Śląsk & zabawa, czyli Obiektywnie Śląskie vol. VIII w rozmowie z Anną Kokolus
Aż trudno uwierzyć, że konkurs Obiektywnie Śląskie jest z nami już od ośmiu lat. Organizatorzy niezmiennie potrafią zaintrygować tematem, który nie tylko inspiruje artystów, ale również skłania nas, odbiorców, do zupełnie innego spojrzenia na Śląsk. W tym roku motyw przewodni to „Śląsk i zabawa”. Po szczegóły związane z konkursem odsyłamy na stronę, a tymczasem waszej uwadze polecamy rozmowę z Anną Kokolus, organizatorką konkursu.
Sylwia Chrapek: Wizerunek Śląska zmienia się w ostatnich latach, jednak chyba ciągle w oczach wielu jest kojarzony ze smutkiem, betonem, smogiem…
Anna Kokolus: Wydaje mi się, że wizerunek Śląska zmienia się i to mocno pozytywnie, co mnie cieszy, i co widać też w pracach, które do nas przychodzą. Zmienia się też to, jak o naszym regionie mówi się poza Śląskiem. Kojarzony był z węglem, kopalniami, szarością. Z tym, że można było tu przyjechać w białej koszuli, a wyjechać w szarej. Na przestrzeni ostatnich lat widać jak wiele się zmieniło. Jak Śląsk i same Katowice jako stolica aglomeracji stały się wizytówką na różnych płaszczyznach. Mnie osobiście cieszy obszar miasta kultury, miasta muzyki. I rzeczywiście mamy się czym pochwalić, mamy wspaniałe obiekty, jak chociażby NOSPR, którego akustyka i koncepcja architektoniczna zdobyła powszechne uznanie. A sala koncertowa jest uznawana za jedną z najlepszych w Europie. To również sprawia, że o tym Śląsku inaczej się mówi. Niegdyś nie przyjeżdżało się specjalnie na koncert do Katowic. Teraz połączenia choćby z Warszawą są świetne i przyjazd na koncert nie jest wielkim problemem. Często ludzie mówią, że byli tu ostatnio dziesięć, czasem dwadzieścia lat temu i ten Śląsk zupełnie inaczej wyglądał. Naprawdę cieszy, że idzie to w tak dobrą stronę. Ta metamorfoza powoduje też, że wyłuskujemy z niego to, co najlepsze. Już ocieramy się z kurzu i pyłu, z którym kiedyś najczęściej był kojarzony.
Katowice i sam Śląsk niesamowicie się rozwinęły na przestrzeni ostatnich lat, a nasz konkurs wychodzi temu naprzeciw. Osobiście się cieszę, że prezentowane są różne wizje Śląska, w tym te kopalniane. Ale czasami nawet one prezentowane są w taki sposób, że kopalnie stają się częścią krajobrazu, wręcz księżycowego – choćby w fotoreportażu „KSIĘŻYCOWY Marcel” autorstwa Malwiny Porębskiej.
Skąd pomysł na tegoroczny motyw przewodni – Śląsk i zabawa?
Z pomocą przyszedł jeden z jurorów – Jacek Joostberens, który jest z nami od początku trwania konkursu. On zasugerował ten temat, a mi i innym jurorom bardzo przypadł do gustu. Myślę, że warto poznać, jak Ślązacy spędzają wolny czas. Jak się bawią, czy w ogóle potrafią się bawić, czy ta zabawa odbywa się w kręgu rodzinnym czy wśród znajomych, czy biesiadujemy przy niedzielnym obiedzie czy na festiwalach, a może wspólnie ze znajomymi na ulicach miast. To również ciekawe pod kątem socjologicznym.
Myślę, że ten temat można też rozumieć wielopłaszczyznowo, bo nie chodzi tylko o zabawę, ale też o radość, uśmiech itd. Może ktoś pokaże to przewrotnie? Zawsze na takie zaskoczenia czekamy.
W ubiegłym roku był Śląsk i muzyka, ale o zabawie jeszcze nie mówiliśmy. A wydaje mi się, że Ślązacy potrafią się bawić. Z tym regionem zawsze kojarzony był etos pracy. I kiedy był czas na pracę, to była praca, ale kiedy był czas na zabawę i odpoczynek, to Ślązacy pokazywali, że potrafią się bawić. Ciekawi mnie jak to wygląda teraz i jakie pomysły będą mieli uczestnicy na prezentację tematu.
Konkurs ewoluuje. Czy w tej edycji również przewidziano jakieś zmiany?
Tak, konkurs zmienia się sam w sobie, choć trzeba przyznać, że okrzepł merytorycznie. Cieszy mnie, że zaczynaliśmy z dużą ilością prac, ale jeszcze bardziej cieszy mnie, że z edycji na edycję przychodziły coraz lepsze prace. Coraz mniej zdarza się przypadkowych, a więcej jest tych przemyślanych.
Miejscem finału, podobnie jak w zeszłym roku, będzie NOSPR. Lepszej przestrzeni nie mogliśmy sobie wymarzyć, jesteśmy niezwykle wdzięczni tej instytucji. Ponownie, jak w ubiegłej edycji w jury zasiądzie dyrektor NOSPR Joanna Wnuk-Nazarowa.
Co roku pojawia się też nowa szata graficzna konkursu. W tegorocznej edycji zmianom ulegnie również strona internetowa – efekty zobaczymy już niedługo.
A jak zmieniają się uczestnicy konkursu?
Tak jak okrzepł konkurs sam w sobie, tak też okrzepli uczestnicy konkursu. Zdążył zapisać się w annałach konkursów fotograficznych na Śląsku – potencjalni uczestnicy wiedzą już, czego można oczekiwać. Poziom prac znacznie wzrósł w porównaniu np. z pierwszą edycją, więc stopniowo przeszliśmy z ilości w jakość. Oczywiście, prace finalistów w pierwszej edycji także były świetne.
Nie sprawdzamy płci czy wieku uczestników. Prace można opublikować pod pseudonimem, a za tym nie stoją żadne konkretne fakty. Czasami jest z tym problem, jeśli zwracam się do uczestnika w sprawie z opublikowanego fotoreportażu i muszę używać dwojakiej formy, bo ciężko się domyślić, kim jest po samym pseudonimie. Jednak autorzy to przede wszystkim miłośnicy fotografii, w każdej grupie wiekowej, zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn. Zawsze cieszą mnie prace z dalszych zakątków województwa śląskiego, jak Cieszyn, Podbeskidzie, Częstochowa.
Jeśli chodzi o ilość, to kiedyś uczestników było zdecydowanie więcej, ale nas to nie martwi, bo, jak wspomniałam, ta ilość przeszła w jakość.
Uczestnicy konkursu to raczej profesjonaliści czy amatorzy?
Nie lubię tego podziału. Dzisiaj trudno tak naprawdę określić, kto należy do której grupy. Zawsze mówię: „pasjonaci fotografii, fotograficy, fotografowie” itd., bo to, czy ktoś żyje z fotografii, czy skończył studia w tym kierunku, czy ma świetny sprzęt, to nie jedyny wyznacznik profesjonalizmu i warunek sine qua non dobrych zdjęć. Szczególnie teraz, kiedy dostęp do dobrego sprzętu jest powszechny. Oczywiście po zdjęciach to widać, bo dobrym sprzętem trzeba się umieć posługiwać,
Przyglądając się finalistom mam wrażenie, że są to osoby, które zajmują się fotografią od wielu lat, choć mieliśmy też przypadki osób, które mają mniejsze doświadczenie w tym obszarze. Przykładowo raz to był uczeń, któremu o konkursie powiedział nauczyciel. Ten chłopak nagrał komórką krótki filmik o tym, jak jedzie rowerem, opowiada historie i jeszcze ją rysuje, wszystko się trzęsie, nie jest do końca ostre i profesjonalne, ale w tym był cały sens i urok filmiku.
Uczestnicy są aktywni, wychodzą z inicjatywą?
Jeśli chodzi o aktywność, to często pytam uczestników, czego potrzebują, jakie mają potrzeby, sami też wychodzą z inicjatywą. Czasami pojawiały się propozycje, które uwzględnialiśmy, jak na przykład wprowadzenie fotokastu, czyli prezentacji multimedialnej zdjęć, z elementami wywiadu, muzyki. To są rzeczy, które chętnie przejmujemy i na takie sugestie jesteśmy jak najbardziej otwarci.
A może pamiętasz jakąś ciekawą historię związaną z uczestnikami?
Na przykład dzięki swojej pracy konkursowej, a dokładnie filmowi pt. „Czorny luft – Wstompienie”, chłopcy ze Świętochłowic, którzy zdobyli nim Grand Prix IV edycji konkursu w 2014 r., niesamowicie się wypromowali. Akcja dzieje się na w dzielnicy Chropaczów. Autorzy filmu do jego realizacji zaprosili lokalną społeczność. Film jest niezwykle zabawny i oryginalny, science-fiction z Chropaczowa. Zachęcam, by go obejrzeć, bo podobnie jak wszystkie nagrodzone prace jest do znalezienia na naszej stronie internetowej. O tym filmie i wygranej chłopaków napisały lokalne media i to się fajnie rozkręciło. Mam nadzieję, że ta produkcja przyniosła im szczęście.
Czy na przestrzeni tych kilku lat można określić, jaki jest przepis na sukces w dziedzinie fotografii? Jakie fotoreportaże są doceniane?
Trudno powiedzieć. Na pewno przepisem na sukces jest to, żeby być szczerym, pokazać cząstkę siebie i swojego jak najbardziej subiektywnego spojrzenia na świat. Nieraz zdarza się, że jedno lub dwa zdjęcia są dobre, a mimo to chcemy przedobrzyć i dodać ich maksymalną ilość. Wtedy praca nie jest do końca tak dobra, jaką by była, gdyby miała te trzy perły.
W naszym jury są takie osoby, osobowości, które nie patrzą tylko na technikę, jakość prac, czy sprzęt, którym są zrobione. Trzeba ich zaskoczyć, pokazać nawet znany temat, ale z zupełnie innej strony. Wydaje mi się, że czekają właśnie na szczerość, subiektywizm w poszukiwaniu Śląska.
Na naszej stronie można wejść do archiwum wszystkich prac, można spojrzeć, które w poprzednich latach znalazły się na podium. Oczywiście nigdy nie zachęcam do kopiowania najważniejsze jest zaprezentowanie czegoś swojego.
Tradycyjnie zapytam jeszcze o to, jak można wziąć udział w konkursie – co można przesyłać, gdzie i do kiedy?
Wystarczy wejść na stronę obiektywnieslaskie.pl. Tam należy się zarejestrować, a potem zalogować. Mamy trzy kategorie: w przypadku fotoreportaży można zamieścić od trzech do siedmiu zdjęć, w przypadku fotokastów oraz filmów – do dwóch minut nagrania. Co ważne, filmy mogą być przygotowywane przez trzy osoby. Czas na wgranie swoich prac jest do 15 września do północy.
Jako administratorzy oglądamy i sprawdzamy, czy są one zgodne z regulaminem, a następnie publikujemy. Sympatycy konkursu mogą głosować, klikając na daną pracę. W ten sposób można przyczynić się do nagrody publiczności.
Moment wręczenia nagród przewidziano na 20 października we wspomnianym budynku NOSPRu. Tam też będzie prezentowana wystawa najlepszych fotoreportaży, która jest namacalnym produktem konkursu. Później jeździ ona po różnych miejscach regionu.
Czy istnieje limit nadsyłanych prac?
Wprowadziliśmy limit trzech prac w ramach fotoreportażu, fotokastu i filmu. Można więc wysłać maksymalnie dziewięć prac.
A dlaczego warto?
Po pierwsze wystawa pokonkursowa – rozpoczniemy od NOSPRu, później będzie Akademia Muzyczna w Katowicach, Dworzec PKP w Katowicach, Szyb Maciej w Zabrzu, Altus (Katowice), Kino Kosmos – Centrum Sztuki Filmowej, Raciborskie Centrum Kultury… Wystawa praktycznie nadaje drugie życie konkursowi i objeżdża różne miejsca aż do kolejnej edycji, a nawet w czasie jej trwania.
Nagrody rzeczowe mają łączną wartość dwóch tysięcy złotych. Jeśli chodzi o podział tej kwoty, to jeszcze zadecydujemy. To zależy od tego, jaki będzie poziom, czy będzie nagroda grand prix, czy będą miejsca ex equo itd.
Poza tym mamy też vouchery na wydruki w profesjonalnym laboratorium fotograficznym – również o łącznej wartości dwóch tysięcy złotych. Voucher na kwotę tysiąca złotych na zakup dowolnego monitora Eizo. Tak jak w poprzednich edycjach mamy też, cieszące się dużym zainteresowaniem, trzydniowe pobyty w jednej z leśniczówek Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych dla laureata i osoby towarzyszącej. To o tyle ciekawa nagroda, że fotograf może spędzić czas na łonie natury, a ponadto zapewniona jest też opieka leśniczego, który opowiada o miejscu, pokazuje ciekawe zakątki. Wśród nagród mamy statyw Manfrotto, ekskluzywna biżuteria z węgla od firmy Bro.Kat, produkty od Sadza Soap, vouchery na kolację w restauracji Szybu Maciej, wejściówki do kopalni Guido.
Organizujemy też minikonkurs na najgryfniejszą pracę (w godce śląskiej) – chodzi tu o opis fotoreportażu czy też elementy śląskie w filmie/fotokaście. Firma gryfnie.com będzie wybierać zwycięzców. W tym roku dla laureatów ufundowane będą śląskie gry. Możliwe, że dojdą jeszcze inne nagrody – warto śledzić naszą stronę internetową czy też profil na Facebooku.
Warto po prostu spróbować swoich sił, jak w każdym konkursie. Podzielić się swoją wizją Śląska. Często robimy zdjęcia, a pokazujemy je tylko znajomym czy na forach fotograficznych. Nic się nie stanie, jeśli nie wygramy, a przecież warto się sprawdzić, dać wyraz lokalnemu patriotyzmowi. Wielu z nas chętnie dzieli się obrazem swojej Małej Ojczyzny, ulicy, miasta. Warto wydobyć to, co nam się w niej najbardziej podoba, z czego jesteśmy dumni. Prace, w których jesteśmy najbardziej szczerzy, gdzie pokazujemy naszą wrażliwość, są bardzo wartościowe.
Rozmawiała: Sylwia Chrapek
Korekta: Angelika Ogrocka, Patrycja Mucha