Festiwal Polskich Filmów Fabularnych. Sztosy

Ta daaam! A oto najlepsze tytuły tegorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni! Zachęcamy, by w kalendarzu zapisać daty premier tychże filmów i wybrać się do kina kiedy to tylko będzie możliwe. Tymczasem poczytajcie, bo to w rzeczy samej #sztosy.

Mateusz Demski o filmie „Wieża. Jasny Dzień” w reżyserii Jagody Szelc

Jak nie wiadomo, o co w Gdyni chodzi, to z pewnością chodzi o film „Wieża. Jasny dzień” – zaskakujący debiut Jagody Szelc, który doprowadził kolegów krytyków do interpretacyjnego bólu głowy i rozbudził stado motyli w brzuchu niejednego widza. To jeden z tych filmów, któr przez sto minut piętrzą pytania, nie podsuwając żadnych odpowiedzi. Sama Szelc zdaje się tutaj zresztą największym znakiem zapytania. Pomyślmy: debiutantka, która płynnie równoważy tradycje kina obyczajowego, założenia niskobudżetowego horroru, a do tego wprowadza eksperymentalne przewrotki, które nie podlegają klasycznym regułom odczytania? Takie rzeczy w polskim kinie zdarzają się od wielkiego dzwonu. Jednocześnie należy zaznaczyć, że nie tylko zuchwałym scenariuszem Szelc stawia fundament pod ekranową układankę. To, co w jej debiucie urzeka najbardziej, to praca z nieznanymi na szeroką skalę aktorami – tak solidnymi postaciami i wielotorowymi relacjami rodzinnymi nie rozkoszowałem się od czasów debiutu Matuszyńskiego. Nie ulega wątpliwości, że Jagoda Szelc to nie tyle reżyserskie objawienie tego roku, ile ostatnich kilku lat. O tej dziewczynie będzie jeszcze głośno, macie moje słowo.

Ocena:

żarówki 5 małe

fot. materiały prasowe

fot. materiały prasowe

Dawid Dróżdż o „Cichej nocy” w reżyserii Piotra Domalewskiego

Motyw święta i powrotu do rodzinnego domu przewijał się w kinie wielokrotnie. Wystarczy przytoczyć takie tytuły jak „Festen” Vinterberga, „Sierpień w hrabstwie Osage” czy rumuńską „Sieranevadę”. Domalewski wykorzystuje znane z tych obrazów klisze, lecz umiejscawiając akcję filmu w polskich realiach tworzy wyjątkowo realistyczny obraz prowincji. Zarzewiem konfliktu między bohaterami filmu jest reymontowski głód ziemi. Chciwość powracającego do domu Adama (nagrodzony Złotym Lwem Dawid Ogrodnik) i męża siostry głównego bohatera (w tej roli Tomasz Schuchardt) doprowadza do eskalacji przemocy. Pod główną warstwą problemu Domalewski piętrzy jednak inne konflikty, których ujawnienie okazuje się iskrą wywołującą pustoszący rodzinne zacisze pożar. Twórcy w umiejętny sposób równoważą dramat bohaterów humorem (w roli rozładowującego napięcie wesołka – Paweł Nowisz), który jest zwierciadłem odbijającym absurdy rzeczywistości znanej nam na co dzień.

Nagrodzone Złotym Lwem dzieło nie przez przypadek jest zestawiane przez krytyków z realizmem filmów Wojciecha Smarzowskiego. Nie ma jednak wątpliwości, że Domalewskiemu udało się wypracować własny styl, który w pełni zasłużenie ujął nie tylko widownię, ale i jury 42 FPFF.

Ocena:

żarówki 5 małe

fot. materiały prasowe

fot. materiały prasowe

Joanna Krygier o „Twoim Vincencie” reżyserii Doroty Kobieli i Hugh Welchmana

Nie będzie zaskoczeniem stwierdzenie, że siła ,,Twojego Vincenta” tkwi w technice, w jakiej został zrealizowany. Zdjęcia kręcono w Anglii, ale każda z ponad sześćdziesięciu tysięcy klatek filmowych to wykonany van Goghowską techniką obraz. Tym samym produkcja Doroty Kobieli i Hugh Welchmana to pierwszy na świecie anonimowy film pełnometrażowy, składający się tylko z ręcznie namalowanych płócien. Odchodząc jednak od suchych faktów na rzecz wrażeń – ,,Twój Vincent” to uczta dla koneserów zarówno kina, jak i malarstwa. Aż serce rośnie, kiedy znane każdemu dzieła mistrza pędzla, w sposób tak zgrabny i nienachalny ożywają na ekranie. I choć scenariusz pełni tutaj drugorzędną rolę, to trudno mu coś zarzucić; czerpiąc z autentycznych listów van Gogha do brata, przepisuje on tylko schemat dochodzenia do prawdy o okolicznościach śmierci człowieka, który w tym przypadku był też wielkim artystą.

Ocena:

żarówki 5 małe

fot. materiały prasowe

fot. materiały prasowe

Dawid Dróżdż o „Ataku paniki” w reżyserii Pawła Maślony

Bohaterów pełnometrażowego debiutu Pawła Maślony łączyły nagłe napady paniki, lecz z pewnością dzieliły ich one z twórcami, którzy stworzyli w pełni świadome, dojrzałe dzieło. Zagmatwana fabuła wciąga widza w sieć sześciu z pozoru nie związanych ze sobą historii. Wzorem Iñárritu („Amores Perros”, „21 gramów”) wszystkie splatają się ze sobą w jednym punkcie, tworząc niezwykle ciekawą rozprawę na temat ludzkiej natury.

Maślona snuje rozważania na temat mechanizmów obronnych uaktywniających się w każdym z nas w sytuacjach kryzysowych, takich jak śmierć współpasażera podróży czy utrata miłości swojego życia. Twórcy z wodzirejską fantazją stawiają obok siebie ważne tematy i komizm, ukazując tym samym, że panika może dopaść nas nawet w tak groteskowej sytuacji jak porażka w grze internetowej. „Atak paniki” zrywa ze wszelkimi schematami, wprowadzając do polskiego kina niekonwencjonalny humor.

Ocena:

żarówki 5 małe

fot. materiały prasowe

fot. materiały prasowe

Joanna Krygier o „Zgodzie” w reżyserii Macieja Sobieszczańskiego

Trójkąt miłosny w obozie pracy – fabuła nie brzmi być może zachęcająco, ale debiut Macieja Sobieszczańskiego (chociaż wyjechał z Gdyni bez statuetki) okazał się kolejnym zaskoczeniem wśród kandydatów do Złotych Lwów. Uczucie żywione do jednej kobiety przez przyjaciół stojących po przeciwnych stronach barykady (jeden z mężczyzn jest więźniem, drugi sprzymierzył się z UB), stanowi motywację ich działań. ale Sobieszczański inaczej rozkłada akcenty i nie skupia się na tym melodramatycznym konflikcie. Niepostrzeżenie na pierwszy plan wysuwa się przede wszystkim walka o własne człowieczeństwo, widoczna chociażby w scenie gwałtu, grożenia matce śmiercią czy wydania współosądzonego w nadziei na uwolnienie. Siła filmu tkwi w braku patosu; przemoc fizyczna i psychiczna, czułość i obojętność, seks z miłości i z przymusu występują tu w jednym szeregu, jakby okoliczności, w jakich żyją bohaterowie, nie miały żadnego znaczenia.

Ocena:

żarówki 5 małe