Znowu ona!

Kiedy opowiedziałam mamie, że muszę zrecenzować biografię Meryl Streep, westchnęła głośno i przewróciła oczami. – Jak to? Nie lubisz? – byłam w szoku, bo przecież Meryl nie da się nie lubić. – Nie – mówi mama – ale ona jest teraz dosłownie wszędzie!

meryl-streep

Faktycznie – jest wszędzie. Na okładce „Marie Claire”, w nowym filmie Stephena Frearsa, na rozdaniu Oscarów. Nie ma dokąd uciec przed Meryl Streep, ale czy trzeba w ogóle uciekać? Michael Schulman udowadnia, że nie ma po co, bo to prawda, co nam się wydaje: Meryl Streep jest po prostu cudowna.

Historię Streep zaczynamy śledzić pod koniec szkoły średniej, w momencie, kiedy jej charakter kończy się kształtować, a zdolności aktorskie przejawia póki co raczej w performansach dnia codziennego. Jest śliczna, zdolna i utalentowana, ale droga, którą zamierza obrać, wcale nie będzie prosta. Śledzimy ją na studiach, podczas randek z chłopakami, na przesłuchaniach. Jej zmagania z poczuciem niedoskonałości to prawdziwa lekcja pokory dla każdego, kto wie, jaką Streep ma obecnie pozycję w Hollywood – czyli dla wszystkich. Rozdziały sprytnie zatytułowane imionami kobiecych ról, które odgrywała Meryl, gładko przeprowadzają nas przez początek jej kariery – tylko jeden z nich ma męskie imię. To nawiązanie do Johna Cazale’a, czyli Freda Corleone z „Ojca chrzestnego”, który na życiu Streep odcisnął niezatarte piętno. Obserwujemy, jak z początkującej aktorki Meryl przeradza się w silną osobowość, feministkę i prawdziwą gwiazdę. Rozstajemy się z nią w momencie, gdy otrzymała swojego pierwszego Oscara za drugoplanową rolę w „Sprawie Kramerów”. Dla wszystkich, którzy nie zagłębiali się nigdy w kulisy kariery Meryl, jest to książka pełna niespodzianek, ale również pełna niezwykłego uroku.

znowu-ona-meryl-streep

Mimo że trudno byłoby komentować sam życiorys Meryl, który z pewnością nadaje się na scenariusz filmu, łatwo dostrzec w biografii autorstwa Schulmana pewne zalety i wady, choć tych ostatnich na szczęście nie jest zbyt wiele. Jedyną poważniejszą wadą publikacji jest wrażenie, od którego nie sposób uwolnić się w trakcie lektury: wydaje się, że Schulman cały czas „ślizga” się gdzieś obok Streep. Opisuje szczegółowo relację z jej pierwszą miłością; z rozmachem odmalowuje tło historyczne; dokładnie opisuje inne aktorskie osobowości, które towarzyszą gwieździe ekranu w jej codzienności. W biografii jest po prostu bardzo dużo „wszystkiego innego”, a zaledwie część stanowi opowieść o Meryl. Widzimy ją z oddali, jakbyśmy z helikoptera przyglądali się podwórku w amerykańskim college’u – jest tu cały tłum postaci, ale gdzie główna bohaterka?

Należy jednak przyznać, że do odmalowania tła życiorysu Streep Schulman naprawdę się przyłożył. Liczne fakty, których próżno szukać na Wikipedii, wypowiedzi osób z jej otoczenia i głębokie zanurzenie w kontekstach historycznych sprawiają, że to niemalże portret całej epoki. Żywy styl każe nam zapomnieć, że czytamy biografię, bo czytelnik wydaje się pogrążony w lekturze wciągającej jak najnowsza powieść Harlana Cobena. Cóż, może nie jest aż tak dramatycznie. Opowieść wykracza poza zwykłe portretowanie wczesnej kariery kolejnej aktorki – jest wspaniałą przypowieścią o wytrwałości i dążeniu do realizacji marzeń, pragnieniu miłości i głodzie życia. Od Streep każdy z nas może się po prostu uczyć.

Nasza ocena:

żarówki 4jpg-01

korekta: Sylwia Klonowska

Martyna Poważa