HIGH FIVE: FILMY NA KACA

Każdy zna to uczucie… Czujesz, że umierasz – powoli, bardzo powoli i w bólu, ale (co najgorsze) śmierć patrzy na ciebie, śmieje się i nie przychodzi, a ty musisz przeżyć kaca. W tym momencie ty i łóżko lub kanapa jesteście w symbiozie – tylko ono cię rozumie, no ewentualnie jeszcze rosołek (ramen wege też daje radę). Z czasem jednak stan się polepsza i jesteś zdolny, by otworzyć oko, ewentualnie dwa. Wtedy z pomocą przychodzi film lub serial. Nasza redakcja empirycznie doświadczyła tego stanu i prezentuje HIGH FIVE: filmy na kaca. Chociaż na kacu trudno jest nawet przybić piątkę.

Coffee GIFs - Find & Share on GIPHY

Wiktoria Ficek leży na kanapie, a „Family Guy” koi jej skacowaną duszę

wiktoria ficek małeNajgorszy kac nie odpuszcza przez całą niedzielę. Nie pomaga rosołek babci ani lodowaty prysznic. Czujesz się jak bohater pustynnego „Mad Maxa” – sucho, ponieważ nic nie jest w stanie ugasić twojego pragnienia. Nawet wybranie serialu na Netflixie wydaje się teraz zadaniem nie do wykonania. Nie masz siły na nic. Na szczęście podczas leniwego przerzucania kanałów w TV natrafiasz na Fox Comedy. Na tym kanale każdy osobnik zamęczony sobotnimi wojażami znajdzie coś na ukojenie swojej skacowanej duszy. Mój typ to „Family Guy”. Żarty Petra Griffina i jego rodziny nigdy nie śmieszą tak bardzo jak po mocno procentowej imprezie. Jest szyderczo, agresywnie, brutalnie i absurdalnie. Gadający pies Brian uwodzi kolejne dziewczęta, a jego najlepszy przyjaciel, niemowlak Stewy, planuje podbić świat i zgładzić swoją matkę. A to wszystko czytane przez Tomasza Knapika. Nie mogło być lepiej! Ten, kto wymyślił stwierdzenie „Kac Humor”, miał na myśli żarty, które usłyszymy w nienormalnej rzeczywistości miasta Quahog.

Family Guy GIFs - Find & Share on GIPHY

Patrycja Chuszcz leczy oberwanie chmury „Deszczową piosenką”

patrycja-chuszcz-maleMoim najlepszym antidotum na kaca był i zawsze będzie rosół. Inne medykamenty, które można znaleźć w lodówce lub zamrażalce, też dają radę, ale rosołku nie przebije nic. Zdarza się jednak czasem taki dzień jak dziś, kiedy po nieprzespanej nocy, skroplonej dużą ilością alkoholu, pragniesz zanurzyć łyżkę w uzdrawiającej zupie i już czujesz ten kuracyjny, rozgrzewający smak, ale okazuje się, że tym razem mama nie ugotowała bulionu. Cały świat zaczyna się walić, następuje oberwanie chmury, a ja jestem pewna, że tego popołudnia nic mnie nie uratuje. Spisuję na straty cały dzień, chowam się pod kołdrę, aż tu nagle z odsieczą przybywa Gene Kelly i stawia mnie do pionu. Tłumaczy mi wtedy, że nawet po imprezie, bez rosołu i snu, można mieć słońce w sercu. Niezwykła lekkość, ożywiająca muzyka oraz lekcja kina w przyjemnej, komediowej, a do tego autotematycznej formie, to doprawdy lepsze niebo w gębie niż rosół mojej mamy, bez względu na to, czy za oknem pada, czy też nie.

Dancing GIFs - Find & Share on GIPHY

Marta Rosół czuje ból życia jak Adaś Miauczyński

marta-rosol-maleKiedy po imprezie budzę się rano i otwieram oczy czasem wydaje mi się, że wszystko jest w porządku. Przekręcam się na drugi bok i już wiem, już czuję, że oto nadszedł on – kac morderca, zmuszający mnie do pozostania pod pierzyną i czekania na zbawienie. Kiedy stan jest znośny i pozwala na jakikolwiek kontakt z rzeczywistością (czyli zazwyczaj po godzinie 18.00), po 15 godzinach snu, butelce coca-coli i zamówieniu pizzy, powoli czołgam się do dużego pokoju, by położyć obolałe ciało na kanapie i włączyć „Dzień świra”. Tylko wtedy, i naprawdę tylko wtedy, mogę w pełni zrozumieć ból istnienia Adasia Miauczyńskiego. Na kacu rzeczywistość okazuje się być wrogiem, na każdym kroku stawia przeszkody – podobnie jak w życiu bohatera filmu Marka Koterskiego. Możemy wtedy zgodnie wykrzyczeć klasyczne już: „dżizas, kur**, ja pierdo**!”.

fot. materiały prasowe

fot. materiały prasowe

Mateusz Demski zatrzymuje helikopter w głowie, ale rozkręca karuzelę absurdu z filmem „Postal”

Mateusz DemskiMówi się, że kac morderca nie ma serca. Mówi się też, że piwo z rana działa jak śmietana, jednak w moich kręgach metodologia jest ciut inna. Najlepsze na ten specyficzny stan pourazowy – uwierzcie drodzy czytelnicy, że wiem o czym mówię – jest nic innego jak zestaw złożony z wielkiego kubełka lodów karmelowych i głupawego, tandetnego, w skrócie: robiącego przysłowiowy kisiel z mózgu kina. W zestawie filmów na kaca nie może zatem zabraknąć twórcy będącego synonimem lichutkich produkcji klasy Z; człowieka określanego mianem piątkowego ucznia Eda Wooda i gamingowego dyletanta, który naraził się na falę hejtu ze strony miłośników gier wideo, czyli starego, poczciwego Uwe Bolla. Karuzela absurdu, kampu – ale również śmiechu – która tak kojąco działa na skutki uboczne wywołane zabawą w trunkowego alchemika, na dobre rozkręca się w „Postalu”. Czego tutaj nie ma! Główny bohater wykorzystujący rasowego kota jako tłumik pistoletu, J.K. Simmons podważający z mównicy działalność N.A.S.A. i istnienie Johna Glenna, a na deser Osama Bin Laden biegnący pod rękę z Georgem W. Bushem w stronę zachodzącego słońca w rytm piosenki o… kwitnącej przyjaźni. „Postal” to terapia wstrząsowa dla sponiewieranego alkoholem organizmu, która (przynajmniej na chwilę) pozwala zapomnieć o bólach głowy, mdłościach, omamach i pomelanżowym światłowstręcie.

fot. materiały prasowe

fot. materiały prasowe

Gaba Bazan na kaca wybiera klasykę polskiej komedii i stawia na „Kilera”

Gaba Bazan małeDługo zastanawiałam się, czym leczę kaca. Czasem zarzucam jakąś głupią amerykańską komedią – uznaję, że śmiech leczy najlepiej – wszystko, zawsze! Ale zdecydowanie bardziej wolę oglądać polskie komedie i chciałam w tym miejscu napisać o jednej z fajniejszych komedii ever. Pomyślałam nawet: „może napiszę, że jest jedną z moich ulubionych”? Ale po chwili zastanowienia postawiłam sobie inne pytanie – czy właściwie istnieje ktoś, kto nie lubi „Kilera”? Proszę, niech podniesie teraz głos. Wszyscy kochamy Jurka Kilera i jego historię. Film na kaca to film, przy którym nie trzeba się wysilać; film, który nie wymaga od nas myślenia. Nie chcę powiedzieć, że „Kiler” to film głupi. Ja po prostu znam go na pamięć (i pewnie nie tylko ja). Nierzadko ze znajomymi bawimy się w lektora i z wyprzedzeniem cytujemy kolejne wypowiedzi aktorów. Niektóre teksty na stałe weszły do naszego słownika – w społeczności moich przyjaciół istnieje nawet figurka chińskiego kota szczęścia nazwana Wąski, na cześć TEGO Wąskiego! Wiecie, co Wam proponuję? Skończcie czytać ten tekst, skończmy tę nostalgiczny wywód. Kiler zbyt długo nie pojawił się na TVNie. Weźcie odpalajcie „Kilera”!

fot. materiały prasowe

fot. materiały prasowe

 

Korekta: Marta Rosół