Kto powiedział, że diabeł musi być zły? O malarstwie Macieja Cieśli
Zło od wieków stanowiło dla artystów jedną z najważniejszych inspiracji. Przykładów prac wizualnych poświęconych temu motywowi z łatwością możemy doszukać się niemal we wszystkich epokach. Aby unaocznić jednak cały przekrój badań nad złem przeprowadzanych przez twórców za pośrednictwem ich sztuki, wystarczy przywołać tak słynne dzieła, jak: „Kuszenie św. Tomasza z Akwinu” Bernardo Daddiego (XIV w.), „Ogród rozkoszy ziemskich: Piekło” Hieronima Boscha (ok. 1500 rok), „Duch Samuela wezwany przed Saula” Salvatora Rosy (1668 rok), „Barka Dantego” Eugène’a Delacroix (1822 rok) czy „Filary społeczeństwa” Georga Grosza (1926 rok). Dlaczego jednak temat ten okazuje się być dla artystów tak angażujący?

Maciej Cieśla, Fauny w plenerze, „Wiosenne zaloty faunów”, 150 x 100 cm, materiały dzięki uprzejmości artysty
Za Tadeuszem Borutą, który w swoim tekście odwołuje się do fresku „Kazanie i czyny Antychrysta” zrealizowanego przez Lucę Signorellego w Kaplicy San Brizio w katedrze Orvieto, stwierdzić możemy, że zło wyrażane w sztukach plastycznych często wzbudza pewien fascynujący rodzaj lęku, który zdaje się dotykać ontologicznej prawdy naszego istnienia[1]. Być może więc, stawiające sobie za cel obłaskawienia zła malarstwo młodego absolwenta wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych, Macieja Cieśli, stanowi swoisty protest przeciwko odwiecznemu, odnoszącemu się do niemożności poznania istoty naszego bytu, niepokojowi.
Teza ta może wydawać się zaskakująca, zważywszy na fakt, że obrazy Cieśli obfitują w postacie diabłów, demonów, wilkołaków, lich i faunów będących swoistymi personifikacjami grzechów, nieszczęść czy chorób. Jednakże wykorzystywane przez młodego malarza figury nie są niebezpieczne i nie budzą strachu, pomimo swojego negatywnego wydźwięku utrwalanego przez wieki w religii, mitologii, przekazach ludowych, sztuce czy literaturze. Jak twierdzi sam autor, wykreowane przez niego postaci „bardziej psocą, niż czynią zło”[2]. Figurą przeciwdziałającą złu jest często pojawiająca się na obrazach Cieśli, adorowana przez fantastyczne postaci, naga kobieta stanowiąca swoisty symbol piękna i pożądania, a zarazem niezależności. Przez swoją wyzbytą jakiegokolwiek lęku postawę wobec czartów i faunów, pozwala ona także odbiorcy oswoić się z tym, co pozornie niebezpieczne. W ten sposób Cieśla nadaje złu niewinną, naiwną wręcz formę, łącząc w obrębie wykreowanych istot sprzeczne ze sobą cechy.

Maciej Cieśla, „Dziewczyna i czort na polu, chmury burzowe”, 100 x 70 cm, materiały dzięki uprzejmości artysty
Widoczny w sztuce autora zabieg splatania ze sobą licznych antagonizmów występujących na linii dobre-złe, niewinne-niebezpieczne, beztroskie-poważne, które lokowane są w postaciach czartów, faunów czy lich jest wyraźnie inspirowany figurami z mitologii różnorakich kultur oraz dawnych przekazów ludowych. W rozmowie z portalem Rynek i Sztuka, twórca wymienia jako przykład takiego działania postać Hejdasza – występującego w polskiej mitologii niegroźnego diabełka, który, zamiast czynić zło, woli pleść wianki i beztrosko cieszyć się życiem na łonie natury[3]. Zresztą, kto powiedział, że czort musi być zły? „Zły diabeł to straszna nuda – jest po prostu oczywisty. Pewna przekora oraz umiejętne poddawanie w wątpliwość uczuć odbiorcy, dają twórcy znacznie większy wachlarz możliwości[4]” – mówi artysta.

Maciej Cieśla, „Jagoda z koleżankami upiła Fauny i prowadzi ich w Karkonosze”, 140 x 100 cm, olej, materiały dzięki uprzejmości artysty
Zastanawiający pozostaje także sam proces konstruowania przez młodego artystę tej niezwykłej rzeczywistości pełnej fantastycznych istot. Okazuje się, że dla Macieja Cieśli punktem wyjścia dla przelania na płótno swojej wizji alternatywnego świata były kobiece akty oraz geometryczne, namalowane szybkimi ruchami pędzla przedstawienia psa. Wizerunki nagich kobiet, które stanowią przecież stały, wciąż powtarzający się motyw malarstwa artysty, są bowiem w jego mniemaniu swoistym przekaźnikiem piękna najbardziej uniwersalnego i najbliższego ludzkiemu poczuciu estetyki. Ponadto, człowiek jako motyw malarski, sam w sobie stwarza dla twórcy ogromne pole możliwości tematycznych, stylistycznych i kompozycyjnych. W ten sposób, jednej z głównych postaci obrazów Cieśli – wzbudzającej pożądanie, ale niezależnej i zdystansowanej wobec innych bohaterów przedstawienia kobiecie – na ogół towarzyszył pies, który w pewnym momencie ewoluować zaczął w mistyczne, obfitujące w symboliczne cechy, tajemnicze istoty: diabły, czorty, demony, fauny, licha.

Maciej Cieśla, „Nieśmiały faun zabawia rusałki, w lesie zbliża się zmierzch”, 140 x 100 cm, olej, materiały dzięki uprzejmości artysty
Istotnym elementem przedstawień młodego twórcy jest też przyroda. Obrazując dziki, nieprzyjazny krajobraz gór i lasów, autor niejako przeciwstawia grozę i potęgę natury z pozbawionymi swoich wrogich właściwości, naiwnymi i w tej naiwności zabawnymi wręcz, istotami. Kontrast znaczeniowy obecny w pracach Cieśli, wzmagany przedstawieniami nieujarzmionej przyrody, tym bardziej pozwala oswoić widza z fantastycznymi istotami, budzącymi wrażenie niebezpiecznych, oraz zupełnie zredukować przypisywane im zło. Jego wewnętrzny, skrzętnie przelewany na płótno świat, który, według słów artysty, konstruowany jest także poza działaniem malarskim. Świat ten nieustannie ewoluuje, nabierając wciąż nowych sensów i znaczeń, a także pozwalając wzbogacać swe kompozycje nowymi rozwiązaniami formalnymi.

Maciej Cieśla, „Fauny grajkowie gdzieś w okolicach Laskówki”, 120 x 100, akryl i olej, materiały dzięki uprzejmości artysty
Poskramianiu zła w sztuce Macieja Cieśli służy również wypracowana przez niego, bliska dokonaniom fowistów, estetyka. Niezwykle barwne, ekspresyjne przedstawienia, namalowane w sposób bardzo dynamiczny, na szybkim, mechanicznie wręcz skreślonym szkicu, nadają dziełom niezwykle energetyczny wymiar. Uproszczone, zgeometryzowane kształty postaci oraz wyrazista paleta, która często pozostaje bardzo daleka od realności, pozwala artyście osiągnąć ironiczny czy wręcz żartobliwy przekaz swoich treści. Pomimo obecności w sztuce Cieśli postaci utrwalonych w naszej świadomości jako groźne i wzbudzające strach, snute przez artystę historie posiadają na ogół pozytywną narrację, przepełnioną muzyką, zabawą, tańcem, śpiewem i alkoholem. Patrząc na obrazy młodego wrocławianina, chciałoby się znaleźć w karczmie z całą czeredą diabłów, faunów i leśnych lich.

Maciej Cieśla, „Z serii kompozycja z kobietą i martwą naturą, poszukiwania formy”, 100 x 80 cm, materiały dzięki uprzejmości artysty
Można zatem zadać sobie pytanie: czy intencją twórcy jest prowadzenie przewrotnej gry z przeświadczeniami i wyobrażeniami odbiorcy, ingerencja w utrwalany przez wieki za pośrednictwem religii, sztuki i literatury sposób postrzegania zła, czy też przeciwstawienie się nadmiernemu eksponowaniu motywu zła w twórczości wizualnej? Czy jednak, w zetknięciu z tak niespotykanym, fantastycznym światem artysty, poznanie jego twórczych dążeń jest tak istotne? Najważniejsza okazuje się bowiem sama perspektywa obcowania z niesamowitą wyobraźnią malarza i możliwość uczestniczenia w jego niezwykłym uniwersum.
Tekst: Antonina Rostowska
Korekta: Marta Połap, Angelika Ogrocka
[1]Tadeusz Boruta, Zło w sztuce, artykuł on-line, (dostęp: 27.09.2017), dostępny w Internecie: http://estetykaikrytyka.pl/art/11/04_zlo_w_sztuce.pdf
[2]Oswajanie zła. Rozmowa z malarzem, Maciejem Cieślą, „Rynek i Sztuka”, artykuł on-line, dostęp: 27.09.2017), dostępny w Internecie: http://rynekisztuka.pl/2017/09/01/maciej-ciesla-wywiad/
[3]Oswajanie zła. Rozmowa z malarzem, Maciejem Cieślą, „Rynek i Sztuka”, artykuł on-line, dostęp: 27.09.2017), dostępny w Internecie:http://rynekisztuka.pl/2017/09/01/maciej-ciesla-wywiad/
[4]Oswajanie zła. Rozmowa z malarzem, Maciejem Cieślą, „Rynek i Sztuka”, artykuł on-line, dostęp: 27.09.2017), dostępny w Internecie:http://rynekisztuka.pl/2017/09/01/maciej-ciesla-wywiad/