TOP FESTIWALE FILMOWE
Dla każdego kinofila wiosna kojarzy się nie tylko z kwitnącymi krokusami i drzewami, lecz przede wszystkim rozpoczynającym się sezonem festiwalowym. Większość z nas ze zniecierpliwieniem wyczekuje najpopularniejszych filmowych wydarzeń, takich jak FPFF w Gdyni czy Nowe Horyzonty we Wrocławiu, lecz warto zwrócić uwagę na gros mniej znanych eventów, które mimo swojej anonimowości niczym nie odbiegają od obleganych przez tysiące widzów festiwalowym potentatom. W naszym różnorodnym zestawieniu coś dla siebie znajdą zarówno fani temperamentnej kinematografii hiszpańskiej, jak i nostalgicznego slow cinema z Europy Środkowo-Wschodniej; przejmującej dokumentalistyki, jak i eskapistycznej rozrywki; zwolennicy festiwali, w których kino jest jedynie dodatkiem do solidnej biesiady, jak i kinowi wszystkożercy zjadający kilka filmowych dań dziennie. Zapraszamy do lektury!
Kino Na Granicy
27.4 – 3.5 Cieszyn
Moim zeszłorocznym największym odkryciem wśród filmowych wydarzeń jest Kino Na Granicy. To taki ruten pośród metali szlachetnych polskich przeglądów filmowych. Na jego myśl oczy świecą się jak złoto. I bynajmniej nazwą nie nawiązuje do przeżyć granicznych, powstających w efekcie kontaktu widza z dziełem wysokim i wzniosłym, a do granic terytorialnych oraz kulturowych. Odbywający się co roku w Cieszynie polskim i czeskim przegląd skupia się na kinie obu państw, przybliżając także produkcje słowackie i węgierskie (w tym roku pojawi się akcent rosyjski). Program obfituje w retrospektywy aktorskie i reżyserskie, dokumenty, fabuły, animacje czy sekcję nowych filmów, dzięki którym można nadrobić zaległości, jeśli ktoś – tak jak ja – zapadł wcześniej w sen zimowy i przegapił jesienny sezon festiwalowy z Gdynią na czele.
Filmy na KNG w moim przekonaniu są tylko pretekstem do rozmów, rozważań i spędzenia majówki w miejscu, w którym czas niejako się zatrzymał. KNG nie jest przeglądem wymuszającym na uczestniku gorączkowe spoglądanie na zegarek i zadawanie sobie zatrważających pytań pt. „Czy zdążę na kolejny film?”. Nie doświadczymy tutaj biegu z jednej sali do drugiej po to, żeby wyrobić średnią przynajmniej 5 seansów dziennie (sic!). Choćbyśmy obejrzeli tylko dziesięć filmów podczas siedmiodniowej imprezy, to dzięki spotkaniom z gośćmi, zapiekankom i gulaszowi zjedzonymi w klubie festiwalowym przy dźwiękach muzyki dobiegających z namiotu obok (w tym roku usłyszymy m.in. Bad Karma Boy czy Pogodno) i butelce lokalnego piwa naprawdę poczujemy satysfakcję i spełnienie (na przykład spełnienie siebie albo spełnienie marzeń – jedno drugiego nie wyklucza). KNG to nieustanny, ale spokojny dialog o sąsiedztwie, tożsamości narodowej, różnicach kulturowych oraz o kinie. Tak właśnie postrzegam ten przegląd, siedząc na jednym brzegu Olzy w polskim Cieszynie i oglądając film na ekranie na drugim brzegu rzeki, naprzeciwko mnie, ale już w innym kraju.
Tekst: Patrycja Chuszcz
3. Edycja Podróżującego Festiwalu Filmów Niezależnych Station to Station
3.5 – 5.5 Tallin
Station to Station to wyjątkowa propozycja na festiwalowej mapie Europy. Inicjatywa zrodziła się trzy lata temu pośród grupy przyjaciół, których połączyła miłość do kina. To, że dzielą ich na co dzień tysiące kilometrów postanowili potraktować jako atut, a nie przeszkodę. Powołali do życia Klub Filmowy, który raz w roku w wybranym europejskim mieście organizuje kilkudniowy festiwal. Do tej organizacji należy 30 reżyserów, między innymi z Wielkiej Brytanii, Francji, Bułgarii, Polski, Niemiec, Indii, Portugalii czy Iranu. Członkami Klubu Station to Station są nie tylko twórcy filmowi, ale także artyści wizualni, fotografowie, również antropolodzy. Festiwal daje możliwość poznania ludzi z innych kultur, jest platformą porozumienia twórczego ponad wszelkimi podziałami. Organizatorzy dbają też o lokalizację festiwalu. Wybierają mniej znane w filmowym świecie miasta, np. Sofię, gdzie miała miejsce zeszłoroczna edycja. W tym roku wybrano Tallin, a w planie jest również Marsylia, Porto czy Katowice.
Ideą, która przyświecała organizatorom nie była organizacja przeglądu tematycznego, ani tym bardziej konkursu. Głównym celem jest pokazanie kina niezależnego, eksperymentalnego i awangardowego, często powstającego w warunkach mocno odbiegających od znanych nam standardów twórczości filmowej. Inspiracją dla twórców są takie nazwiska jak: David Lynch, Andriej Tarkowski, Stanley Kubrick czy Ingmar Bergman. Pokazywane podczas festiwalu filmy eksplorują poetycki język kina i, jak twierdzą organizatorzy, z szacunku dla publiczności dbają o satysfakcjonujące dla widza przeżycia, a nie komercyjną rozrywkę.
Festiwalowi towarzyszą warsztaty, dyskusje, które poruszają obecną sytuację kina niezależnego: jego miejsce w przemyśle filmowym, uwarunkowania instytucjonalne oraz relacje pomiędzy kinem a antropologią. Odbędzie się też spotkanie dotyczące obecności dookreślania tożsamości we współczesnym filmie estońskim. Przygotowywana jest zbiorowa wystawa fotograficzna, której myślą przewodnią jest „LOVE & LOSS and LOSING & FINDING”. Jedna z atrakcji to wspólne zwiedzanie planu filmowego stworzonego na potrzeby „Stalkera” Tarkowskiego.
Station to Station to prawdziwe wyzwanie dla każdego, kto chce poznać nietuzinkową twórczość filmową, a także spotkać twórców z całego świata. To także spotkanie na styku kultury i sztuki, które jest dowodem na to, że podstawą każdego działania jest zaangażowanie, przyjaźń i wspólna pasja.
Mocno kibicujemy!
Tekst: Agnieszka Karpiel
Krakowski Festiwal Filmowy
27.5 – 3.6 Kraków
Będąc w Krakowie, nie da się nie zauważyć nadchodzącego wydarzenia – twórcy od kilku lat budują spójną identyfikację wizualną festiwalu. Co ciekawe, co roku jest ona zupełnie odmienna od poprzedniej. Dotychczas w przestrzeni miejskiej, a także festiwalowej „mówiły” do nas kadry ze scen pochodzących z nominowanych obrazów; wyróżniające się mocną kolorystyką, oryginalne zapisy tytułów zgłoszonych filmów czy zerkające zewsząd karykaturalne portrety ikon kina namalowane przez członków Biura Festiwalowego. Za koncept i wykonanie tych odważnych ilustracji odpowiada duet grafików: Kuba Sowiński i Jakub de Barbaro. Ciekawa jestem, czym zaskoczą nas w tym roku.
Wróćmy jednak do filmu. Pierwsza edycja Krakowskiego Festiwalu Filmowego, choć nie pod taką nazwą, odbyła się w 1961 roku. Tegoroczna odsłona będzie 58. zaproszeniem do kontemplacji nad kinem dokumentalnym, krótkometrażowym i animowanym. Te najmniej (też tak uważacie?) doceniane rodzaje filmu oceniane są przez profesjonalne, międzynarodowe jury. Jak na Kraków przystało, wśród wyróżnień znajdują się: rogi, lajkoniki i smoki. Ponadto co roku przyznawany jest Smok Smoków za całokształt twórczości dla najciekawszego filmowca. 2017 rok przyniósł wyjątkowo dwóch laureatów – Daniela Szczechurę i Witolda Giersza.
Oczywiście festiwal to nie tylko kino. W programie znajdują się również: koncerty, spotkania z twórcami, eksperymenty, performance, wystawy, debaty czy targi filmowe dla profesjonalistów. Jeśli myślicie, że kino dokumentalne czy krótkometrażowe nie staje na wysokości zadania, musicie koniecznie wpaść! To naprawdę nie są nudne i banalne dziełka, jakie kojarzycie na pewno z lekcji historii czy WDŻ. Spojrzeń na te obszary kinematografii jest sporo i to dość zaskakujących – sekcja Docs+Science współorganizowana z uczelnią AGH przedstawia najbardziej innowacyjne odkrycia w nauce z ostatnich miesięcy; Noc wideoklipów to szalona wędrówka z Jankiem Chołoniewskim przez audiowizualną ucztę; Laureaci festiwali pozwolą wam nadrobić zaległości ze światowych wydarzeń; z kolei moja ulubiona sekcja – Dźwięki muzyki – zabierze was w podróż po wszelakich odmianach brzmienia. Wiecie, że w Kambodży za granie rock and rolla groziła śmierć („Rock’n’roll i Czerwoni Khmerzy”); albo że Ameryka Południowa miała swojego Elvisa Presleya („Czerwony Gringo”); a przed Jeanem Michelem Jarrem w muzyce elektronicznej prekursorem był zespół z… Niemiec („Tangerine Dream. Rewolucja dźwięku”)? No właśnie. Zachęcam więc tym bardziej!
Tekst: Angelika Ogrocka
Ogólnopolski Konkurs Filmów Niezależnych imienia prof. Henryka Kluby
31.05 – 03.06 Konin
OKFA to najstarszy festiwal kina niezależnego w Polsce, corocznie odbywający się w Koninie (ma już ponad 60 lat!), zrzeszający twórców amatorów, studentów szkół filmowych oraz tych, których działalność artystyczna funkcjonuje poza powszechnym obiegiem. OKFA poza pokazami filmowymi oferuje warsztaty dla młodzieży, wystawy ściśle związane z tematyką filmową oraz spotkania z profesjonalistami. Za owym przedsięwzięciem stoi stabilny filar w postaci organizatorów dokładających wszelkich starań, by formuła festiwalu pod każdym względem była merytorycznie dopracowana i atrakcyjna dla uczestników. Konkurs przede wszystkim ma za zadanie promocję wartościowego i dotąd mało znanego ruchu filmowego młodych twórców, ale OKFA to nie tylko część festiwalowa – przez cały rok można śledzić cykl ,,Środy z kinem niezależnym”, organizowany przez Centrum Kultury i Sztuki w Koninie, w ramach którego można zobaczyć najlepsze polskie krótkometrażówki. OKFA to pozycja obowiązkowa dla wszystkich, którzy pragną zaznać trochę artystycznej świeżości i oderwać się od filmowego mainstreamu.
Tekst: Magdalena Walczak
Octopus Film Festival
Sierpień (brak konkretnej daty) Gdańsk
Zapraszam was na pierwszą — a zatem historyczną! — edycję Octopus Film Festival: święto kina gatunkowego i kultowego odbioru! Jeśli znacie chłopaków z VHS Hell i wiecie, czym się zajmują, to wiecie też, że w prezentowaniu filmów, które sprawią wam przyjemność nie mają sobie równych. Jeśli zaś nie znacie Krystiana Kujdy i Grzesia Fortuny to musicie poznać ich szalone gusta, które przekładają się na organizację pokazów filmów z lat 80 i 90., poprzedzonych kinofilskimi prelekcjami, często w towarzystwie lektora.
Co chłopaki mają w planach? Zaaranżowanie przestrzeni Stoczni Gdańskiej, by wspólnie celebrować kino: śmiać się i płakać (ale tylko ze śmiechu!). Poza seansami w postindustrialnych reliktach historii mają również zamiar zorganizować pokazy w miejscach, które bezpośrednio łączą się z fabułą filmu lub jego tematem.
Szczegóły pozostają jeszcze tajemnicą, ale szykujcie się w sierpniu na wakacje w Trójmieście i bookujcie co najmniej kilka dni na niezapomniane wrażenia z Ośmiorniczką!
Tekst: Patrycja Mucha
Ińskie Lato Filmowe
10.8 – 19.8 Ińsko
Odbywające się w drugiej połowie sierpnia Ińskie Lato Filmowe to niepowtarzalne wydarzenie na mapie polskich festiwali. Bardziej bowiem przypomina zieloną szkołę dla kinofilów z całego kraju niż event, na którym można obejrzeć zacne produkcje nawet z najdalszych zakątków świata. I chyba ta „campingowa” atmosfera to największy wabik dla stałych bywalców festiwalu. Kino przecież, poza tym, że niewątpliwie aktywizuje intelektualnie, jest rozrywką, więc czas na luźniejsze dyskusje przy dopiero co schwytanym szczupaku, popijanym lokalnym dobrem w postaci piwa „Bosman”, jest rzeczą bezcenną. Niech nie zmyli was małość tego malowniczo położonego miasteczka, bo miłość do kina jest tu nieproporcjonalnie większa, czego świadectwem są tłumy rok w rok okupujące kultowe już Kino Morena. A są ku temu powody! Tylko w ostatniej edycji festiwalu widzowie mieli okazję obejrzeć przedpremierowo takie filmy jak: „Atak paniki”, „Beksińscy. Album wideofoniczny” , „Dusza i ciało” oraz zrobić sobie selfie, pozując na promenadzie przy symbolicznym raku z Jerzym Hoffmanem, Krzysztofem Kowalewskim czy Czesławem Mozilem. Czy można wymarzyć sobie spędzenie końca wakacji w lepszych okolicznościach?
Tekst: Dawid Dróżdż
Objazdowy Festiwal Filmowy WATCH DOCS. Prawa Człowieka w Filmie
12.10 – 14.10 Cieszyn
W grudniu 2017 roku w Warszawie miał miejsce 16. Międzynarodowy Festiwal Filmowy WATCH DOCS. Prawa Człowieka w Filmie. Tradycją jest, że wybrane filmy będziemy mogli obejrzeć na pokazach w całej Polsce. Jednak największą objazdową edycję festiwalu organizuje po raz kolejny Świetlica Krytyki Politycznej „Na Granicy” w Cieszynie. Podczas przeglądu zobaczymy między innymi dokumenty prezentujące sylwetki aktywistów z Obozu dla Puszczy, filmy poruszające tematykę migracyjną, opowiadające o rasizmie w USA, czy współczesne polskie dokumenty takie jak „Gruba” Marii Zmarz-Koczanowicz – piękny portret trzech kobiet pracujących na płuczce kopalni Rytułtowy – Anna.
Cieszyński WATCH DOCS to nie tylko filmy, ale też warsztaty, prelekcje i dyskusje, w których biorą udział ludzie nauki, artyści, aktywiści i eksperci z całej Polski. To doskonała okazja do wzajemnego poznania się, wymiany myśli i doświadczeń. Organizatorzy dbają o merytoryczny poziom dyskusji i stwarzają miejsce na mnogość poglądów i różnorodność opinii. W centrum rozważań znajduje się człowiek, jego małe i duże problemy, walka o ideały czy chęć naprawy świata.
Pokazywane filmy poruszają szeroko rozumiane problemy współczesnego człowieka i poszerzają horyzont naszego jednostkowego spojrzenia. Zadają pytania, prowokują do dyskusji, pobudzają empatię i edukują. Często bez znieczulenia portretują bliższą i dalszą nam rzeczywistość. Wielu twórców cechuje jednak wywarzone połączenie wrażliwości, szczerości i odwagi. WATCH DOCS to jeden z dwóch najważniejszych festiwali filmów dokumentalnych, który łączy język filmu z najbardziej aktualnymi problemami społecznymi. Nie zawiedzie się nikt, kto w filmach poszukuje aktualnych wydarzeń ze świata i z naszego podwórka. Obowiązkowy dla działaczy społecznych, kulturoznawców i aktywistów.
Tekst: Agnieszka Karpiel
Festiwal Filmowy Pięć Smaków
14.11 – 21.11 Warszawa
W minionym roku odbyła się już 11. edycja Festiwalu Filmowego Pięć Smaków, który szturmem wdarł się na podium najważniejszych wydarzeń filmowych w stolicy. Jest to największy przegląd produkcji z Azji Wschodniej, Południowo-Wschodniej oraz Południowej, który umożliwi odkrycie niedostępnych, tajemniczych oraz nieznanych dzieł filmowych z krajów, które pobudzają wyobraźnię każdego widza, mającego w sobie na tyle odwagi, by znieść europocentryczną perspektywę doświadczania kultury. Organizatorzy festiwalu nie popełnili błędu, tworząc ideową linię przeglądu: nie jest to pokazowy tydzień dla kinomanów-antropologów, krytyków-etnografów. Festiwal Pięć Smaków nie zamienił się w komercyjne święto egzotyki, karnawał innych kultur. Nie jest to również instytucjonalny aparat wyrzucający z siebie kolejne klisze wyobrażeń o dalekich krainach. Festiwal ten w istocie jest wcieleniem horyzontalnego myślenia o sztuce, co jednocześnie wydaje się próbą wyzbycia się wertykalnych hierarchii, rządzących relacją między Zachodem a enigmatycznym Wschodem. Organizatorzy dbają o to, by festiwal – święto kina – nie okazał się zręcznym narzędziem kapitalistycznym, żywiącym się każdą nowością, wchłaniającym inne kultury, traktując je jak nowe towary.
Mimo geograficznego uwarunkowania i ukonkretnienia, Pięć Smaków to dowód na to, że kino nie ma granic, a wrażliwość artystyczna twórców z Bhutanu, Korei Północnej czy Tajlandii jest ważną nauką, wykraczającą poza naturalne bariery himalajskich szczytów czy zwrotnikowych lasów. Sukces festiwalu leży w tym, że prezentowane na wielkim ekranie w Muranowie (jest to serce festiwalu) filmy nie zamieniły się w symboliczne lustro, w którym odbija się narcystyczne “ja” kultury europejskiej. To ważny przegląd filmów, które są istotnym świadectwem głębokiego humanizmu (niespotykanego nigdzie indziej), rodzącego się niejako na przekór globalizacyjnemu apetytowi przemysłu kinematograficznego.
Tekst: Michał Trusewicz
Korekta: Marta Rosół