„Nie widzę różnicy między człowiekiem a zwierzęciem”. O animalistycznych rzeźbach Beaty Czapskiej
Beata Czapska, znana z tworzenia prostych, subtelnych rzeźb zwierząt i roślin, poza sztuką zajmowała się także architekturą, designem, projektowaniem wnętrz czy plakatów. Zaraz po ukończeniu nauki na Wydziale Architektury Politechniki Śląskiej w Gliwicach wyjechała do Francji, gdzie przez 13 lat wykonywała swój zawód. W momencie, gdy przy projektowaniu w architekturze coraz częściej zaczęto korzystać z komputerów, a także pod wpływem swojego przyjaciela i przyszłego nauczyciela, René Coutelle’a, Czapska zaczęła coraz bardziej angażować się w rzeźbę. Uczyniła ją w końcu swoim jedynym sposobem na życie. Jak dziś wspomina, ta dyscyplina sztuki przyszła do niej sama.
Czapską zajmuje świat natury, a przede wszystkim zwierzęta i rośliny. Wykorzystywany materiał rzeźbiarski umiejętnie dopasowuje do dynamiki i charakteru modela. Dlatego też na przykład ujętego w statycznej pozie armadyllo artystka odlała z ciężkiego brązu, siedzące ptaki wykonała z turkusowego azurytu, zaś śpiącą wydrę wykuła w łupku. To jednak nie jedyne tworzywa, po które sięga Czapska, rzeźbiąc swoje zwierzęta. Jako surowiec chętnie wykorzystuje ona również bazalt, serpentynit, marmur i oczywiście – najczęściej obecny w jej sztuce – granit. Ze względu na delikatną, wątłą naturę roślin, rzeźbiarka, realizując przedstawienia florystyczne, sięga zazwyczaj po materiały bardziej miękkie i kruche. Dlatego też do stworzenia swoich balansujących na pograniczu figuratywności i abstrakcji prac z serii „Trawy”, autorka często wykorzystuje drewno.
W syntetycznych, prostych kształtach, które przybierają tworzone przez rzeźbiarkę figury roślin i zwierząt, zauważyć można dążenie do osiągnięcia perfekcyjnego kształtu. Widać w tym działaniu nawiązanie do „czystej formy”, co według Witkacego równa się zerwaniu z realizmem i naturalizmem. Pod tym tytułem, galeria Limited Edition zorganizowała wirtualną wystawę twórczości Beaty Czapskiej. Dla artystki określenie „czysta forma” stanowi synonim rzeźby i wynika z faktu, że w trakcie tworzenia artysta nie jest ograniczony żadną wynikającą z niej funkcją, jak to ma miejsce w przypadku designu czy rzemiosła. Według Czapskiej jedyną rolą, jaką przypisuje ona dziełu sztuki, jest generowanie u widza różnorodności znaczeń oraz skłanianie do odczuwania tego, czego nie da się zdefiniować. Zgodnie ze słowami autorki, rzeźba jako dzieło artystyczne powinno przenieść odbiorcę: „[…] w świat, w którym nie ma ani kształtu, ani dźwięku, ani koloru, a jest on wszystkim – daje niesamowitą radość wewnętrzną”[1]. Zdanie to ściśle nawiązuje do koncepcji Witkacego, która mówi, że podstawową rolą sztuki jest wywoływanie u odbiorcy uczucia metafizycznego, a więc wrażenia odrębności wobec reszty świata, wyjątkowości własnego istnienia i kontaktu z tajemnicą. Uczucie metafizyczne jego zdaniem nadaje sens ludzkiemu życiu i stanowi jedno z najważniejszych przeżyć. Takie też emocje towarzyszą percepcji prac Beaty Czapskiej.
Wydaje się więc, że nie bez powodu artystka akcentuje konieczność wywołania u widza wewnętrznej radości poprzez kontakt z dziełem sztuki. Sama, jak podkreśla, jest urodzoną optymistką, dlatego też jej realizacje przepełnione są pewnym duchowym spokojem oraz naturalnym entuzjazmem. Świadoma istnienia negatywnych emocji, sprzeciwia się powielaniu ich w sztuce oraz proponuje inną, pozytywną koncepcję świata. Wizja ta wynika z jej głębokiego przekonania, że każda istota – zarówno zwierzę, jak i człowiek – posiada w swojej głębi pozytywną esencję, zaś negatywne skłonności są jedynie wynikiem kumulowanych przez lata oddziaływań, powodowanych negatywnymi doświadczeniami czy wychowaniem. Według rzeźbiarki świat fauny i człowieka łączy również fakt, że zwierzęta i ludzie dysponują takim samym wachlarzem emocji. Na potwierdzenie swoich słów przywołuje ona przykłady licznych filmów skupiających się na obserwacji zwierząt w ich naturalnym środowisku. Czapska podkreśla: „Zwierzęta mają te same uczucia, co my. Właściwie nie ma tu żadnej różnicy”[2]. Rzeźbione szczurzyce, małpy czy wydry ujęte są w pozach sennego odprężenia, grupowego odpoczynku, zabawy lub opieki nad potomstwem. Pomimo animalistycznej formy, prace artystki równie mocno, jak do świata fauny, odnoszą się do świata człowieka, ukazując tym samym to, co w nim najcenniejsze.
Rzeźby artystki charakteryzuje także spora doza humoru, przejawiająca się między innymi w nieoczywistych, zaskakujących i zabawnych pozach, w jakich rzeźbi ona swoich modeli. Tym sposobem autorka pragnie pokazać w innym, ciekawszym świetle stworzenia na ogół niecieszące się powszechną sympatią. Widząc szczurzycę, ujętą w komicznej pozycji drapania się po grzbiecie, trudno zapomnieć o wszelkich tkwiących w nas uprzedzeniach wobec tego mało docenianego stworzenia.
Tekst autorstwa Wiesławy Wideryńskiej – towarzyszący zorganizowanej przez Limited Edition wirtualnej wystawie twórczości Beaty Czapskiej – idealnie obrazuje stosunek artystki do zwierząt. Głosi on, że ta „[…] Kocha je i traktuje z czułością i szacunkiem dla wszelkiego życia, a swoją miłość wyraża poprzez przypisanie faunie najlepszych cech ludzkich. Pełne spokoju, zwarte realizacje rzeźbiarskie prowokują widza do zmiany sposobu myślenia o naszych braciach mniejszych”[3]. Rzeczywiście, obcując z pracami emanującymi radością życia oraz wypełnionymi pozytywnymi uczuciami tak bliskimi naszym, trudno zwątpić w przekonania ich autorki, która deklaruje: „Właściwie nie widzę różnicy między człowiekiem a zwierzęciem”[4].
Tekst: Antonina Rostowska
Korekta: Agata Kędzia, Angelika Ogrocka
[1]Fragment pochodzi z rozmowy przeprowadzonej przez Iwonę Staroszczyk z Beatą Czapską przy okazji wystawy „Czysta forma” w Galerii Limited Edition, wywiad dostępny w Internecie: http://limitededition.pl/czystaforma/wywiad.html
[2]Tamże.
[3]Tamże.
[4]Tamże.