Wszystkie drogi prowadzą do Portugalii

Yann Martel, autor niemalże kultowego już „Życia Pi”, powrócił z zupełnie nową książką pt. „Wysokie Góry Portugalii”. To powieść składająca się z trzech pozornie odrębnych historii, których wspólnym mianownikiem jest samotność, odmieniana w książce przez wszystkie przypadki. Klamrą, która spaja tę wielowątkową narrację, są tytułowe Wysokie Góry Portugalii, miejsce ostatecznego przeznaczenia, z którym związani są wszyscy bohaterowie.

wysokie gory portugalii_1

Nieprzypadkowe spotkania, nieprzypadkowe podróże

Pierwsza historia, tocząca się na początku XX wieku, związana jest z obsesją Tomása, młodego kustosza, którego bliscy umierają na dyfteryt. Pogrążony w dławiącej rozpaczy i przytłaczającej samotności, pewnego dnia natrafia na dziennik tajemniczego ojca Ulissesa, który opisuje dziwny artefakt – krzyż, którego widok wywoływał intensywne emocje. Tomás postanawia go odnaleźć. Trop prowadzi oczywiście do Wysokich Gór Portugalii. Mężczyzna wyrusza pożyczonym automobilem w podróż, która staje się zaczątkiem jego duchowej przemiany, ostatecznie prowadzi jednak do całkowitego upadku: podczas jazdy potrąca przypadkowo małego chłopca.

Kolejna historia rozpoczyna się w sylwestrową noc 1939 roku. Patolog Eusebio Lozora spędza swój dyżur na najniższym piętrze szpitala, spisując raport dotyczący zgonów pacjentów. Odwiedza go żona, która wyrzucając z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego, snuje fantastyczną i nieco absurdalną teorię na temat powiązań Biblii z powieściami Agathy Christie. Eusebio jest bardzo zakochany w swojej żonie, nie przerywa więc potoku słów płynących z jej ust, wręcz zachwyca się jej elokwencją i przenikliwością. Po jej wyjściu w gabinecie pojawia się nieznajoma kobieta, która przynosi w walizce zwłoki ukochanego męża, pragnąc poznać przyczyny jego śmierci. To spotkanie przypieczętuje los obojga – okazuje się, że żona Eusebia od dawna nie żyje, a tajemnicza kobieta ostatecznie zostaje zaszyta w brzuchu swojego martwego męża, w którym to brzuchu znalazł się także szympans…

wysokie gory portugalii_2

Trzecia opowieść zaczyna się w latach 80. XX wieku. Senator traci ukochaną żonę. Podczas jednego ze swoich wyjazdów trafia do schroniska dla małp. Tam poznaje Odo, szympansa, który staje się jego towarzyszem. Wyruszają razem w podróż do Wysokich Gór Portugalii, gdzie osiedlają się w starym domu należącym, jak się potem okazuje, do przodków senatora. Wyjaśniają się także przyczyny wypadku chłopca potrąconego przez Tomása. O tym malcu krążyły legendy – było to cudowne dziecko, któremu przypisywano magiczne moce. Kiedy znaleziono jego ciało mieszkańcy Wysokich Gór Portugalii zauważyli, że jego rany odpowiadały obrażeniom ukrzyżowanego Jezusa Chrystusa. Powstała także gawęda o tym, że chłopca porwał anioł z pola, aby zanieść go do Boga, ale niechcący go upuścił. Ostatecznie przypowieść ta kończy się śmiercią senatora i wędrówką Odo za tajemniczym nosorożcem iberyjskim.

Tożsamość jako bolesna rana

Kiedy czyta się powieść Martela, można odnieść wrażenie, że poziom absurdu tej historii sięgnął zenitu. Pisarz igra z czytelnikiem na wszelkie możliwe sposoby – ciągle wyprowadza go w pole, wykorzystuje skomplikowaną symbolikę, gmatwa historie bohaterów. Autor dąży jednak do prostej konstatacji: każde działanie człowieka, każda jego najmniejsza decyzja ma wpływ na całe otoczenie, na późniejsze pokolenia, na ich indywidualne wybory. Wszystko jest ze sobą połączone; jest jednym wielkim, pulsującym organizmem, w którym obecna jest i natura, i człowiek. Pisarz nie uznaje wyższości człowieka nad światem zwierząt, lecz stawia pomiędzy nimi znak równości. W końcu, jak pisał, nie jesteśmy upadłymi aniołami, lecz małpami, które się wzniosły. Pełen pokory Martel mocno filozofuje, traktując własną powieść bardziej jako trzyczęściowy traktat o ludzkiej kondycji, o wręcz chronicznym poszukiwaniu własnej tożsamości, którą warunkuje przede wszystkim obecność bliskich. Kiedy bohaterowie ich tracą, ginie także ich własne „ja”, które próbują resztkami sił wskrzeszać na nowo, nie zawsze z dobrym skutkiem. Bo w powieści Martela happy endów nie ma.

wysokie gory portugalii_3

Nie jest to na pewno najlepsza książka autora „Życia Pi”, choć nie można odmówić jej uroku, który sprawia, że powieść czyta się jednym tchem, pragnąc, aby przyjemność czytania trwała jak najdłużej. Jest w niej także ukryta pewna magia, która mimowolnie wytrąca czytelnika z racjonalnego porządku, przypominając mu, że nic nie jest takie, jakim się wydaje. Książkę Martela można odczytywać na wiele sposobów, nie mając pewności, czy obrana ścieżka jest tą właściwą. Zresztą – czy zawsze musimy to wiedzieć?

Nasza ocena:
żarówki 4jpg-01
korekta: Sylwia Jarocka

Yann Martel, Wysokie Góry Portugalii, wyd. Albatros, Warszawa 2017.


Zuzanna Sokołowska – urodzona w 1982 r., historyczka i filozofka. Współpracuje z Polskim Portalem Kultury O.pl i dwutygodnikiem „artPapier”. Publikowała także na łamach „Arteonu”, „Rity Baum” oraz czasopisma kulturalnego „Fragile”.