W poszukiwaniu utraconej tożsamości – recenzja OR ID z Teatru Rozbark
Biel. Przeszywająca pustka sterylnej przestrzeni. Zimno, chłód, automatyka. Procedury rozpoczęte. Dwustu pasażerów pod opieką zmechanizowanej załogi zostaje umieszczona w przestrzeni, która już za chwilę zmieni się w pokład samolotu solarnej podróży w poszukiwaniu organicznej tożsamości ludzkich ciał astralnych. Ruszamy!

Teatr Rozbark / fot. Aleksander Joachmiak
Podróż, w jaką tym razem zabiera nas Anna Piotrowska wraz z zespołem jest wyjątkowa, bo choć za destynację obiera humanoidalną futurystyczną przestrzeń, w gruncie rzeczy może wcale nie jest ona tak odległa. Po ostatniej zdominowanej teatralnością premierze „Kuru” Piotrowska wraca z produkcją wypełnioną tańcem po brzegi.
OR ID to spektakl bardzo intensywny, a jednocześnie w swym natężeniu bardzo przemyślany – sinusoida aktywności pozwala utrzymać poziom zainteresowania widza na stałym, najwyższym poziomie. Od 120% normy po zwolnienia, od biegu i skoków po minimalistyczne gesty, od zbiorowego transu po jednostkowe odczuwanie. Tym, co urzekło mnie w samej technice była przede wszystkim lekkość ruchu bardzo subtelnie wyłuskana z ciężkiej i siłowej estetyki robotycznej. To spektakl tak obfity ruchowo, że po godzinnej obserwacji zmagań tancerzy z ciałem (jednostkowym i zbiorowym) sama czułam ciężar własnych kończyn. Chapeau bas! Jednak do czystej cielesności i mocnej fizyczności w ruchu Rozbark zdążył nas już przyzwyczaić. Nowym i niezwykle trafionym zabiegiem okazało się odnalezienie tej samej jakości w muzyce w postaci beatboxingu. Taniec współczesny i warstwa dźwiękowa tworzone na żywo wykazywały ścisłą zależność, która przekuła się na słyszalny ruch w muzyce oraz widoczną muzykę w ruchu. Powstał jeden spójny organizm. Tancerze żywo reagowali na każdy impuls dźwiękowy, którego zmienność pozwalała na improwizację, wprowadzając na scenę element performansu.

Teatr Rozbark / fot. Aleksander Joachmiak
To, co mogliśmy usłyszeć raczej odbiegało od sztampowego wyobrażenia Kowalskiego o beatboxingu, kojarzonego zazwyczaj ze środowiskiem hip-hopowym. Zaproszony do projektu Dominik Franusik pokazał o wiele więcej – od industrialnego cięższego brzmienia, basów, dudnienia, poprzez całą gamę szmerów i szelestów, na muzyce sakralnej, okraszonej klubowym bitem kończąc. To była moc!
W tym miejscu te dwie, obce sobie dotychczas, przestrzenie dobrze opisuje alegoria ciała jako instrumentu – złożonego z elementów, trybików, które w odpowiedniej konfiguracji, ułożeniu czy sposobie wykorzystania tworzą nowe jakości, a wchodząc ze sobą w dialog, kreują swoisty mikrokosmos. Ciało jako środek wyrazu z jednej strony nas ogranicza, dając nam do dyspozycji określone spektrum elementów, z drugiej zaś jest homerycznym polem eksploracji tego, co składa się na niepowtarzalność istoty ludzkiej.

Teatr Rozbark / fot. Aleksander Joachmiak
Uczucie zanurzenia w tematyce kosmologicznej dopada nas na wielu płaszczyznach. Przede wszystkim precyzyjny rysunek sceniczny i kompozycja czynią z tancerzy jeden, pozostający w nieustannym ruchu obiekt. Niczym konstelacje gwiazd, przemieszczają się pomiędzy planetami, pomiędzy pustką a pełnią, pomiędzy sobą a niczym. Scenerię tę podsyca również oświetlenie. Każdy, kto widział „Odyseję kosmiczną” (reż. S. Kubrick) mógł i tu nacieszyć oko istną solarną eskapadą. Cykliczne wschody i zachody, biel, żółć i ciepło czerwieni, naprzemienny ostry jarzeń i półmrok kreśliły czas i wypełniały skąpą w scenografię przestrzeń. Prostota kostiumów utrzymanych w białym i minimalistycznym tonie, twarze tancerzy pokryte piktogramami, zredukowanie dramaturgii do minimum – to wszystko dało przestrzeń dla zintensyfikowanej aktywności tancerzy, utrzymując jednocześnie równowagę doznań.
Dla mnie OR ID, prócz spektaklu wartego doświadczenia, stała się również próbą odnalezienia się jednostki w większej zorganizowanej strukturze, rządzącej się pewnymi prawami. Jak w takiej przestrzeni zachować swą indywidualność? Ucieczką od androidalności wydaje się powrót do tego co organiczne. Do tego co czyni nas człowiekiem. To własnej tożsamości.
Ocena:
OR ID
premiera: 29.11.2017
koncepcja, choreografia i reżyseria: Anna Piotrowska
tańczą: Anna Mikuła, Karolina Brzęk, Artur Bieńkowski, Kamil Bończyk, Maciej Kosteczka, Alexey Torgunakov, Bartłomiej Gąsior, Kamil Pilarski
muzyka: Dominik „Domix” Franusik
reżyseria światła: Paweł Murlik,
przestrzeń i kostiumy: Anna Piotrowska,
realizacja: Dastin Greczyło, Marcin Aleksiej, Michał Wawrzyniak, Bartek Napieracz,
koordynacja produkcji: Magdalena Hajda,
grafika: Aleksander Joachimiak,
produkcja: Teatr ROZBARK,
współprodukcja: eferte_Fundacja Rozwoju Tańca,
projekt współfinansowany przez Urząd Miasta Bytom Wydział Kultury i Sportu w ramach projektu pt.: „sezon artystyczny eferte_Rozbark 2017”
Korekta: Marta Rosół, Hanna Kostrzewska