Kwadratura demokracji, czyli jak film został wystawą

Film „The Square” wciąż jest szeroko komentowany przez krytyków – zarówno filmoznawców, jak i krytyków sztuki. Obraz Rubena Östlunda (mającego również doświadczenie kuratorskie) to próba stworzenia filmu-wystawy, nie posiadającej jednolitej struktury, lecz będącej raczej zbiorem poszczególnych filmowych obiektów artystycznych. Mogą one stanowić metaforyczną reprezentację efektów socjologicznego namysłu nad charakterem późnokapitalistycznego społeczeństwa europejskiego. „The Square” jest przyczynkiem do dialogu, który może prowadzić do wykrystalizowania się nowej etyki.

fot. materiały prasowe / gutekfilm.pl

fot. materiały prasowe / gutekfilm.pl

Spacer po tym fascynującym filmie-wystawie rozpoczyna się od mocnego punktu – performansu, podczas którego należy zachować czujność.

AKCJONIZM

Jednym z najmocniejszych momentów filmu Roberta Östlunda jest scena performansu „Welcome to the jungle”, który towarzyszył otwarciu wystawy w szwedzkim muzeum sztuki nowoczesnej. Po narracyjnym wstępie, wygłoszonym przez głos z offu (niemalże wyjęty z filmów przyrodniczych) pośród artystycznych notabli pojawił się Oleg – rosyjski performer, wcielający się w groźną małpę. Z czasem akcja artystyczna wymyka się spod kontroli, zamieniając się w makabryczny teatr okrucieństwa. Zgromadzeni goście zaczynają nieświadomie przybierać rolę ofiar, dbających przede wszystkim o własne bezpieczeństwo. Zastygnięci w bezruchu starsi panowie we frakach, nieruchome twarze kobiet w wystawnych sukniach tworzą nastrój schyłkowości. Ich dekadencja przypomina genialne dzieła Luchino Viscontiego. Östlund dokonuje niemal kuratorskiego eksperymentu, zestawiając ze sobą świat artystycznych sponsorów (wyglądających jak skandynawscy spadkobiercy dynastii księcia Fabrizia z „Lamparta”) z pierwiastkiem dzikości i obcości. Odwieczny podział na kulturę (opartą na schemacie, konwenansie) i naturę (nieokiełznaną, szaloną, instynktowną) jest bardzo widoczny w scenie tego performansu. Akcja zamienia się w teatr okrucieństwa, zwieńczony linczem dokonanym na artyście. 

Cała ta scena to aluzja do działalności Olega Kulika – przedstawiciela rosyjskiego akcjonizmu. W 1996 właśnie w Sztokholmie artysta wcielił się w rolę agresywnego psa, obszczekującego oficjeli zaproszonych na wystawę. Doszło nawet do ugryzienia oraz „zwierzęcej” destrukcji obiektów artystycznych. Sprawą zajął się Interpol, zupełnie zbywając tłumaczenia Kulika, w których artysta przekonywał o próbie połączenia performansu z refleksją na temat globalnego kryzysu kulturowego. W filmie Östlunda „odegrany” performans Olega służy demaskacji pychy szwedzkich elit, przedkładających własny komfort i bezpieczeństwo nad krzywdę drugiego człowieka.

Poprzedni obiekt na filmie-wystawie wyznaczył istotną rolę figury Obcego/Innego. To ona otwiera nas na wagę poruszonych kwestii, które zostały przedstawione w ironicznej formie komediowej groteski.

fot. materiały prasowe / gutekfilm.pl

fot. materiały prasowe / gutekfilm.pl

OBCY

Mimo swojej reżyserskiej dezynwoltury Östlund jest pewny jednego: źródłem społecznych nierówności jest erozja etyki. Christian – przedstawiciel szwedzkiej elity – sprawia wrażenie niegotowego na nadejście Innego. Inność zawsze niesie ze sobą dozę anarchii, podważającej pozorną uniwersalność społecznego ładu. Wyimaginowany porządek okazuje się emanacją opresji, zabójczej dla kiełkującej odpowiedzialności za siebie i Drugiego. W „The Square” mnóstwo jest miniatur, ironicznie pointujących konformizm i nietolerancję. Równość i szacunek dla Obcego funkcjonuje jedynie jako kuratorski komentarz do artystycznych prac. Mały chłopiec, pragnący „zrobić chaos” w życiu Christiana, to niemal dokładna ekspozycja myśli Zygmunta Baumana: sterylna czystość systemu odrzuca wszelki „chaos”, pozbawiając Obcego możliwości negocjowania własnych praw. W filmie Östlunda nie ma ucieczki przed „chaosem” (prywatną zemstą wygadanego dwunastolatka). Ostatecznie Christian czuje się obcy względem samego siebie. Zanik etyki sprawił, że mężczyzna zamknął swoje nowoczesne mieszkanie przed Obcym.

Otworzenie mieszkania może wydać się (paradoksalnie) skrajnie nieodpowiedzialne. Odbiorca ma w pamięci to, co wydarzyło się na performansie Olega. Film-wystawa „The Square” proponuje jednak przeformułowanie znaczenia domu.

fot. materiały prasowe / gutekfilm.pl

fot. materiały prasowe / gutekfilm.pl

DOM

W „The Square” wiele kwestii zostaje przedstawionych za pomocą przestrzennych metafor. Myślenie o Obcym związane jest z refleksją na temat domu. Mieszkania przestały służyć jako przestrzeń spotkań; nie zapraszają do dialogu. Nie inaczej jest w blokach zamieszkanych przez biedniejsze rodziny, izolowane przez rzeczywistość promującą konsumpcję i towar jako naczelne wartości. Nawet tam gościnność jest nieobecna, sąsiedzi są niewidzialni dla siebie nawzajem. Dom nie jest już azylem, lecz czymś ubocznym, zrodzonym przez asymetrię relacji społecznych. 

Zanik etyki jest konsekwencją tego, co dzieje się w planie ogólnym, czyli konceptualnej ramie rzeczywistości, w której rozgrywa się akcja filmu. Jest to nierealna realność, wystawiona na sprzedaż, reklamująca siebie jako zastępstwo dla autentyzmu.

fot. materiały prasowe / gutekfilm.pl

fot. materiały prasowe / gutekfilm.pl

 

SPEKTAKL

W „The Square” europejską rzeczywistością rządzi spektakl. Spektakularna musi być nawet promocja filmu na platformach społecznościowych w Internecie. Spektakularne są centra handlowe, które swoją monumentalnością zmuszają konsumenta do kontemplacji produktów, towarów, marek, logotypów. Społeczność wypełniająca świat „The Square” została uwięziona w pięknym obrazie, który swoją sterylnością i racjonalnością, przysłania faktyczną rzeczywistość, stale aktualizującą się gdzieś poza ekranami tabletów i komórek. Christian to bohater będący nieświadomą ofiarą spektaklu. Im bardziej utożsamia się z wyprodukowanymi obrazami szczęścia, tym mniej zrozumie swoje własne życie i potrzeby.

Charakterystyczna jest scena, w której Christian wraz ze swoim współpracownikiem wyruszają do „złej” dzielnicy, by oskarżyć cały blok o kradzież telefonu i portfela. Żeby nadać piękna tej osobistej wendecie, mężczyzna odtwarza album „Genesis” elektronicznego duetu Justice. „Zabawa w sprawiedliwość” (ang. justice) jest najczystszym przykładem spektaklu, gdyż próbuje ona zanegować frustrację i rozczarowanie, a więc to, co Christian nieustannie wypiera ze swojej świadomości, będąc uwikłanym w skomplikowaną relację z fałszywie przedstawionymi wartościami. Ostatecznie to, co wyparte, zawsze powraca w najmniej oczekiwanej formie.

fot. materiały prasowe / gutekfilm.pl

fot. materiały prasowe / gutekfilm.pl

Kwadratowa przestrzeń równych praw obywateli (tytułowy the square) – zapowiedź nadchodzącej wystawy – również ulega transformacji w spektakl. To właśnie tam odbywa się konkurs pokazów tanecznych małych dziewczynek. Kolorowy i „cekinowy” turniej celowo zasłania nędzę ulic, biednych osiedli i nierówności. Spektakl w „The Square” nie ma nic wspólnego z rzeczywistością – jest jej reklamą, kilkusekundowym trailerem wrzuconym na YouTube. Wobec tego przestaje dziwić nierealność zachowań bohaterów filmu Östlunda, wszak są oni sami reklamami siebie, lepszymi wersjami swoich istnień. W „The Square” nikt nie żyje. Nikt oprócz ubogich i żebrzących – współczesnych nie-widzialnych Innych. Istnieją oni poza ramami społeczeństwa spektaklu, wypluwającego tych, którzy nie spełniają wymagań idealnego konsumenta – nowej gwiazdy spektaklu, takiej jak spektakularnie „nie-żyjący” Christian. 

Idealnym uzupełnieniem spotkania z filmem Östlunda są słowa Guya Deborda (teoretyka społeczeństwa spektaklu): Ordynarne pseudoświęta, parodie dialogu i daru, zachęcają wprawdzie do wydawania pieniędzy, przynoszą jednak rozczarowanie. Świetnie pointują one wymiar relacji pseudoelit z ubogimi i wykluczonymi, przynoszącej jedynie spektakularną klęskę. Paradoksalnie spektakl jednoczy świat, umacniając przy tym wszystkie nierówności.

Przygoda z filmem-wystawą powoli dobiega końca. W dziele Östlunda nie ma żadnego podsumowania, mniej lub bardziej dramatycznego zwieńczenia opowieści. Istotą tego filmu-wystawy jest już sam tytuł – wszechobecny kwadrat stał się tutaj symbolem błędu demokratycznego systemu. Kwadrat otoczony reflektorową obwódką to odpowiednik bluescreenu w systemie operacyjnym komputera. Rzeczywistość demokracji wypełniła ikona technicznych usterek.

fot. materiały prasowe / gutekfilm.pl

fot. materiały prasowe / gutekfilm.pl

KWADRAT

Kwadrat w sztuce odsyła przede wszystkim do słynnego „Czarnego kwadratu na białym tle” rosyjskiego suprematysty Kazimierza Malewicza. Awangardowa utopia zaklęta w czarnej figurze przeobraziła się współcześnie w towar, popkulturowy symbol. W ten sposób utopijna przestrzeń czarnych figur geometrycznych Kazimierza Malewicza stała się banalną metonimią, dobrze sprzedającą się jako gratisowy hashtag doczepiony na towarach.

Awangardowa filozofia „czarnych kwadratów” Malewicza była nierozerwalnie związana przestrzenią. Geometryczna przestrzeń miała być kosmiczną jednią, absolutem przekraczającym podziały i opozycje. Film „The Square” opowiada o kwadracie, który pojawił się przed gmachem szwedzkiego muzeum jako ikoniczna zapowiedź nadchodzącej wystawy. Praca artystki miała wyznaczać przestrzeń, w której wszyscy obecni mieliby równe prawa i byliby całkowicie wolni. Idea totalnego egalitaryzmu zawarta w konceptualnej pracy Lori Arias uległa okrutnemu i bezwzględnemu utowarowieniu. Równość stała się makabrycznym viralem, krążącym w mediach społecznościowych. Wolność przybrała formę groteskowej rywalizacji dziewczęcych zespołów tanecznych, schludnie ubranych w te same cekinowe sukienki i tak samo umalowanych. Film Rubena Östlunda ironicznie wypowiada się o wszelkich „kwadratowych” utopiach, degradując je do roli kapitalistycznego i społecznego spektaklu, pełnego reflektorów i angry reactions na Facebooku.

fot. materiały prasowe / gutekfilm.pl

fot. materiały prasowe / gutekfilm.pl

„The Square” ironicznie wskazuje wszelkie (nomen omen) figuracje demokracji; przypomina o budowniczych biblijnej wieży Babel, którzy narzucili jeden dominujący język, rozciągając władzę nad wszystkimi uczestnikami społecznej komunikacji. Film Östlunda unaocznia paradoksy błędnego rozumienia równości, jedności i demokracji. Szwedzkie społeczeństwo powinno raczej wyjść z ograniczającego kwadratu Lori Arias i powrócić do stanu pierwotnej wielości, niegeometrycznej wolności, uwalniając przy tym różnice. Jedność głosów – sytuacja idealna, do której dążą „kwadratowe demokracje” – to w gruncie rzeczy monolog dominującej grupy społecznej. Dialog Christiana z Innym w „The Square” sprowadza się w istocie do tchórzliwego wrzucania do skrzynek oskarżeń o kradzież telefonu służbowego i spinek do mankietów.

Wystawa kończy się otwartą przestrzenią dialogu z Innym – miejscem spotkania z tym, co może nas określić jako człowieka. Östlund nie pozostawia wątpliwości: demokracja i równość nie powinny być czymś ustanowionym (niczym obiekt na wystawie Lori Arias), lecz nieustannie realizowanym projektem, wiecznie montowanym i demontowanym – aktualizującym się w codzienności. Budżet muzeum sztuki nowoczesnej u Östlunda na pewno nie uwzględniłby takich wydatków na techników przy kolejnej wystawie.


Michał Trusewicz – rocznik 95′. Studiuje filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim. Publikował w Internecie (np. Popmoderna) oraz na papierze (Fabularie). Współtworzył pismo kulturalne UW/AŻAJ. W 2016 wydał swoją książkę poetycką „Zakwity”.