Dusza outsidera, czyli o spektaklu „Grabarz królów”
Spektakl „Grabarz królów” odbył się w ramach finisażu wystawy „Nie jestem już psem”, prezentowanej między marcem a wrześniem w Muzeum Śląskim. Treść przedstawienia skłania do stawiania pytań, które w sztuce alternatywnej są najważniejsze: jak pozostać samotnym wilkiem i znaleźć swoją drogę?
Spektakl opowiada historię polskiego emigranta, który po wprowadzeniu w 1981 r. stanu wojennego trafia do Niemiec. Ulga, którą odczuwa w związku z nowo nabytą wolnością, nie trwa długo. Jego świeżo uzyskany status uchodźcy na nic się nie zda w konfrontacji z rzeczywistością i ciągłym napływem „konkurencji” w postaci innych tułaczy z bloku wschodniego. Ima się on wielu zajęć, bardziej lub mniej legalnych. Nurkując w sam środek worka stereotypów o „Polaku za granicą” zostaje nawet złodziejem samochodów. Bohater snuje jednocześnie opowieść o poszukiwaniu własnego miejsca. Popadając w coraz większą frustrację włóczy się od landu do landu i z wolna zatraca swoją tożsamość. Zdaje się, że w końcu odnajduje jednak swoje powołanie.
Zostaje palaczem zwłok. Swojej nowej pracy na niemieckim cmentarzu oddaje się całkowicie. Zamieszkuje w barakach na terenie nekropolii, przeznaczonych dla osób zatrudnionych w krematorium. Zostaje głównym palaczem, co dystansuje go od reszty pracowników tam żyjących: alkoholików, nieudaczników, szaleńców i imigrantów. Jednak ich historie cały czas z nim zostają. Jako Polak palący Niemców czuje się władcą tego sepulkralnego światka. Pomimo tego nie cieszy go pozorna wolność. Dlatego, gdy zaczynają umierać pracownicy palarni, postanawia wyprawiać im pochówek godniejszy niż ich życie, przenosząc ich prochy do urn i grobowców znamienitych osobistości.
Adaptacją tekstu Jerzego Łukosza zajął się poznański Teatr Korybant. Janusz Stolarski, wcielający się w postać emigranta-narratora, jest nie tyle bohaterem sztuki, ile gospodarzem spektaklu. Wciąga widzów w przedstawiany świat, inicjując ciągłe interakcje – aktorzy umiejętnie wykorzystali przestrzeń budynku Muzeum i terenów wokół niego. Adaptacja Stolarskiego jest spektaklem site-specific, pozbawionym konkretnej, wyznaczonej sceny czy scenografii. Dynamika przedstawienia (aktorzy i widzowie musieli się cały czas przemieszczać po rozległych muzealnych korytarzach i podwórzach) dodatkowo wciągnęła widzów w grę. Stolarski poganiając publiczność i zwracając się do niej bezpośrednio uniknął wrażenia, że jest tylko monologującym aktorem, a jego postać – mimo dozy tragizmu i osamotnienia, które niesie – jest energiczna i da się lubić.
Humor – czarny i nieoczywisty, reprezentowany przez głównego bohatera – jest najmocniejszą stroną monodramu. Dzięki niemu stosunkowo łatwo jest znieść ciężar poruszonych problemów. Jednak mimo wszechobecnej śmierci oraz licznych nawiązań i skojarzeń z wojną, tym, co czyni „Grabarza królów” aktualnym, jest kwestia emigracji. Temat ten nie wiąże się jedynie z bohaterem, który ucieka z kraju przed stanem wojennym, w poszukiwaniu lepszego życia i pracy. Można go odnieść również do sytuacji uchodźców z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki, o której codziennie informują media na całym świecie. Dodatkowo, zahacza o problem emigracji zarobkowej, tak powszechnej na przestrzeni ostatnich lat (niemal każdy zna osobę, którą wyjechała na jakiś czas do pracy za granicę). Niezależnie od jej przyczyn, migracja łączy się poczuciem zagubienia w nowej rzeczywistości. Dlatego też absurdalne anegdoty narratora i swoisty „danse macabre”, któremu się oddaje, podkreślają gorzki wydźwięk przedstawienia, nie pozwalają popaść przy tym w rozpaczliwy ton.
Sztuka zamknęła wystawę „Nie jestem już psem”, na którą składały się prace polskich twórców alternatywnych. Jej kuratorkami były Zofia Czartoryska i Katarzyna Karwańska, a za scenografię odpowiadał Zbigniew Libera. Mimo tego, że twórcy awangardowi obecni w przestrzeniach muzealnych już dawno zostali „ugrzecznieni”, wystawę wyróżniało skupienie na „prawdziwych” outsiderach, którzy stali się nimi z wyboru lub konieczności. Zaprezentowano twórczość artystów bezkompromisowych, skupiających się na własnych odczuciach i manifestowaniu swojego stosunku do świata. Wystawa ukazała ich spojrzenie na politykę, cielesność, wojnę, seksualność, duchowość czy tożsamość. Mimo różnorodnych środków wyrazu jakimi posługują się twórcy (zarówno malarstwo olejne, fotografia, amatorskie filmy, instalacje czy kolaże utrzymane w duchu DYI) artystów łączy przekora w łamaniu schematów. Kuratorki wystawy skupiły się na postawach radykalnych, prezentując je w oparciu o dzieła powstałe od lat 80. po najnowsze. Wszystkie prace cechował indywidualizm – to sztuka sprzeciwu, krytyczna. Zestawienie w ramach jednej wystawy etosu kultury alternatywnej (mającej w Polsce swoje korzenie w anarchistycznych środowiskach twórców lat 80.), awangardy i sztuki outsiderów pozwoliło rozwinąć dyskurs o twórczej wolności. Wystawa przede wszystkim pokazała, że w rozumieniu awangardy nie potrzeba hierarchizacji, podziału na sztukę naiwną, wysoką, profesjonalną i nieprofesjonalną. Jak się w takim razie ma sam spektakl do wystawy? Można dopatrzeć się kilku analogii. Bohater monodramu sam jest outsiderem, poszukuje bowiem własnego miejsca i tożsamości. Opuszcza kraj w okresie stanu wojennego; właśnie wtedy powstają pierwsze prace zebrane na wystawie.
Autor sztuki, Jerzy Łukosz, to germanista, wybitny znawca twórczości Tomasza Manna, były wykładowca Uniwersytetu Wrocławskiego. W 2005 roku został nominowany do Nagrody Nike za dobrze przyjętą „Lenorę”. Jednak „Grabarz królów”, napisany w drugiej połowie lat 90., czyli niemal dekadę nominacją, nie spotkał się z tak ciepłym przyjęciem. W sztuce doszukiwano się prowokacji w m.in. dość szybko nasuwającej się analogii z obozami koncentracyjnymi, a autorowi przypięto łatkę prowokatora. Dziś już niemal nikt nie pamięta o Łukoszu, jednak nie można mu odmówić, że doskonale wpisuje się w grupę awangardowych outsiderów, obecnych na wystawie „Nie jestem już psem”.
Nasza ocena:
Korekta: Patrycja Mucha, Hanna Kostrzewska
„Grabarz królów”
Teatr Korybant
Spektakl odbył się w ramach finisażu wystawy „Nie jestem już psem” (10.09. 2017 r.)
Reżyseria: Janusz Stolarski
Muzyka na żywo: Jakub Hałas, Bartosz Stolarski
Projekcie wideo: Maciej Sierpień i Maciej Włodarczyk