Gotowi, by przejrzeć się w Czarnym Lustrze?

Na koniec roku wszyscy zaganiają nas do rocznych podsumowań i refleksji. Tak się składa, że twórcy „Black Mirror” również chcą być przyczyną publicznego rachunku sumienia. Czy popełniamy grzech nadmiernego optymizmu względem technologicznego rozwoju? Już dzisiaj możemy zmierzyć się z tym pytaniem po raz czwarty.

blackmirror_materiały prasowe

Czym jest tytułowe „Black mirror”? Ekranem naszego telefonu, w którym przeglądamy się częściej niż w klasycznym lustrze? A może krzywym zwierciadłem, w którym odbijają się społeczne zachowania skrzywione nowymi technologiami? Spełnieniem snu techno-progresywistów czy koszmarem spędzającym sen z powiek techno-sceptykom?

Dla tych, którym tytuł ciągle nic nie mówi (jak to możliwe?): „Czarne lustro” to seria wydawałoby się niepołączonych ze sobą historii z niedalekiej przyszłości, wrzuconych do worka fantastyki socjologicznej. Chociaż każdy odcinek to oddzielna historia, stylizowana na wybrany gatunek filmowy, to wprawne oko i ucho fana wychwyci łączące pojedyncze epizody elementy (jak piosenka, symbol, naklejka Waldo na laptopie czy news w gazecie). Poza tym wszystkie one tak samo perfidnie zniszczą u oglądającego poczucie komfortu i swojskości. Gwarantuję, że już nigdy nie spojrzysz na drona czy kamerkę w laptopie w ten sam sposób.

Przesadzam?

Niewygodna rozrywka

Sam Charlie Brooker, główny sprawca tego zamieszania, w jednym z wywiadów przyznał z właściwym sobie humorem: „Czarne lustro” wprawdzie nie miało być ostrzeżeniem, ale zawsze mi miło, jeśli ludzie po seansie odchodzą zdruzgotani.¹

„Black Mirror” zaprojektowany jest na „niewygodną rozrywkę” – ma uwierać, irytować, wyprowadzić nas ze stanu bezmyślnego, bezrefleksyjnego przyjmowania kolejnych technicznych udogodnień. Być może nie ma na celu doprowadzić do techno-paranoi, ale skutecznie zachęca do refleksji odmiennej od – często bezkrytycznych –zachwytów nad innowacją i postępem. Czy aby na pewno wyprodukowanie technicznych ekstensji stworzy lepszego, nowego człowieka?

black_mirror_mat_prasowe

Materiały prasowe, „Black Mirror”, sezon 3 [ang. Oświecenie]

Transhumanistyczne wątki szczególnie niepokoją konserwatywnych zwolenników „naturalności” – oto bowiem oglądamy świat, gdzie coraz mniej rzeczy będzie się mogło dziać z przypadku; świat, w którym automatyzujemy każdy aspekt naszego życia, łącznie z emocjami. Jednocześnie człowiekowi daleko od techno-logicznego zachowania – w przeciwieństwie do robotów cechuje nas irracjonalność. Ta mieszanka pragmatyzmu świata techniki i namiętności świata ludzkiego przynosi nieznane wcześniej problemy i dylematy.

Najnowszy trailer czwartego już sezonu serialu też nie zapowiada niczego miłego, gdy w rytm „What a wonderful world” wyświetlane są fragmenty dalekie od cudowności – wybuchy, zagubienie, łzy, samotność, parę wyrzucającą ciało do wody. Nie pomoże tutaj nawet ciepło-zamszowy głos Louisa Armstronga, bo ten świat super didżi-gadżetów nie zachwyca… Ale czy nie interesuje?

czarne lustro_sezon 4_materiały prasowe

Plakaty epizodów 4 sezonu, materiały prasowe.

Dolina niesamowitości

Komu z nas nie zdarzyło się westchnąć nad możliwością wbudowania aparatu we własne oko, tak żeby już żaden moment tak po prostu nie zniknął? Żeby można było wciąż wracać do tego faustowskiego frazesu pt.: „chwilo trwaj”? Mieć taki system, który pozwala odtworzyć każde wspomnienie? Być wiecznie młodym i zamieszkać w domku na plaży NA ZAWSZE?

Niektóre z technologicznych wynalazków stanowiących tło tematyczne dla kolejnych odcinków, nie odbiegają tak bardzo od znanych nam rozwiązań. Kto z nas nie ocenił w internecie knajpy, hotelu, produktu, koleżanki, przewoźnika Ubera? Ile gwiazdek im wystawiłeś? Ile czasu spędzasz przed (nad) swoim czarnym ekranem? Pamiętasz jeszcze świat bez internetu? „Czarne lustro” odbija wszak naszą rzeczywistość, a technologia z ekranu nie wydaje się odległa o lata świetlne; najwyżej o kilka dekad. Po zakończeniu seansu nie można odetchnąć z ulgą i pomyśleć: „Uff, na szczęście tego nie dożyję”. Zostajemy z tym niekomfortowym poczuciem podobieństwa.

Bez dwóch zdań oglądanie „Black Mirror” to jak wędrówka przez dolinę niesamowitości [ang. Uncanny Valley]. Sam termin zaczerpnięty został z freudowskiej psychoanalizy, w której pojęcie niesamowitości [niem. das Unheimliche, ang. Uncanny] jest kategorią estetyczną, stąd ścisłe powiązanie konceptu z percepcją. Za niesamowite uznaje się wszystko, co powierzchownie wydaje się bliskie i znane, stąd oswojone, a jednak posiada silne cechy obcości, tym samym powodując poczucie dyskomfortu i dysonansu poznawczego. Termin przesiąkł do robotyki przeradzając się w dolinę niesamowitości.

Zjawisko to, zaobserwowane przez Masahiro Mori, opisuje (mówiąc oględnie) negatywne reakcje człowieka na roboty, które człowieka przypominają za bardzo. Niewielki procent sztuczności jest znacznie gorszy niż skrajna odmienność – robot typu Wall-e może być traktowany jak technologiczna maskotka, ale już Fembot czy nawet postaci z gier typu „Heavy Rain” (powstające w wyniku kombinacji animacji komputerowej i gry aktorskiej) mogą wywoływać nieprzyjemne uczucia. Grając w „Beyond: Two Souls” nie odczuwałam strachu, ale przyznam szczerze, że drobne odchylenia świadczące o tym, że jest to animacja, a nie film, irytowały mnie bardziej niż niedopracowana grafika starszych gier.

Właśnie ta drobnostka zdradzająca nie-ludzkość androida jest przyczyną poczucia niepokoju – a czasem wręcz obrzydzenia – i wywołuje reakcję podobną do tej towarzyszącej widokowi zwłok czy amputowanej części ciała, która jest jednocześnie ludzka i nie-ludzka. Mam wrażenie, że ten koncept można z powodzeniem przesadzić na grunt omawianego serialu. Świat „Czarnego lustra” to niby dystopia, ale jakoś nazbyt podobna do naszej codzienności.

Materiały_Black Mirror

Materiały prasowe, „Black Mirror” [ang. Przyszłość jest świetlana].

Filozofia „Czarnego lustra”

Serial porusza wiele kwestii filozoficznych i wprowadza tropy podejmowane przez świat nauki i kultury. Często przywoływana jest tu choćby teoria „społeczeństwa spektaklu” Guy’a Deborda, zwłaszcza w kontekście takich odcinków jak „Fifteen Million Merits”, „Nosedive”, a nawet „Entire History of You”. Przyszłe społeczeństwa w wizjach Brookera mają być mocno ludyczne (nawet wymierzanie sprawiedliwości przyjmuje pozory zabawy, jak w „White Bear”), mają ociekać „pokazowością”, afirmować przekaz obrazowy i wizualną stronę życia. Tytuł odcinka „Man Against Fire” zaczerpnięty został z książki S.L.A. Marshalla, w której były weteran bada mechanizmy umożliwiające żołnierzom zabijanie podczas wojny. W serialu pokazane jest, jak technika może wpłynąć na skuteczność żołnierzy – i wydaje się, że w rzeczywistości jesteśmy osadzeni dość blisko tej wizji. Tym bardziej, że to do armii trafiają pierwsze wynalazki.

Serial koresponduje z rozterkami i pytaniami stawianymi chociażby przez taką figurę świata technologii jak Elon Musk: jak daleko możemy zaufać sztucznej inteligencji? Więcej: jak bardzo przekraczać możemy granice cudzej prywatności? Na ile będziemy mogli wykorzystywać internetowy panoptykon i kontrolować innych dzięki zdobytej wiedzy? Jak będzie się żyło w świecie bez tajemnic?

Ciekawe jest to, że „San Junipero” – odcinek, który wywołał chyba najwięcej zachwytu – był fascynującą mieszanką nostalgii i futuryzmu; choć w gruncie rzeczy nie chodziło tam ani o zaprezentowanie wyrafinowanego sposobu na przedłużenie życia, ani o powrót do przeszłości, a o ucieczkę tam, gdzie nigdy nas nie było – do marzenia sennego techno-entuzjasty o niebie na ziemi. Okazało się zresztą, że „Czarne lustro” może nie być tak strasznie dołujące.

Z pewnością Charlie Brooker wraz z zastępem utalentowanych reżyserów (za kamerą zasiadła nawet Jodie Foster!), zaskoczy nas i w nowej serii. Na pewno czeka na widzów estetyczny trip po różnych konwencjach – od noir, przez space operę, a kończąc na odcinku zrealizowanym w całości w czerni i bieli. Fabularnie serial nie będzie jednak czarno-biały – pozostawi nas pełnymi rozterek, pytań i wyzwań tak znamiennych dla niesamowitości. Gotowi na seans?

¹Black Mirror’s not meant as a warning, although it’s always pleasing if people come away devastated. Źródło: https://www.thrillist.com/entertainment/nation/black-mirror-netflix-season-3-charlie-brooker-interview [dostęp: 28.12.2017]


korekta: Patrycja Mucha

Marta Połap małe

Marta Połap – REDAKTORKA DZIAŁU SZTUKA
Rocznik ’91. Wychowana przez Katowicki MISH nie wierzy w granice nauk. Jest anglistką i Ślązaczką, uwielbia mierzyć się ze słowem. Przekonana, że sztuka jest dla każdego szuka artystycznych poruszeń, tak w salach wykładowych, jak i przestrzeni publicznej. Usłyszała kiedyś, że o sztuce nie powinny wypowiadać się osoby spoza ASP i właśnie dlatego lubi o niej pisać. Publikowała na łamach artPapieru” „Śląska”.