana, że pragnienie bycia kochaną i chęć zaspokojenia potrzeb, o które nigdy nie zadbała moja matka, to rany, które przenosiłam na związek z każdym mężczyzną mojego życia – a oni nie byli w stanie tych ran uleczyć (s. 382) – opowiada artystka. Abramović bez cienia skrępowania opowiada o swoich słabościach, o bólu rozstania, który przygniata i uwiera. Zafascynowana szamańskimi rytuałami, oddawała się raz po raz oczyszczeniom, wracając silniejsza i jeszcze bardziej zmobilizowana do działania. Metody szamanów wykorzystuje do tej pory w swojej słynnej „metodzie Abramović”, która polega między innymi na totalnym odosobnieniu, głodówce i milczeniu. Z tych sposobów korzystała nawet sama Lady Gaga, o niej właśnie Abramović pisze z niezwykłą czułością.
Tytuł książki „Pokonać mur. Wspomnienia” podczas lektury nabiera innego znaczenia. Owym murem do pokonania i przebycie, jest nie tylko ten chiński, który przeszła artystka, ale i ten, na którym zbudowane są wszystkie nasze lęki, ograniczenia, czy to fizyczne, czy psychiczne. Abramović pokonuje je wszystkie, z uporem i determinacją, co daje jej niemal nadludzką siłę, pozwalającą odbyć słynny performance „Artystka obecna” (2010 r.) w nowojorskim Museum of Modern Art, który trwał niemal 700 godzin (sic!). Potrafi budować niezwykłe więzi z widzami, publicznością, którzy bezwiednie oddają się jej performance’om. Podobnie dzieje się w przypadku książki, od pierwszych stron wciągającej i fascynującej, pokazującej artystkę jako niezwykle dowcipną, erudycyjną osobę, która na całą dotychczasową egzystencję potrafi już spojrzeć z koniecznym dystansem, dającym ukojenie. Takie jest życie. Taka jest także właśnie sztuka, która dla artystki tożsama jest z istnieniem, oddychaniem, odczuwaniem. Abramović w swojej twórczości ciągle balansuje pomiędzy totalnością a autentycznością, co sprawia, że artystce po prostu się ufa w naturalny, niczym nieskrępowany sposób. Podobny charakter przybierają również jej wspomnienia, które są pozycją obowiązkową dla wszystkich wielbicieli twórczości Abramović, jak i dla czytelników pragnących zrozumieć, czym tak naprawdę jest i może się stać performance.
Marina Abramović, Pokonać mur. Wspomnienia, wyd. Rebis, 2018.
Tekst: Zuzanna Sokołowska
Korekta: Marta Rosół, Angelika Ogrocka