Top 7 – Filmy o hajsie
„Money, money, money”, hajs, forsa, szmal, kasa – wiadomo, że jeżeli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Jak świat stary, kręci się wokół jednego, bo jak wiadomo, pieniądze niby szczęścia nie dają, ale lepiej płakać w BMW. Tematy okołofinansowe są jednymi z najciekawszych dla Amerykanów, choć stanowią źródło inspiracji także polskiej popkultury, na co wskazuje choćby popularność piosenki „Ona czuje we mnie piniądz”. Przedstawiamy wam zatem przegląd amerykańskich filmów o pieniądzach, z kontrapunktem w postaci filmu polskiego. Zestawienie powstało z okazji polskiej premiery filmu „Księgowy”, który będzie można w kinach obejrzeć już od 28 października.
„Inside Job” (2010), reż. Ch. Ferguson
Co wyróżnia ten film? To dokument, który rozbiera ostatni globalny kryzys finansowy na czynniki pierwsze. Kryzys nie dotknął tylko kilku instytucji finansowych, nie był czymś odległym. Nawet zwykły Kowalski (czy może raczej Smith) odczuł efekty tego, co się wydarzyło – nagle stracił pracę, spadła wartość jego domu i musiał płacić dużo większe raty kredytu. W „Inside Job” próbuje się wnikliwie zbadać to, co się stało i dlaczego, kto jest winny, co będzie dalej, jak wyglądało to z perspektywy decydentów, bankowców, ekspertów, organizacji ekonomicznych. Podaje wiele szczegółów: są wypowiedzi, opinie, fakty, wykresy. Dla kogo jest ten film? Powiedziałabym, że raczej dla osób, które mają już pewne, choćby podstawowe pojęcie o tym co się stało – totalnego nowicjusza ilość informacji może nieco przytłoczyć. Co by jednak nie powiedzieć, to chyba pozycja obowiązkowa. Nie trzeba od razu doktoryzować się z ekonomii, warto jednak mieć choćby blade pojęcie o tym, jak działają finanse.
SCh
„Big short” (2015), reż. A. McKay
To z kolei film fabularny o kryzysie z 2007 roku, choć i on miejscami dokumentalizuje, przeplatając nerwową narrację z przejmującymi obrazami biedy. „Big short” to wyjątkowo udany miszmasz rodzajowy z hajsem na pierwszym planie i postaciami z dziwacznymi fryzurami na drugim (patrzcie na Ryana Goslinga – nie do wiary, że tak można było go oszpecić tymi loczkami!). Cyferki jakby same zmieniają się na ekranie w szalonym tempie, pokazując obrót pieniądza, którego nic nie jest w stanie już zatrzymać. Można tylko wejść w ten wir i spróbować, tak jak bohaterowie filmu, wyciągnąć z niego coś dla siebie. Bo o tym między innymi jest ten film – jak kilka osób zarobiło, żeby tak odlskulowo rzec, kupę mamony na krzywdzie innych ludzi. Naiwnych i podejmujących decyzję zbyt pochopnie, ale utwierdzanych w słuszności swoich działań przez przedstawicieli banków.
PM
„Skok na kasę” (2008), reż. G. Khouri
Wyrażenie „brudna forsa” jeszcze nigdy nie było tak dosłowne. Trzy bohaterki „Skoku na kasę” pracują w Banku Rezerw Federalnych w Kansas City przy transporcie zużytych dolarów przeznaczonych do zniszczenia. Nawet zmiętolony i podarty pieniądz nikomu jednak nie śmierdzi. Bridget, Nina i Jackie decydują się kraść pomięte banknoty i żaden sprzedawca nie mając problemu z ich wątpliwą jakością, honoruje każdą zapłatę w „zielonych”. Kobiety szybko przyzwyczajają się do luksusu, osiągniętego dzięki zgrabnym manipulacjom. Trzeba jednak kiedyś zrobić to pranie i być czystym… Wiadomo więc, że zakończenie tej pociesznej komedii musi rozbrzmieć w duchu „sprawiedliwości stało się zadość”. I nie, nie spoileruję – bo film od kary się zaczyna i nie chodzi w tym wszystkim wyłącznie o moralistyczny wydźwięk, ale fun z obserwowania na ekranie tego epickiego (w sensie slangowym) przekrętu.
PM
„Chciwość” (2011), reż. J.C. Chandor
„Chciwość” to „Casino Royale” w świecie wielkich pieniędzy. Akcja rozgrywa się na przestrzeni jednej nocy, w gwiazdorskiej obsadzie i niesamowitym napięciu. Kilka osób zgromadzonych na jednym piętrze biurowca decyduje o przyszłym kształcie świata, który niespodziewanie zaczyna walić się na łeb na szyję. Wydaje się, że nie może być nic nudniejszego niż notowania na giełdzie, a jednak – „Chciwość” to thriller z najwyższej półki.
MP
„Wilk z Wall Street” (2013), reż. M. Scorsese
Wielu mówi, że to scena narkotycznego upojenia Jordana Belforta powinna przynieść Leo upragnioną statuetkę. Nie prezentuje ona wyłącznie wyjątkowej giętkości ciała DiCaprio. Jest również podsumowaniem całej pieniężnej karuzeli rozkręcanej przez panowanie Wilka na Wall Street. Rozpędza się niewinnie. Dobre „gadane”, pierwsze sukcesy i zarobki. Jednak kiedy karuzela okazuje się ekstremalna nawet nie zauważysz, jak z nadmiaru mamony na twoim przyjęciu zacznie biegać karzeł, a kobiety będą goliły głowy. Pojawia się zestaw każdego nieprzyzwoicie bogatego biznesmena: jachty, wille, najpiękniejsze damy do towarzystwa i najintensywniejsze wspomagacze nastroju. Uwaga! Zdarza się, że karuzela hajsu w pewnym momencie zamiast radości może wywoływać mdłości. Wtedy wszystkie dotychczasowe marzenia zamieniają się w koszmary. Na sam koniec nie zostaje nic innego, jak zacząć od początku. Małymi kroczkami, od sprzedaży długopisów.
WF
„Żądło” (1973), reż. G.R. Hill
W 2006 roku magazyn „Forbes” opublikował listę dziesięciu najlepszych filmów o pieniądzach w historii kina. „Żądło” (ang. „The Sting”) z 1973 roku znalazło się na trzecim miejscu. Oparta częściowo na prawdziwych wydarzeniach historia przekrętu (w slangu sting znaczy to tyle co przekręt właśnie) zbudowanego na zakładach wokół fikcyjnych wyścigów konnych stała się w 1973 kasowym hitem, jak na film o pieniądzach przystało. Potwierdzają to także liczne nagrody, w tym Oscar dla najlepszego filmu do George’a Roya Hilla.
W 1932 roku nastąpiła wybór Franklina Roosevelta na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Był on współtwórcą Nowego Ładu Gospodarczego (ang. New Deal), który był odpowiedzią na Wielki Kryzys. To czas, kiedy ludność mogła poczuć, że wyszła zwycięsko z najgorętszego piekła finansowego w historii ludzkości, a nie ledwo mogła przewidzieć efekt rykoszetu wprowadzonych przez Roosevelta reform. Tę beztroskę doskonale oddaje klimat „Żądła”. Film pod płaszczykiem relacji mentor – uczeń (odgrywanych przez najbardziej nonszalancką parę aktorów historii kina, czyli Paula Newmana i Roberta Redforda), świetnie puentuje stan gospodarki USA drugiej połowy lat 30. Mimo poczucia stałego zagrożenia niepowodzeniem przekrętu na olbrzymie pieniądze, film jest naznaczony szulerstwem ubranym w garnitur i podpisanym szelmowskimi uśmiechami pary głównych bohaterów.
RS
„Vabank” (1981), reż. J. Machulski
Oto przedstawiam polską wersję „Mission: Impossible” na piętnaście lat przed hitowym filmem z Tomem Cruise’em! Klasyka kina retro, złote lata 30., mężczyźni z klasą, ale bez skrupułów. Kto nie zna tego klasyka polskiej kinematografii? Duet Machulski&Machulski wykonał świetną robotę i nic nie cieszy bardziej niż fakt, że bankier dał się (#hehe) wystrychnąć na dudka. Oto bowiem kasiarz Kwinto, wrobiony przez kilkoma laty przez kolegę bankiera, Kramera, postanawia się na nim zemścić i opracowuje plan obrabowania jego banku. Bank ma oczywiście szereg zabezpieczeń, ale Kwinto, szczwany dżentelmen, bierze sobie do pomocy Moksa, Nutę i Duńczyka – specjalistów od włamań. W polskiej kinematografii mało kto potrafi operować gatunkowymi schematami tak, jak robi to Juliusz Machulski. W „Vabank” wykorzystuje znany amerykański schemat kryminalny i w odpowiednich momentach dodaje polską mentalność i przywary naszych rodaków.
PM
korekta: Paulina Goncerz