Reflektorek #10: Subtelny zwiastun zmian
„Ewolucja według Calpurnii Tate” to dla mnie cudowny powrót do klimatu książek pokroju „Ani z Zielonego Wzgórza”. Jest oczywiście inna, ale cudownie wciąga i sprawia, że od pierwszych stron trzymam kciuki za dziewczynkę o dziwnym imieniu, na którą wszyscy wołają Callie Vee.
Zmiany są dobre
Akcja powieści Jacqueline Kelly (debiutującej w roli pisarki) rozpoczyna się w Teksasie latem 1899 roku. Wielkimi krokami nachodzi XX wiek, czas zmian i rewolucji. Jako czytelnicy wiemy, co przyniesie przełom wieków. Nie wie tego główna bohaterka, Calpurnia Tate. Jednak to w niej uosabiają się niejako mentalne zmiany zachodzące w ówczesnym społeczeństwie. Autorka powieści wydanej nakładem wydawnictwa Dwie Siostry przenosi nas w czasy współczesne bohaterce, na jedną z teksańskich farm. Calpurnia jest niezwykłą jedenastolatką (bliżej jej do dwunastolatki, bo lat ma jedenaście i trzy czwarte, co w tym wieku jest bardzo istotne). Mimo panujących norm obyczajowych postanawia zostać naukowcem. Wymykając się poza rodzinny rozgardiasz, uciekając od sześciu braci, lekcji pianina i matki chcącej wpoić jej zasady zachowania panienek z dobrego domu i przyszłych dam, obserwuje przyrodę. To, co ją zaciekawia, skrupulatnie notuje w notesie, który dostała w prezencie od ukochanego brata. Notes Naukowy, jak go nazywa, staje się bardzo ważnym przedmiotem dla młodej przyrodniczki. Rozwija jej zainteresowania, ale też symbolicznie otwiera możliwość nawiązania więzi z dziadkiem, który dotychczas wydawał się dziewczynce zupełnie niedostępny. Okazuje się jednak, że mają ze sobą bardzo wiele wspólnego i mimo różnicy pokoleń znajdują wspólny język.
Wokół Darwina
Tytuł powieści nie jest przypadkowy. Cytat z „O powstawaniu gatunków” rozpoczyna każdy rozdział. Książka Darwina jest ważna również dla samej Calpurnii. Dziewczynka musi natrudzić się, aby ją zdobyć, i czytać w ukryciu, co jest znamienne dla czasów jej współczesnych. Różnymi sposobami próbuje do niej dotrzeć i wybiera się do miasta, by wypożyczyć książkę. Niestety wychodzi z niczym, gdyż bibliotekarka stwierdza, że „nie trzymają czegoś takiego w swojej bibliotece”. Nam wydaje się to niedorzecznie, ale Callie bardzo to przeżyła. W końcu po co istnieją biblioteki, skoro nie można wypożyczyć sobie książki? Wraz z rozwojem akcji możemy wychwycić więcej – z naszego punktu widzenia – absurdów dotyczących ówczesnego wychowania i sposobu patrzenia na świat. Dziadek dziewczynki nie może się nadziwić, że młoda kobieta uczona jest jedynie robótek ręcznych, dobrych manier i gry na pianinie. Uważa, że w edukacji wnuczki powinno znaleźć się miejsce na fizykę czy przyrodę, które odpowiednio ugruntowałyby i ukształtowałyby jej wiedzę o świecie. Calpurnia tymczasem podczas chwil spędzanych z seniorem rodu zdaje sobie sprawę, że dziadek jest jej bliższy niż sądziła. Nie jest jedynie kimś, kto milcząco przewija się przez życie jej rodziny. Wątek więzi powstającej między dziadkiem i Callie jest bardzo ważny. Przypomina, ile możemy otrzymać od ludzi starszych, a zwłaszcza od tych nam najbliższych. Dziadek jest powiernikiem i nauczycielem w świecie, który Calpurnia dopiero odkrywa. Staje się obecny w jej życiu. To odróżnia go od ojca dziewczynki, o którym wiemy niewiele – jego postać jest właściwie jedynie zarysowana. To ten, który dba o najbliższych, utrzymuje ich i dźwiga na swoich barkach ciężar obowiązku bycia głową rodziny – czyli typowy wzorzec ojca, charakterystyczny dla powieści z epoki.
Konstrukcja powieści
Jeśli czytelniczka (czytelnik też, choć nie mogę oprzeć się wrażeniu, że czytelniczki lepiej odnajdą się w historii Calpurnii) ma więcej niż jedenaście lat (na przykład, tak jak ja, ponad dwa razy tyle), to może przeszkadzać jej sposób konstrukcji powieści. Jej osią jest Callie. Wiemy, że dziewczynka przebywa wraz z najbliższymi na farmie w Teksasie. Po sposobie pisania opowieści widzimy, że ważne są relacje bohaterki z rodziną i odkrywanie przyrodniczej pasji. Wszystko poza tym – a więc kontekst historyczny, w którym silnie wybrzmiewa jeszcze echo wojny secesyjnej, niewolnictwo, które chwilę temu zostało zniesione, problem segregacji rasowej (bohaterka, przedstawiając swoich bliskich, zaznacza, że ich kucharką jest Viola, w jednej czwartej Murzynka) – jest jedynie zasygnalizowane, tak jakby dla Callie nie miało to znaczenia. A przecież właśnie kwestie społeczne sprawiły, że przełom wieków stanowił również zmianę w ludzkiej mentalności. Marginalizacja tła społecznego jest w powieści znacząca, w moim odczuciu zbyt duża, mimo że jestem w stanie zrozumieć, dlaczego autorka zdecydowała się na taki krok.
Siła jest kobietą
Calpurnia i jej pasja są w powieści najważniejsze. Bohaterka dąży do tego, co dla jej rówieśniczek jest niemożliwe i w ogóle nie znajduje się w ich sferze marzeń. Dziewczyna już na początku powieści odkrywa w sobie potrzebę buntu, którą manifestuje poprzez obcinanie włosów, co tydzień skracając je o jeden cal (oczywiście wszystko odbywa się w tajemnicy przed matką). Sięganie po niemal zakazaną książkę Darwina, badania przyrodnicze, degustacja whiskey, którą usiłuje wyprodukować dziadek: wszystko to jest swoistym przesunięciem ograniczeń stawianych kobietom młodszym i starszym. To próba przerwania silnego społecznego podziału na męskie i żeńskie, chęć zerwania z pozycją kobiety jako tej gorszej, która pewnej wiedzy posiadać nie powinna. Sądzę, że edukację przyrodniczą Callie można potraktować jako metaforę dążenia do zmiany; odkrycia roli kobiety realizującej się w dziedzinie, która ją interesuje.
Morał wcale nie tak banalny
Calpurnia Tate, dziewczynka o wyjątkowym imieniu (nosiła je m.in. trzecia żona Pliniusza Młodszego, którą poślubił z miłości, a nie z obowiązku), może stać się dobrą przyjaciółką dla czytelniczek w podobnym jej wieku. Z powieści Jacqueline Kelly płynie bowiem morał dość oczywisty, jednak zupełnie nieujmujący wartości książce. Mając tyle lat co Callie warto poczytać o tym, że nie tylko my mamy dość rodzeństwa, nie wszyscy lubią lekcje pianina i nie warto po kryjomu obcinać włosów. (Tutaj nie mogę oprzeć się ponownemu porównaniu z Anią Shirley, która potraktowała swoją fryzurę nieco bardziej drastycznie. Każda dziewczyna wie, jak się to skończyło). A tak bardziej na poważnie: „Ewolucja Calpurnii Tate” to opowieść o uporze i dążeniu do celu. To również zaspokojenie pewnej dziewczęcej czytelniczej tęsknoty o powieściach niewspółczesnych, z historycznym tłem, w których bohaterki zmieniały otaczającą je rzeczywistość.
Nasza ocena:
Korekta: Sylwia Jarocka
Jacqueline Kelly, Ewolucja według Calpurnii Tate, tłum. Katarzyna Rosłan, wyd. Dwie Siostry, Warszawa 2016.