Pracownia osobliwości – wystawa „Abstrakcja użytkowa” Bartka Buczka w BWA Katowice

Bez wątpienia trudne jest życie artysty – wyobraźnia potrafi wymknąć się spod kontroli, doprowadzając do szaleństwa, czasem dopada gwałtowna twórcza niemoc i obezwładniające zniechęcenie, a na dodatek artystyczne eksperymenty okazują się być całkowitym niewypałem. Bartek Buczek często zadaje sobie pytania o to, kim powinien być dzisiaj twórca. Totalnym artystą, skłonnym do zaskakujących poświęceń czy kreatorem nowych znaczeń i sposobów myślenia?

Materiały dzięki uprzejmości Galerii Sztuki Współczesnej BWA w Katowicach, fot. Krzysztof Szewczyk

Materiały dzięki uprzejmości Galerii Sztuki Współczesnej BWA w Katowicach, fot. Krzysztof Szewczyk

Oddany wielbiciel Davida Hockney’a i Basa Jana Adera, balansując pomiędzy dysforią a niczym nieskrępowanym poczuciem humoru, tworzy brawurowe, doskonałe w swojej precyzji obrazy i potrafi, kiedy wymaga tego praca, poddawać własne ciało bolesnym sprawdzianom graniczącym z perwersyjnym sadomasochizmem. Bo Buczek lubi doświadczać wszystkiego, dosłownie, na własnej skórze – nie istnieją dla niego żadne ograniczenia. W najnowszej wystawie „Abstrakcja użytkowa”, którą można oglądać w katowickim BWA, artysta zaprasza widzów do swojej pracowni, prowizorycznie zainscenizowanej w przestrzeni galerii. Sam tytuł ekspozycji, będący klasycznym oksymoronem, nawiązuje  do praktyki artystycznej obranej przez Buczka, który w dużej mierze skupia się na tworzeniu pozornie mało pożytecznych prac, nawiązujących do historii sztuki, prywatnych przemyśleń, obejrzanych filmów, przeczytanych książek, czy zaskakującej symboliki.

Materiały dzięki uprzejmości Galerii Sztuki Współczesnej BWA w Katowicach, fot. Krzysztof Szewczyk

Materiały dzięki uprzejmości Galerii Sztuki Współczesnej BWA w Katowicach, fot. Krzysztof Szewczyk

Dla Buczka istotą tworzenia nie jest sam sens dzieła sztuki. „Poświęcanie się poszukiwaniom wszelkich esencji czy kamieni filozoficznych jest drogą donikąd, co wpisuje się w myśl o zwróceniu się w głąb siebie, przeciwko sobie. Oczywiste powinno być, że nie wierzę w powodzenie tych eksperymentów, tylko liczę na opowieść o bezowocnym podejmowaniu trudów. Interesuje mnie wąska perspektywa, w której obserwując moje własne relacje z najbliższym otoczeniem, własną naiwność i rozczarowania, chciałbym zobaczyć zbieżność ze światem uniwersalnych prawd”[1] – opowiada w jednym ze swoich wywiadów Buczek, zmagający się nieustannie z tym, co serwuje mu własna wyobraźnia. I tak na wystawie można oglądać rzeźbę z chrupek, która wydaje się być tak krucha i delikatna, jakby miała się zaraz rozlecieć na oczach widza, czy realizację nawiązującą do specyficznego materiału budowlanego, zwanego eternitem (z łac. wieczność). Teoretycznie miał być on niezniszczalny, w praktyce tymczasem okazał się toksycznym surowcem, podlegającym działaniu upływającego czasu. Buczek rezygnuje w ten sposób z praktycznego podejścia do otaczającej rzeczywistości. Rezygnuje także z nadawania znaczeń, precyzyjnych określeń, które woli przenosić na swoje obrazy.

Materiały dzięki uprzejmości Galerii Sztuki Współczesnej BWA w Katowicach, fot. Krzysztof Szewczyk

Materiały dzięki uprzejmości Galerii Sztuki Współczesnej BWA w Katowicach, fot. Krzysztof Szewczyk

W jego absolutnie fantastycznej pracowni można także obejrzeć protezę, która, uwaga, może poszerzyć zdolność ruchu dłoni malarza, a także kopię nadniszczonego intensywnym użytkowaniem krzesła Gerrita Rietvelda, holenderskiego architekta i twórcę mebli. Zaraz obok niego stoi paleta malarska, której funkcja została tymczasowo sprowadzona do kawowego stolika. Tymczasem na ścianie niepokojąco migocze cień rzucany przez skonstruowaną przez Buczka lampkę, który przypomina dłoń Nosferatu z obrzydliwie długimi pazurami. Dla Buczka ten mroczny element staje się symbolicznym mieczem Damoklesa, przypominającym o nieustannym zagrożeniu i niebezpieczeństwach czyhających na artystę, a także na samą sztukę, która może okazać się jedynie zbędnym produktem ubocznym procesów zachodzących w głowie twórcy. Widz, wędrując pomiędzy pracami dostrzega pieczołowicie wykonane lustro z rtęci, które na pewno nie wskaże właściwego odbicia, a także film, demonstrujący pewien bolesny w skutkach eksperyment, polegający na zniszczeniu własnych linii papilarnych za pomocą Kreta, przeznaczonego do udrażniania rur. Artysta preparuje tym samym własne zniknięcie, które może okazać się kiedyś dla niego  konieczne, a także skazuje się na utratę tożsamości, uniemożliwiając jakąkolwiek identyfikację.

Materiały dzięki uprzejmości Galerii Sztuki Współczesnej BWA w Katowicach, fot. Krzysztof Szewczyk

Materiały dzięki uprzejmości Galerii Sztuki Współczesnej BWA w Katowicach, fot. Krzysztof Szewczyk

Buczek nie czuje się zwycięzcą w ostatecznym rozrachunku, odpowiadając na zadane przez siebie pytania o użyteczność sztuki czy o cechy osobnicze artysty. W filmie „Stanie nad stygnącym ciałem wroga”, napawa się widokiem własnej siły, aż do wyczerpania wzroku, tracąc kompletnie poczucie czasu. Tymczasem gęsto padający śnieg oblepia jego ciało, które z czasem zapada w głęboki, milczący sen, wciągając go w kompletną pustkę, pozbawioną jakiegokolwiek sensu. Buczek demaskuje narcyzm tkwiący mniej lub bardziej świadomie w osobowości artysty, szukając koniecznego dystansu pomiędzy światem rzeczywistości a procesem tworzenia, który toczy się w jego tajemniczej pracowni pełnej osobliwości.

Bartek Buczek, „Abstrakcja użytkowa”
28.07-10.09.2017, Galeria Sztuki Współczesnej BWA w Katowicach
Kuratorka: Marta Lisok

[1] http://fragile.net.pl/home/13139/

korekta: Marta Rosół


Zuzanna Sokołowska – urodzona w 1982 r., historyczka i filozofka. Współpracuje z Polskim Portalem Kultury O.pl i dwutygodnikiem „artPapier”. Publikowała także na łamach „Arteonu”, „Rity Baum” oraz czasopisma kulturalnego „Fragile”.