Sekretne życie gimnazjalistów. Anna Cieplak, „Ma być czysto”

Nienawidzę wyrażenia „gimbaza” i zawsze się zastanawiam, czy ktokolwiek wewnątrz tego enigmatycznego (i według nowej reformy skazanego na wymarcie) środowiska w ogóle tak mówi. Brzmi jak jedno z tych słów, które po krótkotrwałej modzie zostają odłożone przez nastolatków na półkę z napisem „nieaktualne”, ale długo jeszcze dogorywają wśród dorosłych jako emblemat świata, do którego nie mają już wstępu.

Na okładce debiutanckiej powieści Anny Cieplak hasło „gimbaza” pada aż trzy razy. Oczywiście napisane przez dorosłych. Trochę tak widzę większość literatury o młodzieży – dorosłym się wydaje, że coś wiedzą, ale nic nie wiedzą, a jeśli kiedyś wiedzieli, to już zapomnieli; na nieszczęście później czytają to inni dorośli i też zaczynają myśleć, że wiedzą. Tymczasem ci, których to wszystko dotyczy, funkcjonują sobie w jakiejś alternatywnej przestrzeni, na własnych zasadach, i wiadomo, gdzie mają te wszystkie mądre przekonania. Teraz jednak obiecuje się nam coś zupełnie innego: prawdę! Nareszcie prawdę. Ma być czysto, ma być „bez ściemniania i lukru” (Kinga Dunin), ma być „tak, że aż skóra cierpnie” (Ziemowit Szczerek).

ma-byc-czysto_01

YOLO i inne takie

Oliwka i Julka są najlepszymi przyjaciółkami, żyją w ekscytującym świecie snapów i insta, no i bardzo zazdroszczą sobie nawzajem. Poza tym niewiele je łączy. Oliwka ma kuratora, dużo obowiązków domowych (jej matka pracuje w Niemczech i przyjeżdża tylko na święta), martwi się, że jest w ciąży i że nie stać jej na wypad do kina. Julka dzieli swój czas między rozwiedzionych rodziców, wiecznie się odchudza i ma najfajniejsze ubrania, ale chłopcy i tak niezbyt się nią interesują. Jest jeszcze Magda, która próbuje odnaleźć się w roli macochy i zbliżyć do tej dziwnej nastoletniej rzeczywistości. W tle Dąbrowa Górnicza z jej gorszymi i lepszymi dzielnicami, z biedotą i klasą średnią, ośrodkami pomocy społecznej i galeriami handlowymi.

Gimnazjaliści, gdy nie siedzą akurat na fejsie, uprawiają seks, piją alkohol, biorą narkotyki, kradną i biją. Nie znajdziemy jednak w „Ma być czysto” choćby śladu oburzenia. Anna Cieplak, związana z cieszyńską Świetlicą Krytyki Politycznej, na co dzień pracuje z młodzieżą i na pewno to doświadczenie daje się odczuć w jej wyrozumiałym, pełnym takiej zwykłej sympatii spojrzeniu. Cieplak lubi swoje bohaterki i ich nie ocenia. „Tak po prostu jest” −  zdaje się mówić. Te dzieciaki nie są ani dobre, ani złe, po prostu świat jest okropny, a one mają trudniej, „bo mieć piętnaście lat, to jak mieć przed sobą perspektywę przynajmniej pięciu lat uporczywych zaburzeń urojeniowych, których nie da się niczym wyleczyć”.

Pech albo klasowość

Nie można jednak napisać książki o nastolatkach, która nie przyprawia o dreszcz przerażenia. Na ławie oskarżonych ktoś musi zasiąść. Będą to oczywiście dorośli, reprezentujący powagę, porządek, państwo. Oliwka i Julka mają pecha dorastać w polskim piekiełku z wszystkimi jego nierozwiązanymi (nierozwiązywalnymi?) problemami. Nędza, nierówności, eurosieroty, bezduszna biurokracja, używki i kary za ich posiadanie, prekariat, umowy śmieciowe i kredyty na czterdzieści lat, brak edukacji seksualnej, kultura gwałtu, role płciowe, cyberprzemoc, związki nieformalne i ich niepewny status prawny, podział opieki nad dzieckiem po rozwodzie… I tak dalej.

„Ma być czysto” to powieść na wskroś polityczna − każde słowo, każda scena jest społeczną diagnozą. Kiedy Magda i Maciek wyjeżdżają na urlop i natykają się na jego byłą żonę, to przykre zrządzenie losu zostaje podsumowane jako „pech albo klasowość”. Gdy Julka idzie na koncert z okazji dni miasta, obleśny wokalista wykrzykuje ze sceny hasła o wielkiej Polsce. Jest tu miejsce i dla aborcji, i dla trudności życia codziennego wegan i wegetarian. Mimo że każde z tych rozpoznań jest ze wszech miar słuszne, a moje serce także bije przecież po właściwej stronie, ten rozbudowany katalog lewicowych bolączek kazał mi się zastanowić, o czym tak naprawdę jest ta książka. I czy rzeczywiście nastolatki są tu w centrum uwagi? Czy są ludźmi, czy tylko reprezentatywnymi egzemplarzami?

ma-byc-czysto_03

Zero ściemy

Znajdziemy w tej powieści dużo nowomowy rodem z social media, obowiązkowe hasztagi, slang, cytaty z piosenek – wszystko po to, byśmy mogli poczuć, że rozpracowujemy całą tę gimbazę. Jest młodzieżowo, jest prawdziwie. Tyle że… nie. Co prawda piętnaście lat miałam dwanaście lat temu i straciłam kontakt z językiem, jakim operują ludzie w tym wieku, to te wszystkie „ściemy”, „kumplowanie”, „wyluzuj”, „duperki” nawet w moich uszach brzmią podejrzanie. I czy piętnastolatki naprawdę słuchają Sii? Dużo bardziej autentycznie wypada Magda – jej muzyka, ubrania, sposób mówienia i patrzenia na świat – czyli kobieta w wieku bliższym mojemu, autorki i recenzentów, którzy cieszą się, że świat gimbazy w „Ma być czysto” okazał się jednak całkiem zrozumiały.

Książka jest dedykowana „dziewczynom, o których mówiło się źle”. Chyba jednak tylko tym, które już dorosły. Nie mogę pozbyć się poczucia, że mam do czynienia z powieścią tendencyjną, wierną najlepszym dziewiętnastowiecznym tradycjom. Być może rzeczywiście dobrze by było, żeby przeczytało ją paru rodziców, nauczycieli i pracowników MOPS-u – ale same nastolatki? Raczej nie. Im nie potrzeba morałów.

Nasza ocena:
żarówki 2-01

korekta: Angelika Ogrocka

Anna Cieplak, Ma być czysto, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2016.


Agnieszka Pietrzak małe

Agnieszka Pietrzak – REDAKTORKA DZIAŁU LITERACKIEGO
Rocznik ’89. Absolwentka filologii polskiej. Pochodzi z Białegostoku, mieszka w Bielsku-Białej, emeryturę spędzi na Islandii. Czyta zawodowo i dla przyjemności (nadal!), a książki dawno przestały mieścić się jej na półkach. Lubi żelki, seriale i smutne piosenki.