A GIRL ON SABBATICAL, CZYLI SOLO PODRÓŻ SCENOGRAFKI #7

25.01.2018 Delhi (Indie) – Kuala Lumpur (Malezja) – Bali (Indonezja)

Z Delhi przez Kuala Lumpur na Bali. Po intensywnych miesiącach spędzonych w Ameryce Południowej oraz po wielkiej i hałaśliwej indyjskiej wyprawie, zaczynam kolejny rozdział mojej podróży. Tym razem w cichej kryjówce na centralno-wschodnim wybrzeżu Bali, w Amedzie. Ciało musi się zregenerować, a umysł przepracować tysiące wrażeń. Po drodze z lotniska śledzę obecny ostatnio w mediach – ze względu na listopadową erupcję – temat aktywnego wulkanu Gunung Agung. Teraz jest senny. Po kilku leniwych i niespiesznych dniach na przestrzennym tarasie przyjemnej willi należącej do kompleksu Aquamarine Beach Villas, czas zapoznać się z podwodnym życiem tutejszych morskich brzegów. Snurkowanie i nurkowanie to główne aktywności w regionie. W wyjątkowych wodach w Tulamben, tuż na wyciągnięcie ręki, obecny jest wrak amerykańskiego wojennego frachtowca storpedowanego w 1942 roku przez japoński okręt podwodny! Takiego luksusu nie pamiętam z żadnego zakątka globu.

Bali

Bali

Bali – indonezyjski okaz i unikat na skalę światową. Mieszkańcy wyspy praktykują jedyną w swoim rodzaju wersję hinduizmu na tle muzułmańskiej Indonezji, kraju zamieszkiwanym przez największą ilość wyznawców islamu. Wyspę przepełniają małe rodzinne świątynie i codzienne religijne ceremonie. Jak np. w tradycyjnym balijskim domu w Ubudzie, Gedong Bali Family Homestay, w którym teraz mieszkam i gdzie po przekroczeniu progu bramy przybywających wita niebieski Ganesa, bóg o ciele mężczyzny i głowie słonia. Na Bali skrywają się architektoniczne skarby, choćby Gunung Kawi – usytuowany w bujnej zielonej dolinie, największy balijski starożytny kompleks religijny ze świątyniami wyrzeźbionymi w skałach.

Synonimem Bali są również niezwykle zielone pola ryżowe. To klasyczny element krajobrazu wyspy. Zieleń jest nie tylko wszechobecna, ale niesamowicie urozmaicona: przybiera setki tonów – od bardzo jasnej mięty, poprzez soczystą i prawie fluorescencyjną kolorystykę aż do bardzo głębokich, czarnawych odcieni. Tym bardziej podczas pory deszczowej, która wbrew pozorom nie jest zła! To nie Goa w Indiach, gdzie monsumy uniemożliwiają jakąkolwiek aktywność. Pora deszczowa ma kilka zalet, takich jak chłodniejsza pogoda i mniej turystów. Widoki stają się piękniejsze, nie tylko ze względu na zredukowanę ilość zwiedzających, ale także na samą naturę: wszystko wraca do życia, a co najważniejsze, znów staje się soczyście zielone. Wzgórza, pola ryżowe, drzewa – zieleń jest wszędzie!

Bali. Gunung Kawi

Bali. Gunung Kawi

Ubud to kolejny cenny aspekt Bali. Miasto jest nie tylko kulturalną stolicą wyspy, ale także gospodarzem najlepszej indonezyjskiej restauracji. Wyjątkowa współpraca kulinarnych szefów Locavore, Holendra Eelke Plasmeijera i Indonezyjczyka Raya Adriansyaha, tworzy mistrzowską kuchnię. W restauracji używa się wyłącznie lokalnych składników, stosując europejskie techniki gotowania. Jest to doskonałe miejsce na relaks w przestrzeni, której oprawę stanowi otwarta kuchnia. Wybrałam wegetariańskie menu degustacyjne i „koktajlowe parowanie” (do każdego dania inny rodzaj koktajlu) do obiadu. Piękne doświadczenie. Locavore zajmuje 22 pozycję w rankingu Asia’s 50 Best Restaurants, wyprzedzając szeroko uznany Indian Accent w Delhi (na liście nr 30). Z tych dwóch restauracji faworyzuję Locavore. Bogactwo lokalnych produktów oraz regionalna, ale szarmancka tropikalna gastronomia i wyluzowane otoczenie przechylają szalę zwycięstwa na jej stronę.

Locavore

Locavore

01.02.2018 Wyspy Gili Air & Gili Trawangan (Indonezja)

Tak zwaną speed boat przemieszczam się na kolejną indonezyjską wyspę Lombok, a dokładniej na przynależące do niej niewielkie wyspy Gili. Nieraz leje jak z cebra. Takiego oberwania chmury nigdy dotąd nie widziałam. Niemniej, zbierające się przed deszczem chmury mają w sobie coś niezwykle majestatycznego. Tutejsze tropikalne zachody słońca są monochromatycznie zanurzone w niezliczonych odcieniach niebieskiego. Spektakularne estetyczne przeżycia. Ponownie snurkowanie i nurkowanie. Przy Gili Air zanurzam się na ponad 12 metrów. Zawsze uwielbiałam podmorskie światy.

W przeciwieństwie do rozpowszechnionej imprezowej reputacji, Gili Trawangan to znacznie więcej niż tylko nocne życie. Ku mojemu zaskoczeniu, znajduję piękny i spokojny mikroświat Gili Teak Resortu z dobrze zaprojektowanymi bungalowami, gdzie w przestrzenną łazienkę wbudowana jest mała rybia sadzawka. Sąsiaduje jej przepyszna jamajska kuchnia. Na Na Gili Islands zachwyca się naturą, prowadzi proste wyspiarskie życie i uprawia jogę.

Gili Air

Gili Air

04.02.2018 Lombok (Indonezja)

Mój ostatni tropikalny przystanek. Lokalną łodzią płynę na dużą wyspę Lombok. Dalej biorę taksówkę na wskroś na południe. Interesuje mnie jedno ukryte miejsce, do którego można dotrzeć wyłącznie małą łodzią. Palmyra Indah Bungalows leżą tuż na przeciwko niewielkiej Gili Gede. Na horyzoncie znajduje się jeszcze parę malutkich wysp. Ta część Lomboku nie jest jeszcze tak rozsławiona i turystycznie rozbudowana jak wspomniane wcześniej Gili Air, Meno i Trawangan, ale to tylko kwestia czasu. Rząd planuje na tym obszarze duże inwestycje i rozbudowanie komercyjnej infrastruktury. A więc korzystaj czytelniku z (jeszcze) dziewiczego uroku, póki możesz. Gili Gede, Layar i Rengit to raj snurkowania. W towarzystwie tropikalnych ryb żegnam się z indonezyjską przygodą.

The_End

06.02.2018 Lombok – Bali (Indonezja) – Singapur – Amsterdam (Holandia) – Berlin

Lecę z Lomboku z przesiadką na Bali, moje połączenie prowadzi do Singapuru (gdzie gumy do żucia są nielegalne!). Na tutejszym lotnisku można znaleźć dobry street food court, który rzeczywiście oddaje atmosferę ulicznych sprzedawców (choć lepsze można odnaleźć w Centrach Handlowych w Siamie w Bangkoku). Moim pierwszym europejskim przystankiem jest Amsterdam. Całodniowe międzylądowanie pozwala mi odwiedzić miasto po 9-ciu latach nieobecności. Przyjemnie uczucie i kulturalnie zamknięcie podróży w odnowionych salach wystawowych Rijksmuseum. Po powrocie na lotnisko okazuje się, że mój samolot jest przepełniony i że muszę czekać na kolejne wolne połączenie. Nie odchodzę od lady bez wydrukowanej karty pokładowej i według planu docieram w nocy do Berlina. Miasto powoli zasypia. Jestem w domu.

To była najdłuższa podróż, jaką do tej pory odbyłam. 5 miesięcy niezapomnianego czasu. 6 odwiedzonych krajów, 30 lotów, 21 autobusów, 2 pociągi oraz niezliczone taksówki, riksze i łodzie. Jestem bardzo wdzięczna samej sobie za podjęcie decyzji o wyjeździe, za wszystkie doświadczenia z Ameryki Południowej i Azji. Nie wszystkie były łatwe i przyjemne, ale dzięki nim dowiedziałam się jeszcze więcej o naszym fascynującym globie, jeszcze bardziej zahartowałam się jako podróżnik. Zaczęłam też zgłębiać kolejny – już piąty język. Z pewnością czasem jest trudno wyruszyć w drogę samej, tym bardziej na tak długo, ale dzięki temu nauczyłam się, że naprawdę jestem w stanie pójść gdziekolwiek i w pojedynkę zrobić wszystko, czego chcę. Tak wiele naszych zmartwień i obaw znajduje się w naszych umysłach, nie pozwalając wyjść ze strefy komfortu, że rezygnujemy z pomysłów nawet nie podejmując próby ich realizacji.

Amsterdam

Amsterdam

If I’d learnt one thing from traveling, it was that the way to get things done was to go ahead and do them. Don’t think about going to Borneo. Book a ticket, get a visa, pack a bag, and it just happens. (Alex Garland, „The Beach“)

Podczas pięciomiesięcznej drogi oszałamiające i przytłaczające jest doświadczanie piękna świata w takiej intensywności. Niesamowite są przygody i serdeczni ludzie znajdują się dookoła – magia naszej planety jest oszałamiająca. Dziękuję mojej rodzinie i przyjaciołom za zaangażowanie, które czułam na odległość. Dziękuję moim znakomitym podróżniczym kompanom za dzielenie chwil i współtworzenie życiowych wspomnień. Dziękuję lokalnym mieszkańcom za stwarzanie każdego z moich małych domów. Dziękuję czytelnikom Reflektora za obecność! Życzę wam doświadczenia solo podróży przynajmniej raz w życiu. Moja pierwsza wielka solo przygoda dobiegła końca, ale na pewno nie samo podróżowanie. Do zobaczenia zatem na nowych szlakach!

Korekta: Hanna Kostrzewska


We write to taste life twice.
Anaïs Nin


Dominika_BlaszcykDominika Brunner (z d. Błaszczyk) – scenografka, absolwentka krakowskiej ASP i praskiej DAMU. Współpracowała m.in. z Narodowym Starym Teatrem w Krakowie, Teatrem Dramatycznym w Warszawie czy Teatrem Nowym w Poznaniu. Asystowała Magdalenie Musiał przy inscenizacji w Maxim Gorki Theater w Berlinie. Uczestniczyła w Festiwalu Ars Cameralis 2016 (Instalacja „Peleng”). Pracowała jako scenograf i architekt dla agencji TRIAD Berlin i dan pearlman. Do jej klientów należą m. in.: Światowe Muzeum FIFY w Zurychu, Mercedes-AMG, Europapark Rust, Vodafone Institute, Google, Jägermeister, Klimahaus Bremerhaven. Mieszka w Berlinie.
www.dominikabrunner.com