W kwadracie ludzkiej porażki – recenzja filmu „The Square”
Nawet z najzwyklejszego kwadratu człowiek mianujący się artystą może uczynić dzieło sztuki. Jak dowodzi Ruben Östlund, nawet tak prosta figura, może stać się złożonym przedmiotem kryjącym w sobie istotę świata. Czy ma to jednak jakiekolwiek znaczenie? – zdaje się retorycznie pytać twórca nagrodzonego Złotą Palmą w Cannes dzieła. „The Square” unika zabawy w często trudną do zrozumienia sztukę współczesną, szukając przyczyn szerzenia się wśród ogółu społeczeństwa wielu „chorób” cywilizacyjnych, takich jak znieczulica społeczna, hipokryzja czy lęk przed drugim człowiekiem.

fot. materiały dystrybutora
W muzeum sztuki współczesnej w Sztokholmie ma zadebiutować budząca kontrowersje wystawa: przestrzeń wydzielona kwadratem, w obrębie którego wszyscy mają równe prawa i obowiązki. Performans ma symbolizować zaufanie i troskę – wartości często dziś przepadające w zgliszczach egoizmu i hipokryzji. Głównym bohaterem filmu jest dyrektor muzeum, Christian (Claes Bang) – przystojny rozwodnik, który sukces zawodowy łączy z podbojami miłosnymi. W szybkim tempie życia nie zauważa jednak, że każdego dnia nieświadomie staje w iluzorycznym kwadracie napotykanym za każdym ulicznym zakrętem. Wybory między zaufaniem i szlachetnością a spokojem i własnymi korzyściami dowodzą, że dialog przez sztukę okazuje się dużo prostszy niż realne posunięcie się do czynów mających naprawiać otaczający nas świat…
W „Poszerzeniu pola walki” Michel Houellebecq pisał, że człowiek postrzegany jest przez pryzmat dwóch wartości: atrakcyjności seksualnej i dorobku materialnego. Christian posiadając te dwa atuty na drodze do sukcesu nie napotyka większych przeszkód. Na jego „polu walki” nie znajdują się ludzie brzydcy i pozbawieni talentu. Tym samym Christian utrzymuje jedynie wypracowany latami wizerunek mężczyzny z klasą, który jednocześnie stereotypowo postrzega otaczających go ludzi i dba tylko o własne interesy. Zestawienie jego osobowości z wizją prowadzonego przez niego muzeum tworzy komiczny absurd, między innymi poprzez ukazanie znieczulicy Christiana na cierpienie bezdomnych zestawione z głoszonymi przez niego założeniami wystawy. Östlund z kunsztem wybornego ripościarza wypunktowuje paradoksy, które (jak z czasem sobie uświadamiamy) są udziałem większości współczesnego społeczeństwa.

fot. materiały dystrybutora
Reżysera już od czasów „Mimowolnie” mocno zajmuje badanie zachowań jednostki funkcjonującej pod naporem grupy (w przypadku „The Square” jest to grupa elit artystycznych i inteligenckich). Dzieło filmowego socjologa nie jest jednak tylko krytyką społeczeństwa, lecz także klarownym wykładem na temat mechanizmów rządzących zachowaniami ludzkimi, których przyczyny leżą, według Östlunda, u źródeł ogólnie przyjętych konwenansów. Wyłamanie się z nich oznacza budzącą lęk inność, nadal rozumianą jako wrogość.
Ryszard Kapuściński pisał o dwóch możliwościach traktowania inności: wojnie lub dialogu. Bohaterowie „The Square” odgradzają się od członków innych grup społecznych, co mistrz polskiego reportażu kwitował jako „porażkę istoty ludzkiej”. Co musi się stać, żebyś zachował się jak człowiek? – pyta Östlund w sloganie reklamującym film. Odpowiedź niestety pozostaje w niepokojącym zawieszeniu, a idylliczny kwadrat, w którym wszyscy mają równe prawa i obowiązki, prawdopodobnie pozostanie wyłącznie ideą.

fot. materiały dystrybutora
Twórca Turysty posługuje się popularną w ostatnim czasie metaforą animalizacji człowieka. Wymykający się kontroli performans, podczas którego Oleg (Terry Notary, aktor wcielający się w role małp w Hollywood) udaje zwierzę, demaskuje wady ludzkiej natury, wbrew pozorom ciągle posługującej się przede wszystkim instynktem. Truizm, wedle którego wrogość budzi zło, a przyjaźń rodzi dobro, jest nadal aktualny w świecie ludzi nie potrafiących pozbyć się genotypu swojego zwierzęcego pochodzenia. Performans, w którym bierze udział Oleg, przypomina eksperyment von Triera z „Idiotów”, w którym grupa ludzi porzuciła wszelkie bariery po to, aby zachowywać się w sposób w pełni „naturalny”. Śmiałość w wyrażaniu własnych opinii w kontrowersyjny sposób zbliża szwedzkiego reżysera do innych filmowych mistrzów wypowiadających odważne sądy o świecie, takich jak Haneke czy Trier właśnie. Dzięki temu „The Square” jest rzadko spotykaną mieszanką energetyczności, nieprzeciętnego humoru i głębokiej refleksyjności.
Mimo że jest to film o wątpliwej wartości sztuki współczesnej, ta uprawiana przez Östlunda z całą odpowiedzialnością może zostać nazwana sztuką przez duże „S”. W „The Square” reżyser staje się bezkompromisowym pedagogiem, uderzającym z całej siły obuchem w głowę światka pseudoartystów i pseudointeligentów. Co ważne, krytyka społeczeństwa nie jest w „The Square” garścią rzuconych w powietrze bezpodstawnych zarzutów, lecz skonstruowanymi z dbałością celnymi argumentami, subtelnie i humorystycznie wyłożonymi na reżyserskiej dłoni.
Ocena:
Film można obejrzeć w Cinema-City.