Wrażliwość to coś, co nas rozwija, czyli MÓWimy muzyką i obrazem
No mów. Weź się nie wygłupiaj. Mów! O radościach. O trudnościach. O tym, co przeżywasz. O prostych rzeczach, które dzieją się ot tak. I my MÓWimy. Muzyką MÓWimy – tak o sobie pisze zespół MÓW na facebookowym profilu. To katowicki kwartet grający akustyczną, soulującą muzykę do polskojęzycznych tekstów Ani Bratek – założycielki zespołu i wokalistki. Towarzyszą jej Aga Derlak (fortepian i wokal), Mateusz Szewczyk (bas), Patryk Zakrzewski (instrumenty perkusyjne). Teraz zabrali się za projekt filmowy pod patronatem Katowice Miasto Muzyki UNESCO oraz Miasta Katowice.
Filmy, które powstają w przestrzeni Katowic to mikrodokumenty, poruszające problemy bezdomności, depresji, uzależnień przez pryzmat doświadczeń zmagających się z nimi bohaterów. Nieodłącznym elementem tych dokumentalnych etiud będzie muzyka zespołu. Zapowiada się ciekawe artystyczne połączenie dokumentalnego obrazu i muzyki, w dodatku ze społeczną misją. Jak będzie brzmieć akustyczna piosenka w zetknięciu z ludźmi i ich historiami przekonamy się już 15 listopada – wtedy właśnie odbędzie się premiera pierwszego mikrodokumentu (dostępna w serwisie YouTube). A już na wiosnę 2018 roku twórcy zaplanowali koncert zespołu MÓW wraz z projekcją filmów i spotkaniem z ich bohaterami. Wydarzenie ma podsumować projekt.
Ekipa Reflektora postanowiła przyjrzeć się bliżej przedsięwzięciu – porozmawialiśmy więc z Anią Bratek – pomysłodawczynią „MÓWimy Muzyką”.

fot. materiały prasowe
Adrianna Ryłko: Skąd wziął się pomysł na realizację mikrodokumentów w przestrzeni Katowic?
Anna Bratek: W Katowicach przeżyłam już niemal 10 lat swojego życia. To zaskakujące jak to miasto się zmienia, rozwija, przeobraża. Pomyślałam, że warto je zatrzymać w kadrach filmu. Ale Katowice mają stanowić jedynie tło. Najważniejsze są prawdziwe historie ludzi. Impulsem do ostatecznego ukształtowania się pomysłu była możliwość uzyskania środków finansowych. To po prostu ważne, że Katowice jako miasto tworzy okazję dla muzyków, artystów do realizacji swoich pomysłów.
Jak długo trwa praca nad projektem? Na jakim etapie obecnie jesteście?
Realizacja trwa od początku września. Pierwszy etap prac polegał na przygotowaniu sfery muzycznej – zespół MÓW wszedł do studia Monochrom (jest tam przepięknie!) i zarejestrował piosenki, do których nagrywane są etiudy. Kolejna faza to znalezienie bohaterów filmów. Pomogła nam w tym Pani Aleksandra Zdaniewicz, która prowadzi świetny projekt Żywa Biblioteka. Przekazała kontakty do osób, które stały się głównymi postaciami filmów. Najpierw spotkaliśmy się ze wszystkimi bohaterami, by porozmawiać, poznać się, omówić, na czym nam zależy. Okazało się, że cele są wspólne. Obecnie jesteśmy na etapie kończenia pierwszego filmu, którego premiera już 15 listopada. Kolejne pokażemy światu 30 listopada i 15 grudnia.
Czy macie poczucie misji, by naświetlać społeczne problemy? Czy w samej waszej muzyce upatrujecie jakąś misję?
Wierzę, że muzyka to wyjątkowe narzędzie przekazywania treści, że wraz z jej pięknem w parze powinna iść wiadomość, konkretna informacja do słuchacza. Chciałabym, by muzyka zatrzymywała, dawała wytchnienie, ale nade wszystko mówiła o czymś ważnym. Stąd nazwa zespołu, stąd pomysł na rozszerzenie muzyki i połączenie jej ze sztuką filmową, by skupić uwagę na problemach, które są obok nas. Od dawna leży mi na sercu pobudzanie świadomości, niwelowanie obojętności. Wrażliwość to coś, co nas rozwija, pozwala spojrzeć szerzej. Mam to szczęście, że pochodzę z domu, gdzie była i dyscyplina, i miłość. Nie doświadczyłam chłodu ludzkiej natury. Staram się jednak pamiętać, że nie wszyscy mieli się tak dobrze jak ja.
Jakie są utwory, które pojawią się w filmach?
Piosenki powstawały na przestrzeni kilkunastu miesięcy. Starałam się w nich oddać moje refleksje na temat relacji, przeżyć. Zorientowałam się po czasie, że są na tyle uniwersalne, że w połączeniu z historią ludzi dotkniętych którymś z problemów społecznych, mogą trafić do wielu słuchaczy, pozostawiając w nich ślad (mam nadzieję).
W jakim stopniu przedstawione w dokumentach problemy związane są z Katowicami?
Nie chodziło mi o to, by to były problemy tylko tego miasta. Ważniejszy jest dla mnie fakt, że to problemy ludzi, którzy są wśród nas. Po prostu.
Kto reżyseruje filmy? Jak znaleźliście osoby związane z branżą filmową chętne do zaangażowania się w projekt?
Za całą sferę filmową odpowiada Paweł Mikołajczyk, z którym miałam już okazję współpracować w Chorzowskim Centrum Kultury. Realizowaliśmy wcześniej m.in. serię filmików pod hasłem Hajcujemy w ChCK, przedstawiającą osoby związane z kulturą, które właśnie „hajcują” – zarażają pasja innych. Wiedziałam, że Paweł będzie najlepszą osobą do współpracy – to człowiek z ogromnym talentem i wrażliwością.
Co jest ważniejsze w tym projekcie? Muzyka czy filmowe opowieści?
Punktem wyjścia jest muzyka. To jej nośność pozwoliła na myślenie o obrazie. Kierunkowskazem i osią dla filmów są utwory muzyczne. One warunkują montaż, kadry, atmosferę. Ale kluczem są historie naszych bohaterów. Najistotniejsza jest dla nas prawda i wszyscy w zespole realizatorskim starają się to wydobyć w sposób jak najbardziej naturalny.

fot. materiały prasowe
Czy możecie zdradzić kto będzie bohaterem każdego z mikrodokumentów? Jak odnaleźliście bohaterów?
Każdy z trzech mikrodokumentów posiada swojego głównego bohatera: pani Maria jest szefową noclegowni dla bezdomnych, Pan Mirek od 30 lat nie pije, a Melissa boryka się z depresją. Na pewno nie chcemy dotykać problemu tylko na powierzchni. By zejść głębiej potrzeba czasu i wzajemnego zaufania. Dlatego były spotkania i bardzo wiele rozmów. Na pewno pomocna jest otwartość wszystkich bohaterów, ale też ich doświadczenie w dzieleniu się historią, m.in. podczas „Żywej biblioteki”.
Dlaczego akurat te problemy: bezdomność, depresja, uzależnienie?
Wybór był celowy. Wyznacznikiem była ich uniwersalność, ale też spójność z przekazem w piosenkach.
Czy zespół pojawia się w materiałach filmowych?
Członkowie zespołu, w miarę dostępności, pojawiają się na planie. Często pełnią role drugoplanowe – ktoś siedzi na ławce, ktoś przechodzi gdzieś z boku…
Rozmawiała Adrianna Ryłko.
Mikrodokumenty znajdziecie na kanale zespołu MÓW: KLIK!
Obserwujcie koniecznie profil zespołu MÓW na Facebooku: KLIK!
Adrianna Ryłko
Rocznik ’95, studentka 4 roku kulturoznawstwa. Słucha muzyki kiedy tylko może. Entuzjastka radia i wszelkich odmian rocka. Lubi też kino, zwłaszcza polskie.