A GIRL ON SABBATICAL, CZYLI SOLO PODRÓŻ SCENOGRAFKI #5

13.12.2017, Santiago (Chile)

Przede mną ostatni przystanek w ramach południowoamerykańskiej części solo podróży. Trzy i pół miesiąca odkąd wyruszyłam z Berlina minęło błyskawicznie. Czuję jakbym dopiero co wysiadła z taksówki przed moim nowym domem w Sucre i znalazła się w otoczeniu pomarańczowych, nieotynkowanych budynków i gąszczu zwisających kabli ulicznych. Boliwia, Argentyna, Urugwaj i Chile. To była prawdziwa przygoda. Spektakularna i niebezpieczna. Zapierająca dech w piersiach i wymagająca. Elektryzująca i relaksująca jednocześnie.

Chcę powrócić do pytania, które postawiłam w moim pierwszym reportażu. Teraz mogę zweryfikować to, czym jest i co daje solo podróż. Przede wszystkim, umożliwia lepszą koncentrację na konkretnej destynacji. Pozwala na własnych warunkach cieszyć się docelowym miejscem, bez zakłóceń i narzucania harmonogramu przez innych. Podróżując z rodziną albo przyjaciółmi decyzje są podejmowane wspólnie, obowiązki dzielone, a doświadczenia uwarunkowane są kompromisami. Podróżując solo, na własną rękę zarządza się swoim czasem, a tym samym i własnymi finansami. Wszystko zależy ode mnie: sama planuję przebieg podróży. Dzięki temu lepiej i dokładniej pamiętam miejsca, które odwiedziłam i trasy, które pokonałam. Wzrasta świadomość konkretnej destynacji, jej kultury, środowiska i ludzi. Solo podróż znacznie bardziej sprzyja uważności, ponieważ mojej uwagi nie absorbują inni podróżujący, a osobista motywacja jest jedyną, jaka wpływa na podejmowane decyzje.

Museo de la Memoria y los Derechos Humanos

Museo de la Memoria y los Derechos Humanos

Wielu osobom doskwiera strach przed samotnością podczas solo podróży. Oczywiście bywają dni, które spędza się w swoim własnym towarzystwie, co daje czas na spokojną kontemplację i rozwój osobisty. Solo podróż niesamowicie zachęca do poznawania nowych ludzi. Próba orientacji w obcych sytuacjach w naturalny sposób prowadzi do nawiązania znajomości. Okazje ku temu nadarzają się od momentu zakwaterowania i transportu, po posiłki i rozrywkę – szanse nawiązania kontaktu z innymi podróżnikami albo lokalnymi mieszkańcami są licznie, o ile ma się oczy i uszy szeroko otwarte. Wspólny zmysł poszukiwania doświadczeń często wiedzie podobnie myślących na tę samą ścieżkę. Piękno solo podróży nie polega wyłącznie na pozostawianiu za sobą śladów. Jej częścią są także nowe przyjaźnie i znajomości.

Ni z tego, ni z owego, niczym produkt uboczny, rozwija się pewność siebie. Cała idea przygody składa się z momentów, w których działamy zgodnie z wyznaczonym celem, mimo zrutynizowanego sposobu myślenia o własnych zdolnościach. Pozwalając sobie na wypuszczenie się na nieznane wody, możemy niemal natychmiast rozpoznać wewnętrzną zmianę, która w nas zachodzi. Przekraczając granicę oswojonego życia rodzinnego, podróż w naturalny sposób staje się dla nas sprawdzianem poszerzającym samoświadomość. Strefa komfortu zostaje przełamana na wielu poziomach. Po opuszczeniu bezpiecznego sanktuarium domu jedynym ustronnym miejscem, w jakie można po drodze trafić, jest pokój hotelowy. Nieznane terytorium wzmaga czujność i hartuje ducha.

Podczas podróży jedną z moich przyjaciółek zostaje Caroline, którą poznaję w hostelu w Valparaiso. Mamy takie same plany i obydwie finiszujemy pobyt w Ameryce Południowej. Co więcej Caroline okazuje się być moją berlińską sąsiadką – mieszka zaledwie 10 minut spacerem ode mnie! Od Valparaiso przez Viñę del Mar wspólnie zwiedzamy Santiago. Chile, obarczone piętnem 17-letniej dyktatury Pinocheta powoli próbuje uporać się z ogromem kryminalnych niejasności despotycznej władzy. Museo de la Memoria y los Derechos Humanos jest poświęcone pamięci jej ofiar, reagując na długo unikaną otwartą debatę kontrowersyjnego i mglistego okresu w historii Chile. Muzeum zostało otwarte w 2010 roku.

Na zakończenie delektuję się piękną i wyrafinowaną gastronomią w swobodnej przestrzeni restauracji 99. Moje danie główne składa się z pysznych wariacji na temat gruszki, której elementy ułożone zostają  na kamiennym talerzu. Stół, podobnie jak inne meble, wykonany jest z drewna używanego do budowy dawnego stadionu miejskiego. Zwyczajnie i wyrafinowanie jednocześnie.

Santiago_Restaurante_99

16.12.2017, Santiago (Chile) – Lima (Peru) – Madryt (Hiszpania)

Po dotarciu na lotnisko w Santiago, okazuje się, że mój lot do Limy został bez jakiegokolwiek uprzedzenia odwołany i co więcej – linia lotnicza nie posiada żadnego biura obsługi klienta w Chile. Na szczęście w punkcie informacyjnym mogę skorzystać z telefonu. Po kilku uporczywych rozmowach otrzymuję lot zastępczy, ale nie ma szansy, żebym zdążyła na główne połączenie do Madrytu. Dzwonię dalej, tym razem do obsługi klienta w Limie, bez pewności, czy mój telefon coś wskórał. Ląduję z trzęsącymi się nogami w stolicy Peru. Ku mojemu olbrzymiemu zaskoczeniu los się do mnie uśmiecha. Osobisty asystent czeka na mnie tuż przy wyjściu z samolotu. Zostaję bezpośrednio i bez kolejek w ekspresowym tempie odprowadzona do kontroli bezpieczeństwa i od razu do bramki. Omijam odbiór bagażu i check-in w nowej linii lotniczej. Mój bagaż zostaje bezpośrednio przetransportowany z jednego samolotu do drugiego, pomimo że linie lotnicze ze sobą nie współpracują. Jako formę  wynagrodzenia, otrzymuję miejsce przy oknie w klasie biznesowej. Opuszczam Amerykę Południową w komforcie i z przepięknym widokiem zachodu słońca nad Limą. Na horyzoncie widzę jeszcze rybackie statki!

Toc Hostel w Madrycie

Toc Hostel w Madrycie

Zanim zmienię kontynent, mam krótki postój na dwie noce w Madrycie. Zatrzymuję się w przyjemnym boutique hostelu TOC w sercu miasta. Rozluźniona i jednocześnie wyrafinowana przestrzeń z przyjemnym zespołem i śniadaniem na hotelowym poziomie zapewnia relaksujący czas. Szczerze mówiąc, po 17 tygodniach nieobecności wspaniale znowu być w Europie! Decyduję się na dwudziestą walking tour podczas tej podróży. Dla kulturalnej kontemplacji odwiedzam Museo del Prado. Rozpoznaję wielu mistrzów, o których po raz pierwszy usłyszałam już w Liceum Plastycznym z ust mojej wyjątkowej nauczycielki historii sztuki. Oglądam „Czarne obrazy” Goyi, o których pisałam w mojej maturalnej prezentacji. Podziwiam jeszcze autoportret El Greca, odbiegający od jego typowej malarskiej maniery i żegnam się ponownie z Europą. Wsiadam w taksówkę, przede mną kolejny długi lot.

24.12.2017, Goa – Mumbai (India)

Pierwsze połączenie: Madryt – New Delhi. Tak, India – to będzie zupełnie inny świat. Liczę na to. Po lądowaniu w Delhi nie zabraknie nagłych doświadczeń indyjskiej rzeczywistości. Bardzo długa kolejka do okienek elektronicznej wizy i zaledwie kilku nieśpiesznie wykonujących swoje czynności pracowników. Pas bagażowy mojego lotu jest już dawno opróżniony. Setki walizek wałęsają się po całej przestrzeni. Nie mogę znaleźć mojego plecaka. Kolejna długa kolejka do stanowiska zagubionego bagażu. Okazuje się, że mój plecak został nadany do Mumbaju i potem zawrócony. Stracił się w luce pomiędzy. Następne 2 godziny oczekiwania i nieustannego dopytywania pracowników, którzy konsekwentnie mnie ignorują. Jeden z nich znika z moją naklejką numeru bagażu i udaje, że nigdy ze mną nie rozmawiał. Na szczęście sfotografowałam wcześniej moją kartę pokładową. Plecak wraca w moje ręce. Jeszcze dwa loty: Mumbai i Goa. Tym razem podróż przebiega bez problemów. Na lotnisku czeka na mnie kierowca hotelu i po 1,5-godzinnej jeździe docieram do niewielkiego nadmorskiego resortu.

Goa. Palolem Beach

Goa. Palolem Beach

Palolem jest zdecydowanie jedną z najpiękniejszych plaży w Goa, położoną w spokojnej zatoce. Uwielbiam jej las palmowy, który przybierając kształt półksiężyca obramowuje piasek, skrywając mój uroczy bungalow. Przed oczami rozciąga się Morze Arabskie. Po intensywnym podróżowaniu po Ameryce Południowej, po lotach pełnych przygód i tuż przed wyruszaniem w dalszą intensywną drogę, cieszę się na tę spokojną przystań, w której spędzę kilka dni. Piaszczysty teren, ciepła woda, lekkie powiewy wiatru i pogodna atmosfera sprawiają, że Palolem staje się moją ulubioną plażą w najmniejszej indyjskiej prowincji.

Goa. Casa Barganza

Goa. Casa Barganza

W przeciwieństwie do pozostałych regionów kraju będących niegdyś brytyjskimi koloniami, Goa znajdowała się pod portugalskim panowaniem aż do 1961 roku. Casa Barganza jest pięknym przykładem portugalskiej spuścizny architektonicznej, największym tego typu w prowincji. Właścicielka, ponad 80-letnia dama, oprowadza mnie po kilku pomieszczeniach jej rodzinnego domu. Jest 14-stym pokoleniem w nim zamieszkującym, kolejne również tam rezydują. Sala balowa jest pełna marmuru i belgijskich świateł. Starsza właścicielka to ostatnia osoba, która w pełni z niej skorzystała – świętując własne wesele ponad 50 lat temu. W rezydencji znajduje się również prywatna kaplica z paroma szczątkami św. Franciszka Ksawiera. Dla kontrastu – Goa jest popularna ze względu na obecność transowej sceny muzycznej. Już pod koniec lat 60. i na początku lat 70. była znaną hipisowską stolicą, ale pełny rozwój tego odrębnego stylu muzycznego przypadł na lata 90. Te dźwięki można nadal słyszeć na licznych plażach i kupić płyty CD na sławnym pchlim targu Anjuna.

Mumbai jest wielki. Nie tylko w sensie rozmiaru – zamieszkuje go 21 milionów mieszkańców – ale i wielości perspektyw. Jedną z nich jest potężna brytyjska architektura z epoki kolonialnej, która łączy elementy zachodnie z hinduskimi i saraceńskimi. Do wielkich brył tworzących historyczną panoramę miasta należy Pałac Taj Mahal – jeden z najbardziej znanych hoteli na świecie i spektakularna oaza usytuowana z dala od szaleńczej energii miasta. Wybitna indyjska rodzina przedsiębiorców o nazwisku Tata otworzyła go w 1903 roku, 21 lat przed postawieniem znanego monumentu Bramy Indii. Uważa się, że Jamsetji Tata zdecydował się na jego budowę po tym, jak odmówiono mu wejścia do innego grand hotelu ze względu na kolor skóry. Pałac Taj Mahal stał się pierwszym punktem orientacyjnym w Mumbaju i pierwszym hotelem w Indiach, który miał dostęp do energii elektrycznej. Gościł także wielu prezydentów, członków rodziny królewskiej i celebrytów.

Taj Mahal Palace

Taj Mahal Palace

Mumbai tętni życiem i rozpieszcza kulinariami. Restauracja Burma Burma to kulturowe rozdroże w przytulnie zaprojektowanym wnętrzu. Miejsce dla smakoszy, które wciela kulinarne tradycje Burmy, Chin, Tajlandii i północno-wschodniego regionu Indii. Ale skupiając się jedynie na lokalnej gastronomi należy spróbować prawdziwego thali – dania podawanego na dużym okrągłym metalowym talerzu składającego się z ryżu, różnorodnych placków otoczonych małymi miseczkami zawierających dodatki: sosy, jarzyny, jogurt itd. Do tego są serwowane rozmaite słodkości. Shree Thaker Bhojnalay to serdeczna rodzinna restauracja prowadzona od 1945 roku, ukryta w gąszczu indyjskich ulic. Samo dotarcie na miejsce jest wyprawą w głąb mało turystycznego i nieco niepewnego ulicznego labiryntu. Trudy zostają wynagrodzone. Bazujące na tradycji z prowincji Gujarat thali jest najlepszym, jakie do tej pory jadłam. Niebo w gębie!

Mumbai

Mumbai

30.12.2017, Udaipur – Jaipur (India)

Radżastan jest Krajem Królów – terytorium maharadżów i ich wspaniałej architektury, w tym  okazałych pałaców i majestatycznych fortów. Imponujący Pałac Miejski w Udaipurze został zbudowany w ekstrawaganckim stylu i jest uważany za największy tego typu w prowincji. Łączy styl architektury Radżastanu i Imperium Mogołów. Ulokowany na szczycie wzgórza zapewnia panoramiczny widok na miasto i jego okolice, m.in. na migoczące jezioro Pichola. Nic dziwnego, że Udaipur był i jest nadal uważany za najbardziej romantyczne miejsce w Indiach. Nastrojowo oddziałuje również pobyt w pięknym Hotelu Madri Haveli. Urządzony w ponad 300-letnim budynku ze wspaniałą fasadą, komfortowymi pokojami i nowoczesną restauracją na dachu, z której rozpościera się widok na miasto, należał kiedyś do miejscowej rodziny szlacheckiej.

Udaipur. City Palace

Udaipur. City Palace

Mój kolejny przystanek to stolica Radżastanu. Jaipur jest powszechnie znany jako „Różowe Miasto” ze względu na wspaniałe, pomalowane na różowo budynki, które odzwierciedlają typową architekturę Mogołów, zbudowaną z czerwonego piaskowca. Ikonicznym symbolem Jaipuru została Hawa Mahal (Tzw. pałac wiatrów). Komnaty dla kobiet były zaprojektowane tak, aby umożliwić królewskim damom obserwowanie codziennego życia i festiwali obchodzonych na ulicy poniżej, a jednocześnie pozostać niewidzialnymi. Pałac Miejski w Udaipurze i Hawa Mahal to zaledwie dwa wymienione przykłady pasjonującego, historycznego dziedzictwa Radżastanu, obok tak wspaniałych konstrukcji jak Amber Fort (imponująca fortyfikacja) czy Jantar Mantar (obserwatorium astrologiczne pełne dziwnych gigantycznych rzeźb-przyrządów). Przede mną jeszcze parę znaczących przystanków podczas miesięcznego pobytu w niezwykle różnorodnych pod każdym względem Indiach. Tym razem zamiast do samolotu, wsiadam w poranny pociąg…

Jaipur. Hawa Mahal

Jaipur. Hawa Mahal

Korekta: Marta Rosół, Hanna Kostrzewska


Dominika_BlaszcykDominika Brunner (z d. Błaszczyk) – scenografka, absolwentka krakowskiej ASP i praskiej DAMU. Współpracowała m.in. z Narodowym Starym Teatrem w Krakowie, Teatrem Dramatycznym w Warszawie czy Teatrem Nowym w Poznaniu. Asystowała Magdalenie Musiał przy inscenizacji w Maxim Gorki Theater w Berlinie. Uczestniczyła w Festiwalu Ars Cameralis 2016 (Instalacja „Peleng”). Pracowała jako scenograf i architekt dla agencji TRIAD Berlin i dan pearlman. Do jej klientów należą m. in.: Światowe Muzeum FIFY w Zurychu, Mercedes-AMG, Europapark Rust, Vodafone Institute, Google, Jägermeister, Klimahaus Bremerhaven. Mieszka w Berlinie.
www.dominikabrunner.com