W zielone nie pogramy?
Pisząc ten tekst jestem tuż po obejrzeniu sequela filmu Blade Runner [reż. Denis Villeneuve]. Nie pomyślałabym, że film science-fiction tak idealnie wpasuje się w temat wystawy Imbalance, prezentowanej w CSW Łaźnia w Gdańsku, którą można oglądać do 19 listopada 2017 roku.
Po obejrzeniu prawie trzygodzinnego obrazu Villeneuve’a wychodzimy z kina przesiąknięci smutkiem. Ten może mieć różne powody – pytań o kondycję współczesnego (i przyszłego) świata w filmie nie brakuje, a odpowiedzi nie są pocieszające. Tym, co (dosłownie) rzuca się w oczy, jest szarość otaczającej bohaterów rzeczywistości. Po totalnym zaćmieniu słońca na ziemi niemal nie ma życia – prawdziwe drewno jest w cenie najwyższej jakości złota, wszędzie naokoło betonowa dżungla, a niektórym nie było nawet dane zobaczyć drzewa.
Rzeczywistość, jaka jawi się w filmie, odległa jest od naszej o jakieś 30 lat. Niby mało, niby dużo. Niby nierealna, a jednak bardzo prawdopodobna. A co jeśli my, ludzie, nadal będziemy traktować naturę po macoszemu? Jeśli nie potraktujemy jej jak równej sobie, nie powiemy I’m balance, a będziemy tkwić w imbalance? Gdańska wystawa próbuje ukazać potencjał, który tkwi w sztuce, stawiając jej jednocześnie niezwykle trudne wyzwanie upodmiotowienia natury. Na wystawę składają się na prace ponad 20 artystów, którzy posługują się różnymi technikami, wyrażając swoją refleksję na tematy związane ze środowiskiem naturalnym. Dzieła powstały w różnych latach i pochodzą z różnych zakątków świata, jednak kuratorka, Blanca de la Torre, wybrała takie, by odbiorca bez problemu odnalazł w nich punkty wspólne, co zresztą widać w zastosowanym podziale na 4 rozdziały: Zagospodarowanie krajobrazu. Polityka przestrzenna. Dialektyka przyrody; Katastrofy ekologiczne jako skutek Kapitalocenu; Spojrzenie na Globalne Południe; Zarządzanie zasobami i nawyki konsumpcjonizmu.
Nie sposób skomentować wszystkich prac, są jednak takie, których koncepcja zdecydowanie zapada w pamięć. Praca Andreasa Gursky’ego[1] Ohne titel XIII [México] pokazuje, że estetyzować można nawet wysypisko śmieci. Máximo González[2] daje pomysł na wykorzystanie wraków pojazdów. Rysuje (dosłownie, bo jego prace to delikatne rysunki i akwarele) tym samym pozytywną przyszłość, w której to samochód stanie się „doniczką” dla krzewów, drzew lub innych roślin. Z percepcją bawi się Manuel Vázquez w wideo Carscape, tworząc iluzję widoku skrzącej się wody. Chwilę później okazuje się jednak, że nie ma tam wody, a jedynie rozciągające się aż po horyzont samochody, w szybach których odbijają się promienie słońca. Na wystawie nie zabrakło lokalnego akcentu – wśród krótkometrażowych filmów jest także Wyspa żab[3] w reżyserii Kamili Chomicz. Oglądany dzisiaj jest tylko wspomnieniem niezwykłej przestrzeni w centrum Gdańska – gdy wybierzemy się na spacer zobaczymy, że wyspy żab już nie ma, a na jej miejscu budowane są apartamentowce.
Naomi Klein w ostatniej części trylogii diagnozującej kryzysy współczesnego świata, To zmienia wszystko[4], pisze: byśmy oduczyli się myśleć o sobie jako o władcach natury, byśmy odrzucili mit o „boskim gatunku” i przyjęli do wiadomości fakt, że jesteśmy związani z całą resztą świata przyrody[5]. Zadanie to niezwykle trudne, bo przecież człowiek od kilku wieków stawia się w pozycji władcy świata[6], choć nawet wśród ludzi również widać wszechobecne nierówności. Doskonałym komentarzem do tego stanu rzeczy jest prezentowana na wystawie instalacja Antoniego Muntadasa – stół w kształcie okręgu, przy którym dyskutują „bardzo ważne osoby” i decydują o tym, jak inni (w tym przyroda) mają żyć. Zgodnie z zasadami proksemiki, okrągły stół ułatwia komunikację, nie buduje hierarchii, bo wszyscy ustawieni są w tej samej pozycji w stosunku do innych. W pracy Muntadasa – o ironio – chodzi o to, kto przy tym stole zasiada. A są to zazwyczaj reprezentanci bogatych korporacji. To zapewne spore uproszczenie, ale z pewnością oddziałuje na wyobraźnię. Gdy podchodzimy bliżej dostrzegamy, że nogi stołu mają różną długość, są nieco powykrzywiane, a stabilność mebla gwarantują książki, na których stoi. Te nie są przypadkowe – ich tematy dotyczą mechanizmów komunikacji, rynku telekomunikacyjnego i mediów cyfrowych jako takich, które często wykorzystywane są przez rządzących na różne, także nieuczciwe sposoby.
Lansowana przez wystawę ekoestetyka[7], a więc sztuka zaangażowana w kwestie ochrony środowiska, to jak najbardziej słuszna koncepcja. Sztuka bowiem od co najmniej kilku dekad lat nie jest jedynie reprezentacyjna i estetycznie przyjemna, ale ma służyć światu, być krytyczną wobec zastanej rzeczywistości. Nie jestem jednak pewna, czy nadal ma ona taką siłę oddziaływania, by zamknięta w przestrzeniach galerii mogła wpływać na bieg wydarzeń. Mam nadzieję, że tak. W przeciwnym razie przyszłość nie jawi się kolorowo. Barw natury może już wkrótce w ogóle nie być.
Imbalance
Centrum Sztuki Współczesnej ŁAŹNIA, Gdańsk
27.09.2017-19.11.2017
Kurator: Blanca de la Torre
Większość prac pochodzi ze zbiorów muzeum MUSAC (Museo de Arte Contemporaneo de Castilla y Leon). Wystawa dofinansowana przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach Art+Science Meeting.
[1] Fotograf, którego prace zostały sprzedane najdrożej w historii fotografii.
[2] Z serii Proyecto para la reutilización de vehículos obsoletos después de la extinción del petróleo [Projekt na rzecz ponownego wykorzystania przestarzałych pojazdów po wygaśnięciu benzyny], 2007 r.
[3] Z opisu filmu: To ciekawy i kontrowersyjny punkt w mieście: obraz ruin mocno kontrastuje z nowoczesną przystanią jachtową, szafarnią i ruchliwym centrum starego miasta. Niezabudowane, pozostałe po wykopach archeologicznych tereny na wyspie, porosła dzika roślinność. Oczka wodne zasiedliły żaby. Film można obejrzeć: https://www.youtube.com/watch?v=9o2igQ5qowM [dostęp: 7.10.2017]
[4] W nawiązaniu: niezwykle trafne wydaje się przywołany wcześniej Blade Runner 2049, bowiem Naomi Klein w To wszystko zmienia przywołuje także Mad Maxa, stawiając pytania o przyszłość świata, który sami niszczymy, nie bacząc na wysyłane ostrzeżenia.
[5] N. Klein, To zmienia wszystko. Kapitalizm kontra klimat, tłum. H. Jankowska, K. Makaruk, Warszawa 2016, s. 410.
[6] W wystawie przywoływane są pojęcia: antropocen – ukute przez Antonio Stoppaniego, spopularyzowane przez Paula Crutzena, według którego człowiek powinien być odpowiedzialny za zniszczenia środowiska, które dzieją się od czasów XVIII-wiecznej rewolucji przemysłowej; i kapitalocen – które, w przeciwieństwie do antropocenu, uwzględnia w procesach degradacji złożone sieci implikacji kolonialnych, ekologicznych i politycznych, których nie da się uniknąć w dyskusjach i rozwiązywaniu środowiskowych problemów.
[7] W odpowiedzi do stanu ekocydu – wyniszczenia środowiska naturalnego wskutek ludzkiej działalności.