Pieniądze szczęścia nie dają

Nowa książka Wojciecha Chmielarza to kolejna powieść z serii kryminalnej o komisarzu Mortce. Moja pierwsza. To historia o ekskluzywnym osiedlu zamieszkałym przez znanych i bogatych, którzy chyba za punkt honoru stawiają sobie życie wbrew literze prawa. Ich podejrzanemu światu mogą zagrozić zwłoki młodej studentki, znalezione na osiedlowym dziedzińcu.

img_0761

Wraz z pojawieniem się policji rozpoczynają się gorączkowe próby zatuszowania tego, co może rzucać się cieniem na wysokiej pozycji społecznej lokatorów. Książka zapowiadała się interesująco, osadzenie bohaterów i akcji w czasach współczesnych również działa na jej korzyść. Ale muszę przyznać, że czuję niedosyt. Bohaterowie wydają się tak nierealni, papierowi, jakby mieli spełniać jedynie jakieś literackie wymogi dotyczące postaci z powieści kryminalnych. Brak mi między nimi chemii, czuję wręcz kanciaste zakończenia wątków, przymusowe przeskakiwanie od jednej akcji do drugiej.

Paradoksalnie moją największą sympatię wzbudził osiłek Mieszko, który w ogóle nie chciał się w całą tę kryminalną historię angażować, ale pewne zobowiązania koleżeńskie uniemożliwiły mu spokojne odwrócenie się na pięcie i zajęcie się swoimi sprawami. Biedny facet, po prostu znał nie tych ludzi, których powinien.

Nie jest tak, że to jest zła książka – jest w niej kilka naprawdę dobrze napisanych scen, sporo dobrych dialogów między Mortką a Suchą, czyli parą policjantów odpowiedzialnych za rozwiązanie kryminalnej zagadki. Pomysł na pozostałych bohaterów też jest całkiem przyzwoity, tylko po drodze gdzieś to się wszystko rozeszło.

Mam wrażenie, że problemem jest tu swego rodzaju przesada: polityk nie tylko kradnie, ale wraz z żoną (którą zdradza) prowadzi burdel. Żona polityka chodzi na zakupy z „przyjaciółką” imieniem Visa Premium i tą relacją rekompensuje sobie niedogodności małżeńskie. Zamordowana Zuza to niedoszła dziennikarka – idealistka chcąca zbawić świat, który się na nią… no, nie miała dziewczyna szczęścia do ludzi. Jej opiekun naukowy, dziennikarz Ostrowski, stanowi całkowite przeciwieństwo dziewczyny. On już dawno zatracił swoje ideały i – jak się później okaże – zasady zachowania się wobec kobiet.

img_0762

Chłopak Zuzy, Aleks, chce być kimś, ale nikt nie chce dać mu na to szansy. Nie wiem, czy miał być przykładem współczesnego chłopaka nastawionego na sukces i życiową wygraną. Wyszło tak, jakby naoglądał się i naczytał coachingowych magazynów i próbował zawartą w nich wiedzę za wszelką cenę wprowadzać w życie. Mieszka z kolegami, z którymi pragnie rozwinąć informatyczny biznes. Koledzy z kolei są stereotypowym przedstawieniem informatyków: to faceci bez życia towarzyskiego i często bez ochoty na kąpiel.

Mogłabym wymieniać tak dalej, ale już chyba wiadomo, o co chodzi. Postaci nie mogą być tak sztampowe, bo to razi czytelnika po oczach. Naprawdę szkoda, że ich życie nie wyszło poza narzucone im ramy, bo, jak już wspominałam, szkielet powieści i niektóre wątki są najwyższej próby. Te kilka smaczków i osiłek Mieszko sprawiają, że książkę polubiłam i chętnie sięgnę po pozostałe z tej serii. Chociażby po to, by sprawdzić, jak rozwijają się bohaterowie.

Korekta: Sylwia Klonowska

Wojciech Chmielarz, Osiedle marzeń, wyd. Czarne, Wołowiec 2016.

Paulina Zaborowska