Cztery dni z muzyką, plastyką i słowem – Festiwal Synestezje

Nie umiesz zdecydować się, czy bliższe jest ci słowo, muzyka czy plastyka? I bardzo dobrze! Według organizatorów krakowskiego festiwalu Synestezje, te trzy sfery są nierozłączne, wzajemnie się uzupełniają, przenikają i nadają sobie dodatkowe wymiary. W imię tej idei twórcy festiwalu w programie umieścili koncerty, wystawy prac plastycznych, spotkania z artystami i projekcje filmów. Po obcowaniu przez cztery dni z muzyką, plastyką i słowem, mogę tylko potwierdzić – wszystkie zmysły zostały zaspokojone.

fot. Karolina Glanowska, KSAF

fot. Karolina Glanowska, KSAF

W tym roku festiwal Synestezje odbył się już po raz piąty i jak zauważają sami organizatorzy – był wyjątkowy. Zmieniła się identyfikacja wizualna wydarzenia, jego termin, forma i miejsce. Festiwal pożegnał się z Klubem Studio, a zagościł w Klubie Gwarek, Pawilonach Akademii Górniczo-Hutniczej oraz w Hali SWFiS AGHu. Dzięki temu z pewnością zyskał kameralną atmosferę, szczególnie dzięki niewielkiemu i klimatycznemu „Gwarkowi”, w którym świetnie odnalazł się Marek Dyjak ze swoją muzyką i słowami. Klub na te kilka dni zamienił się też w kino –to w nim odbywały się projekcje animacji i wybranych przez organizatorów filmów z muzyką jako główną bohaterką.

fot. Karolina Glanowska, KSAF

fot. Karolina Glanowska, KSAF

W tegorocznej edycji fani muzyki nie mogli narzekać na brak emocji. Do kameralnych miejsc zaproszono artystów, którzy swoją muzyką stwarzają intymną atmosferę oraz zwracają dużą uwagę na śpiewane/rapowane słowa – Julię Pietruchę, wspomnianego już Marka Dyjaka, Korteza, zespół Lemon i O.S.T.R. Mnie szczególnie zachwycił koncert Kortez Trio. Artysta ze swoją gitarą, w towarzystwie pianisty, wiolonczelistki i przepięknego oświetlenia sceny stworzył niezwykłą, pełną emocji atmosferę. Muszę otwarcie przyznać, że porządnie się wzruszyłam. Z kolei fani plastyki mogli oglądać m.in. wystawę prac węgierskich artystów młodego pokolenia: Maethea Sedaka Zsuzsa, Matyasa Czaznika, Andrei Felcso, Tamasa Czudera, Zsofi Meszaros. Było to o tyle ciekawe doświadczenie, że chyba mało kto ma jakiekolwiek pojęcie o tym artystycznym środowisku, a zdecydowanie jest na co popatrzeć.

fot. Karolina Glanowska, KSAF

fot. Karolina Glanowska, KSAF

Za jedyny minus festiwalu mogę uznać tylko deszczową pogodę, która pokrzyżowała organizatorom plany i doprowadziła do odwołania drugiego zaplanowanego koncertu Korteza oraz spotkania z jego udziałem. Poza tym wszystkie zmiany i nowości wyszły Synestezjom na dobre, a przynajmniej nie wpłynęły na poziom imprezy. To wciąż jeden z najbardziej oryginalnych krakowskich festiwali, który wprowadza w to przepełnione kulturalnymi imprezami miasto trochę intrygującej świeżości.

fot. Karolina Glanowska, KSAF

fot. Karolina Glanowska, KSAF

Tekst: Martyna Góra

Korekta: Angelika Ogrocka