Pewnego razu w Yorkshire – recenzja filmu „Piękny kraj”
W niedawno wydanej książce „Chwała supermanom. Ideologia a popkultura” Przemysław Witkowski zauważył, że współczesna kultura masowa eksponuje takie osoby homoseksualne, które zostały sprowadzone do roli „überkonsumpcyjnych” sfeminizowanych mężczyzn, wzmacniając tym samym stereotypowy wizerunek geja. Witkowski pisze: Co jednak z innymi homoseksualistami? Czy nie ma gejów-tramwajarzy, gejów-piłkarzy czy gejów-górników? „Piękny kraj” został nagrodzony za reżyserię na festiwalu Sundance, co pokazuje, jak bardzo różni się homoseksualizm w kinie offowym od tego w kinie głównego nurtu. Film Lee („Piękny kraj” to jego fabularny debiut) uchwycił istotę emancypacji tożsamości, która wbrew dominującej wizji mainstreamu nie polega na indywidualnym rozpasaniu czy odrzuceniu tradycji. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie reżyserska realizacja scenariusza i niechęć do parenetycznych jednoznaczności.

źródło: https://www.outfilm.pl/
Głównym atutem „Pięknego kraju” okazuje się bezpretensjonalnie ukazana miłość we wszystkich swoich tonacjach. Surowy, wiejski klimat Yorkshire staje się konceptualną ramą dla rodzącego się uczucia, kontrastującego z chłodem panującym na farmie rodziny Saxby. Choć Francis Lee zdaje się wierzyć w emancypacyjną rolę miłości, nie popada w banalne all you need is love z wczesnych piosenek Beatlesów.
Johnny Saxby (Josh O’Connor) to młody rolnik, mieszkający wraz z ojcem (Ian Hart) i babcią (Gemma Jones) na rodzinnej farmie w Yorkshire. Cykl jego życia zorientowany jest wokół oporządzania krów, upijania się w pobliskim pubie oraz szukania przypadkowego seksu. Przełamanie tego kompulsywnego rytmu następuje w momencie, gdy na farmę przyjeżdża Gheorghe (Alexandru Secareanu) – jedyna osoba, która odpowiedziała na ogłoszenie pracy na farmie.

źródło: https://www.outfilm.pl/
Początkowo struktura filmu opiera się na dość konwencjonalnym schemacie (prowincjonalny hermetyzm wsi versus element obcości i inności), co zostało zręcznie wykorzystane przez reżysera i pozwoliło sportretować zmianę, jaka zaszła w świadomości Johnny’ego. Jednak w kolejnych scenach ten kontrast powoli blaknie, rozmywając się w melancholijnym błękicie nieba nad Yorkshire. Moment, w którym Johnny i Gheorghe wyruszają poza farmę, by pomóc owcom przy narodzinach jagniąt, wiąże się z nadchodzącą transgresją. Wyjazd ten przypomina rytuał przejścia, na który składają się rodzące się zwierzęta, milczenie przy ognisku, przyprawianie jedzenia z plastikowych puszek, krew na brudnej owczej skórze i zimna zieleń pól. Reżyser Francis Lee świadomie korzysta z malarskich technik, by pokazać dynamikę psychiki człowieka: jej niejednostajność i wieczną dynamikę zmieniających się pragnień. Dlatego zachwycające poetyckością impresyjne zdjęcia sąsiadują z gwałtowną i żywiołową sceną seksu w błocie, w której pożądanie i erotyka zostały ekspresyjnie rozdmuchane.

źródło: https://www.outfilm.pl/
Uczucia, które rodzą się między parą bohaterów, często pozostają niewyartykułowane. Nie chodzi jednak o niemożliwość coming outu w lokalnym środowisku angielskich konserwatystów. „Piękny kraj” świadomie przemilcza tę kwestię, odrzucając socjologiczny aspekt relacji homoseksualnej. Uczuciowa niemożność wiąże się z „ja” każdego z mężczyzn. Świetna gra aktorska umiejętnie uwypukla wewnętrzne pęknięcie w postaci Johnny’ego. Dopiero Gheorghe – Inny – cierpliwie uczy angielskiego chłopaka dojrzałości emocjonalnej. „Piękny kraj” przekonuje, że miłość może narodzić się tam, gdzie człowiek jest odpowiedzialny zarówno za siebie, jak i za drugą osobę. Film Lee uchwycił moment, w którym odkrywanie piękna przychodzi wraz z nadejściem Drugiego. Myśli Johnny’ego stają się z czasem wołaniem o drugiego człowieka, pragnieniem jego obecności. To sprawia, że diametralnie zmienia się relacja mężczyzny z rodziną – rodzi się czułość, objawiająca się w najprostszych gestach: długim uściśnięciu dłoni, uśmiechu, rozumiejącym spojrzeniu. W filmowej narracji Lee często korzysta z symboliki narodzin, co pozwala sądzić, że to miłość będzie wyznaczać nowy początek w życiu każdego z bohaterów. Świetnym pomysłem okazało się sportretowanie relacji bez przytaczania kontekstu przełamywania tabu albo walki z mikrospołecznością. Jedyną walką, jaką musi stoczyć Johnny, jest walka z sobą samym. Bitwa o siebie.
„Piękny kraj” jest zaskakujący w minimalizmie oraz w swojej teatralności (jako dramat rozpisany na cztery osoby), gdyż Francis Lee umiejętnie gra z kliszami kina LGBT. Poruszający dramat obyczajowy o miłości homoseksualnej funkcjonuje jednocześnie jako poetycki traktat etyczny, wzbudzający empatię, emanujący czułością i gotowością na przyjęcie nowego. Tym, co nadejdzie, jest drugi człowiek i jego uczucie, powołujące do życia nasze pełne istnienie.
Nasza ocena: