Góry, zima, deska i muzyka… SnowFest 2018!

SnowFest na stałe wpisał się w harmonogram zimowych wydarzeń Szczyrku. Zarówno mieszkańcy, jak i turyści kierują się pod skocznię Skalite, skąd w każdy (od kilku lat) drugi weekend lutego dobiegają muzyczne dźwięki. Aż po świt.

Scena główna SnowFest 2018

Scena główna SnowFest 2018

Nie inaczej było i tym razem. Tradycyjnie imprezę otworzyły treningi. Na zawodników czekały dwie kategorie w dwóch konkurencjach. W piątek mieliśmy okazję podziwiać najlepszych snowboardzistów – w wersji Long Air, czyli konkursie na najdłuższy skok oraz w Best Style – zawodach polegających na wykonanie najciekawszego triku. A było co oglądać! Naprawdę, szacun za wszystkie wykonane lub choćby przymierzane ewolucje. Z kolei w sobotę w obu rozgrywkach rywalizowali ze sobą narciarze.

W oczekiwaniu na zawody Best Style

W oczekiwaniu na zawody Best Style

Nie zapominajmy, że SnowFest to też festiwal muzyczny. Równolegle do treningów na głównej scenie rozgrzewały się gwiazdy. Imprezę otworzył raper Otsochodzi. Po nim nadszedł czas na Dwa Sławy. Panowie z łódzkiego duetu dali naprawdę genialny koncert. Kontakt w publicznością, ich flow, heheszki z fanami, ogień – zdecydowanie mogę powiedzieć, że to odkrycie tej edycji. Dzień później na Main Stage koncertowali Holak i Camo & Krooked Live, jednak to właśnie Łąki Łan po raz kolejny skradli serca publiczności. Skąd oni biorą tę energię? Ich muzyka, stroje, a nawet solówki sprawiają, że to dopieszczony spektakl, który urzeknie każdego. Jeden koncert tej szalonej kapeli i jesteś wiernym fanem.

Atrakcje partnerów

Atrakcje partnerów

Jednak nie samą główną sceną festiwal żyje. W rozmieszczonych na całym terenie namiotach można było nie tylko posłuchać dobrej muzyki, ale i skryć się przed mroźną aurą, a nawet spożyć coś dobrego, bujając się do energetycznych dźwięków. I tak na Scenie Łowcy gościli: BC, Spisek Jednego, Deyna, Mikos, Dntrt oraz I Say Mikey. W połączonym z nim Snow Tencie od godzin późnonocnych do rana scenę przejmowali: Ros, Toodla T & MC DRS, Sub Focus & ID, P.A.F.F., Last Robots, Digitalism, DJ Zinc, a także Negativ.

Scena Łowcy

Scena Łowcy

W tym roku twórcy postanowili wprowadzić także element niespodzianki. Jedna ze scen, BeamUp Stage, mimo tego, że została wpisana w rozkład jazdy wraz z występującymi na niej artystami, nie została ujęta w planie miasteczka. Zadaniem uczestników było odnalezienie jej. Można było liczyć na łut szczęścia, podpowiedź ze strony innych uczestników (jak w naszym przypadku) lub podążanie za wskazówkami. W oba dni na BeamUp Stage można było usłyszeć: DJ-a Pro, Flirtini, Brainwasha czy Rakietę. Wejście do środka nie było jednak takie proste. Przed namiotem znajdowały się trzy wejścia. By móc skierować się do środkowego, który prowadził wprost do centrum dźwięków, należało najpierw udać się na lewo lu prawo. Po zasłonięciu materiału okazało się, że to… budka fotograficzna! W dodatku wykonująca zdjęcia na miejscu. Nie dość, że dostawało się od razu trzy ujęcia w dwóch kopiach, to jeszcze istniała opcja wysłania sobie ich na maila, dzięki czemu mamy ciekawą pamiątkę na lata.

Snow Tent

Snow Tent

Warto zaznaczyć też, że SnowFest w roku na rok rośnie organizacyjnie. Tak jak w zeszłym roku zjazd foodtrucków ulokował się idealnie przy wejściu na teren festiwalu, więc nie trzeba było odchodzić daleko, by móc coś skonsumować. Szczególnym wyzwaniem dla autorów była nieobecność Wileya, czyli głównego gościa pierwszego dnia imprezy. Na szczęście szybko sprawę rozwiązano – w zastępstwie wystąpił Grubson. Znany i lubiany raper został ciepło przyjęty i dał równie dobry koncert. Mam nadzieję, że wielbiciele grime bawili się tak samo dobrze.

BeamUp Stage

BeamUp Stage

Ciekawymi rozwiązaniami są praktykowane na zagranicznych festiwalach, a i na rodzimych coraz częściej akcje marketingowe sponsorów i partnerów. Prócz wspomnianej Sceny Łowcy, Jägermeister przygotował własne zaaranżowane stoisko z trunkami. Nescafe skupiło fanów w Nescafe Music Igloo, gdzie: K. Andy, Phunk’Il L, Rawski, Rasta Sepomatik, Waxvax oraz Harper puszczali wibrujące bity, do których można było bujać się wiele godzin. Dodatkowo, ratowali życie i zamarznięte wszystko, rozdając ciepłą kawę każdemu, kto tylko wyraził taką chęć.

Tekst: Angelika Ogrocka