Capsule review: „Strażnicy Galaktyki vol. 2”
Z blockbusterami tak już bywa, że często stają się wydmuszką – ilość efektów specjalnych i technicznych nowinek ma zakrywać pozbawioną sensu fabułę i drętwe żarty. Na szczęście wśród zbędnych kasowych produkcji można wyłonić prawdziwe filmowe majstersztyki. W 2014 roku we wszystkich multipleksach można było doświadczyć prawdziwej rozrywki, przyjemności i po prostu dobrego kina! „Strażnicy Galaktyki” okazali się KOSMICZNYM sukcesem. Star Lord ze swoją gwiezdną świtą podbili serca widzów doskonałym humorem, fenomenalną muzyką i całkiem zgrabną opowieścią. Kontynuacja serii była więc tylko kwestią czasu. Fani musieli się naczekać, ponieważ dopiero w tym roku „Strażnicy…” ponownie pojawili się na ekranach kin .
Poczułam ogromną ulgę, gdy wyszłam z kina po seansie. Jako wielka fanka filmu Jamesa Gunna obawiałam się, że druga część będzie kiepska, pomysły się wyczerpią, a całość pozostawi po sobie niedosyt. Niespodzianka! Kontynuacja „Strażników Galaktyki” to więcej żartów (naprawdę śmiesznych!), jeszcze więcej samych Strażników i o wiele mniej czasu na wytchnienie. Jesteśmy bombardowany gagami, z wypiekami na twarzy śledzmy pędzącą akcję i z rozrzewnieniem słuchamy przyjemnej dla ucha muzyki.
Mały Groot łapie wszystkich za serca, genetycznie zmodyfikowany szop dalej urządza najskuteczniejsze w galaktyce jatki, a Drax ma przygotowane żarty na każdą okazję (czyżby w przerwie między filmami starał się pojąć tajniki sarkazmu?). Może i fabuła tym razem nie powala na kolana, a niektóre sceny są wyjątkowo abstrakcyjne i pozbawione sensu, ale nie o to w tym filmie chodzi! Zakochaliśmy się w świeżym i luźnym wykreowaniu superbohaterów (super złodziejaszków?), które ociera się o patos, ale ostatecznie twórcom zawsze udaje się go uniknąć. Według mnie fani pierwszej części powinni być zadowoleni. Mogę obiecać, że dla widza przygotowanych jest parę niespodzianek, nie tylko w napisach końcowych, ale przede wszystkim podczas seansu.
Nasza ocena:
Film można obejrzeć w Cinema-City: