„Kino stylu zerowego – dwadzieścia lat później”
Dla zwykłych zjadaczy chleba teoretyczne pojęcia opisujące szeroko pojętą kinematografię nie są zapewne czymś atrakcyjnym i bardziej odstręczają aniżeli zachęcają do lektury. Rozkładanie filmu na czynniki pierwsze to zwykle zajęcie dla naukowców, filmoznawców i krytyków, którzy poprzez tworzenie nowych terminów opisujących X Muzę, rozwijają tą historycznie młodą jeszcze sztukę. Książka Mirosława Przylipiaka „Kino stylu zerowego” (wyd. 1994) przyłącza się do tego rozwoju w sposób znaczący.
Nie tylko uzbraja zwyczajnego widza w nowe narzędzia do interpretacji utworu filmowego, ale także robi to w sposób bardzo przystępny, przy użyciu prostego i zachęcającego do dalszej lektury języka. Nowa książka Mirosława Przylipiaka „Kino stylu zerowego – dwadzieścia lat później” stanowi aktualizację poprzedniego wydania o kolejny rozdział pt. „W nurcie zmian”, opisujący m.in. kino postklasyczne i postmodernistyczne. Dlatego też, jeśli znajdą się wśród was chętni na jej przeczytanie, bo znacie wydanie z roku 1994, możecie od razu po wstępie przejść do rozdziału 4, bez konieczności czytania reszty; „Kino stylu zerowego” zostało tutaj przeklejone w całości.
Napisana prostym językiem książka Przylipiaka nie nudzi i nie odrzuca liczbą skomplikowanych fraz, a autor powziął się zadania przekazania gruntownej wiedzy na temat kina stylu zerowego każdemu czytelnikowi. Jest to jednocześnie jej atut i przywara, ponieważ dla osób o większych wymaganiach językowych (nie tylko w zakresie pojęć filmoznawczych) książka może wydać się banalnie prosta. Trzeba jednak autorowi oddać, że trudny w odbiorze język akademicki umiejętnie uprościł, nie sprowadzając go do poziomu publicystyki. Dzięki temu czytanie analizy takich filmów jak „Lady in the Lake” Roberta Montgomery’ego, „Lśnienia” Stanleya Kubricka, czy „Okna na podwórze” Alfreda Hitchcocka nie przysparza trudności.
Według autora kino stylu zerowego polega na ukrywaniu użytych przez filmowców środków wyrazu wykorzystanych podczas stworzenia dzieła. Twórcy kręcili (i wciąż kręcą) filmy w taki sposób, aby widz mógł skupić się wyłącznie na opowiadanej przezeń historii, bez „wybijania się” z rytmu odbioru. Wszystkie odstępstwa od linearności fabuły, niedociągnięcia montażowe, nieusprawiedliwione ruchy kamery, czy łamanie tzw. czwartej ściany powodują, że widz dostrzega mechanizmy działania filmu, odrywa się od opowiadanej historii i zaczyna zwracać uwagę nie na to CO jest opowiadane, ale JAK.
Mimo że autor rzetelnie opisuje mechanizmy działania stylu zerowego w kinie, nie uda się w książce znaleźć praktycznie żadnych przykładów filmowych, które odnosiłyby się stricte do powyższych zasad. Podane przez autora tytuły są w głównej mierze przedstawione jako odstępstwa od reguły, wyjątki potwierdzające mechanizmy działania kina stylu zerowego. Przylipiak tłumacząc – chwilami dość lakonicznie – formułę ww. stylu, przyjął za pewnik, że czytelnik bez problemu będzie w stanie wskazać przykłady filmów oddających w stu procentach jego charakter. Poszanowanie inteligencji czytającego jest godne podziwu, jednak dla osoby zupełnie niezaznajomionej z kanwą tworzenia materii filmowej, brak oczywistych przykładów filmowych, o których analitycznie i w sposób naukowy wypowiada się autor, może pozostawić niedosyt po skończonej lekturze.
Brak klasycznych przykładów filmowych autor nadrabia liczbą „wyjątków potwierdzających regułę”; filmów, które w intencjonalny sposób łamią zasady tego stylu. Znajdziemy zatem analizę rzemiosła filmowego „Chinatown”, „American Beauty”, , „Człowieka z kamerą”, „Dekalogu”, „Efektu motyla”, „Gwiezdnych wojen”, „Stalkera”, „The Big Short”, „Zagubionej autostrady” i wielu, wielu innych.
Przylipiak przeprowadza widza przez historię kina, poczynając od absolutnego początku, czyli wynalazku camery obscury, a na filmie „Deadpool” i kinowym postmodernizmie kończąc. Prosty i lakoniczny, ale nienudzący język, autor wsparł ciekawymi spostrzeżeniami odnoszącymi się do okresu i języka w kinie, który w danym momencie obowiązywał. Biorąc na warsztat całą historię kina Przylipiak przytacza tytuły dziś już prawie zupełnie zapomniane (lub znane tylko w wąskim gronie specjalistów, krytyków i analityków filmowych), ale przełamujące obowiązujące wówczas konwencje i łamiące zasady.
Jedną z ważniejszych lekcji, wyciągniętych podczas lektury książki, jest świadomość, że kino, tak jak nauki ścisłe, musi ciągle powątpiewać w obecny stan rzeczy. Aby filmoznawstwo mogło się rozwijać, jego przedmiot badań – kino – musi nieustannie zwalczać utarte schematy i poszukiwać nowych ścieżek narracji oraz form ekspresji. Nie bez powodu autor, jak i wielu innych naukowców, uznaje koniec lat 60. za kres epoki klasycznej w kinie, zdominowanej przez kino kontrkultury i wszechobecne nowe fale. Te zmiany miały ogromny wpływ na formę filmową; publiczność była dotychczas wystarczająco znudzona dominacją stylu zerowego. To również odbiło się szerokim echem w kinie klasycznym, którego zasady filmowcy łamali coraz częściej, a autor skrupulatnie wypunktował momenty przełomowe dla kina, a tym samym dla publiczności.
W stosunku do pierwszego wydania, książka została poszerzona o nowy rozdział, czyli kino współczesne, postmodernistyczne, czy jak sam autor wskazuje „kino stylu stylowego”. Opierając się ponownie na szerokiej gamie filmowych przykładów, umiejętnie analizuje zmiany jakie zaszły w kinie w ostatnich dwóch dekadach. Słabością poszerzonej wersji książki jest niestety zbyt obszerne skupianie się na opisie filmów i przebiegu akcji poszczególnych scen. Autor, chcąc uwydatnić kolejne przełamania schematów nagminnie stara się opowiedzieć filmy bez krytycznego zagłębiania się w treść, za to opisując sceny z taką dokładnością, jakby czytał je osobom niedowidzącym, którym żaden szczegół klatki czy sekwencji nie może umknąć. Czytelnicy znający opisywane filmy nie znajdą już tak dogłębnej analizy, jakie autor przeprowadził pisząc książkę ponad dwadzieścia lat temu. Z kolei Ci, którzy danego filmu nie znają, będą zmuszeni wyłączyć wyobraźnię na rzecz dokładnych opisów.
Nie da się jednak ukryć, że opisywany przez autora styl zerowy we współczesnym kinie został umiejętnie zdiagnozowany jako postępująca tendencja do odchodzenia od tego, co jest opowiadane, na rzecz skupiania się na środkach wyrazu, realizacji i uczynienia tego pewną regułą. To autor nazywa właśnie „kinem stylu stylowego”. „Kino stylu zerowego – dwadzieścia lat później” jest książką potrzebną i pomocną w zrozumieniu coraz bardziej chaotycznego i ciągle rozrastającego się świata współczesnego kina. Autor bezpiecznie, ale racjonalnie nie stawia drastycznych tez o upadku kina czy śmierci kina stylu zerowego. Analizując chłodno obowiązujące dziś kinowe standardy, Przylipiak stara się zrozumieć, w jakim kierunku zmierza świat filmowy, i jakie mogą być tego następstwa. Podkreśla jednocześnie, że opisywane gatunki i filmowe przykłady odnoszą się do filmów bardzo popularnych, które nie stanowią jednak dominującej części produkcji. Na szczęście autor nie wpada w potrzebę coachingowego prania mózgu i nachalną chęć zmiany myślenia o kinie jako takim. W zamian za to daje odpowiednie narzędzia do świadomego odbioru materii filmowej. To, czy z nich skorzystamy, zależy wyłącznie od nas.
Ocena:
Kino stylu zerowego – dwadzieścia lat później, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2017