Nieudana operacja Payne’a

„Nie ma innego raju poza tym, który tworzymy podczas swojego żywota” – tak główna bohaterka „Ogrodu rozkoszy ziemskich” Lecha Majewskiego parafrazuje ideę wyrażaną w dziełach Hieronima Boscha. „Pomniejszenie” jest dla nas wszystkich sygnałem do dostrzeżenia szkód, wyrządzonych przez ostatnie stulecia naszej planecie, adresowanym po to, aby odnaleźć przedstawiony przez niderlandzkiego malarza raj na ziemi. Czas więc zredukować swoje przekonanie o wyższości istoty ludzkiej do rozmiarów bohatera najnowszego filmu Alexandara Payne’a i uświadomić sobie, że w starciu z przyrodą jesteśmy jedynie małymi punkcikami we wszechświecie.

fot. materiały prasowe

fot. materiały prasowe

Norwescy naukowcy na czele z wizjonerem dr. Jorgenem Asbjørnsenem (Rolf Lassgård) poszukują metody na rozwiązanie problemu przeludnienia Ziemi, prowadzącego do postępujących zmian klimatycznych. Przełomowym odkryciem okazuje się substancja, która potrafi zmniejszyć człowieka do gabarytów nieco tylko przekraczających rozmiar ludzkiego palca. Olśniony pomysłem Paul Safranek (Matt Damon) namawia swoją żonę (Kristen Wiig), aby podążyli za gronem zwolenników metody Asbjørnsena i zamieszkali w miasteczku mikrusów, mającym być ich ogrodem rozkoszy ziemskich…

Film Payne’a jest satyrą na świat przeżarty kapitalistycznymi ideami. Wynalezienie metody na pomniejszenie sprawia, że społeczność masowo pragnie uczestniczyć w budowaniu nowej rzeczywistości. Ich pobudki nie są jednak zbieżne z celem obranym przez naukowców. Społeczna motywacja wiąże się przede wszystkim z kosztami życia, redukowanymi wprost proporcjonalnie do pomniejszania ciała. Zestawienie kapitalistycznego i proekologicznego podejścia demaskuje społeczną ignorancję wobec realnych katastrof naturalnych, które mogą już niebawem dotknąć naszą planetę. Obłuda i egocentryzm, wyśmiewane przez reżysera „Spadkobierców”, rysują ponury obraz kapitalistycznego społeczeństwa, zatracającego moralne wartości na rzecz osiągnięcia materialnego dostatku.

fot. materiały prasowe

fot. materiały prasowe

Niestety, wraz z przeniesieniem akcji filmu do intrygującego świata trzynastocentymetrowych ludzi, budujących nową rzeczywistość, akcja filmu rozjeżdża się w wiele stron. Żadna z nich nie dostarcza widzowi interesujących przeżyć. Główny bohater kilkukrotnie przechodzi wewnętrzne przemiany: od materialisty, przez wrażliwego męża, aż do marzyciela zapatrzonego w proekologiczne idee norweskich naukowców. Na nieszczęście twórców „Pomniejszenia” w żadnej z ról kreujący jego postać Matt Damon nie jest wiarygodny, będąc w zasadzie w każdej tak samo nijaki. Wobec tego nie sposób zagłębić się w psychologię jego postaci. Wewnętrzna ewolucja bohatera nie jest podparta nagłymi zwrotami akcji i trudno umotywować ją w jakikolwiek sposób. Diametralne zmiany światopoglądowe Paula wywołują raczej nieśmiały chichot na sali kinowej niż skłaniają do refleksji na poruszane tematy. Z czasem interesujący dyskurs proekologiczny schodzi na drugi plan, oddając miejsce wątkowi miłosnemu, powielającemu klisze znane nam z miałkich komedii romantycznych. Filmowi nie posłużył gatunkowy eklektyzm. „Pomniejszenie” pozostawia niedosyt zarówno w niewykorzystanym potencjale absurdalności fabuły, która nie została opatrzona równie abstrakcyjnym humorem, jak i w niewystarczająco rozbudowanym dyskursie środowiskowo zaangażowanego dramatu.

Monty pythonowski koncept i ważny temat dzieła zapowiadały udaną filmową operację. Niestety były to tylko pobożne życzenia, ponieważ finalnie, zamiast wyjść z kina na własnych nogach, niemalże wylądowaliśmy na OIOM-ie. Pozostaje więc życzyć kolegom po fachu Payne’a równie oryginalnych pomysłów, realizowanych jednak z większą konsekwencją i odwagą.

Ocena: 

żarówki 2-01

Film można obejrzeć w Cinema City:

ccPoczujMagie_600x100

Korekta: Michał Trusewicz


Dawid Dróżdż

Dawid Dróżdż
Student łódzkiego filmoznawstwa. Wielbiciel Jarmuscha (choć nie przepada za kawą i papierosami), Kieślowskiego (mimo że jego osobisty dekalog nie pokrywa się z 10 przykazaniami), Formana (mimo że od Mozarta woli Chopina) oraz Malle (wierząc w to, że życiowa winda nie wywiezie go na szafot). 8 lat temu oglądając Trainspotting stwierdził, że kino stanie się jego największą pasją.