Co w artyście drzemie – recenzja filmu „Prawdziwa historia”

Po kilku latach przerwy Polański postanawia o sobie przypomnieć. Jego najnowszy film – „Prawdziwa historia” – to adaptacja bestsellerowej powieści francuskiej pisarki Delphine de Vigan o tym samym tytule. Choć z pewnością nie jest to thriller na miarę „Wstrętu” czy „Dziecka Rosemary”, reżyser tworzy interesujące studium psychiki artysty, skupiając się przy tym na relacji pomiędzy głównymi bohaterkami.

fot. materiały prasowe

fot. materiały prasowe

Delphine (Emmanuelle Seigner) to bardzo popularna paryska pisarka. Rozdając autografy podczas spotkania autorskiego spotyka Elle (Eva Green). Zagadkowa i intrygująca kobieta bardzo szybko zjednuje sobie zaufanie Delphine, by następnie z impetem wtargnąć w jej życie. Skutecznie nakłania pisarkę do zwierzeń, oszczędnie dawkując informacje na swój temat. Autorka od pewnego czasu cierpi na niemoc twórczą. Zmęczona sukcesem i powszechnym zainteresowaniem, nie potrafi skupić się na pracy nad najnowszą książką. Elle (po polsku Ona) zdaje się być lekarstwem na wszelkie dolegliwości artystki – początkowo potrafi słuchać i okazywać, wydawać by się mogło, że gwarantuje bezwarunkowe wsparcie. Choć pierwotnie relacja ta stwarza pozory erotycznego napięcia, Polański dość szybko rezygnuje z tej retoryki, gdyż Ona bardziej niż samą pisarką zainteresowana jest jej nową powieścią. Intymna więź przeradza się zatem w niebezpieczną grę.

fot. materiały prasowe

fot. materiały prasowe

Już prolog sugeruje widzowi, że będzie miał do czynienia z niejasną aurą zanurzania się w ludzkiej podświadomości oraz tym, z jakimi rozterkami musi mierzyć się artysta. Z jednej strony występuje twórca, który pragnie działać w zgodzie ze sobą, z drugiej zaś jest Ona – ktoś, kto rozdzierającym tonem usiłuje wywierać presję. W tym miejscu Elle staje się symbolem oczekiwań czytelników w stosunku zarówno do Delphine, jak i generalnie do każdego twórcy. Świat staje się nachalny i roszczeniowy, a artysta pozostaje rozdarty między tym, czego pragnie, a tym, czego żądają inni. To błędne koło, z którego nie ma rozwiązania – i Polański w tym aspekcie nie zawodzi. Tworząc sztukę o sztuce, czyli film o powstawaniu książki (a raczej snując rozważania na temat psychologii tworzenia)  unaocznia rozterki i wewnętrzne odrętwienie. Pusta kartka – motyw nie tyle banalny, co wciąż niezwykle wymowny – stanowi idealną egzemplifikację tej tezy.

fot. materiały prasowe

fot. materiały prasowe

„Prawdziwa historia” to niewątpliwe film dobry, jednak brakuje mu silnego i mocniej zaakcentowanego zakończenia. Polański odwołuje się do znanych i bardzo lubianych przez siebie motywów, takich jak tajemnica, osamotnienie, osaczenie czy dosyć silne sylwetki kobiece, ale dozuje nam emocje trochę oszczędniej niż w swoich poprzednich, kultowych już dziełach. Jak na thriller atmosfera jest nieco rozrzedzona, a wychodząc z kina czujemy pewien niedosyt. Dlatego tak ciężko rozpatrywać „Prawdziwą historię” w odosobnieniu od pozostałej twórczości reżysera. Być może krytyka skierowana w stronę tego filmu jest przesadzona, ale z pewnością wynika to z oczekiwań, jakie widz ma wobec Polańskiego – należy on przecież do reżyserskiej elity. A oczekiwania publiki wobec twórcy, jak i samego artysty wobec siebie mogą doprowadzić do ekstremalnego stanu rzeczy – trochę przewrotnie i ironicznie, ale czy właśnie nie o tym jest ten film?

Ocena:

żarówki 4jpg-01

Film można obejrzeć w kinach Silesii Film:

Silesia

Film można obejrzeć w kinach sieci Cinema City: 

ccPoczujMagie_600x100

Korekta: Hanna Kostrzewska


Magda Walczak

Magdalena Walczak
absolwentka łódzkiego filmoznawstwa. Kocha góry, jedzenie i zwierzęta. W spektrum jej filmowych zainteresowań znajduje się polski film dokumentalny (w szczególności twórczość Kazimierza Karabasza, Marcina Koszałki oraz Marcela i Pawła Łozińskich), a także kino społecznie zaangażowane (m.in. Kena Loacha).