Pozdrowienia z… Paryża. Pocztówki ze sztuką w tle

Syndrom paryski objawia się m.in. dusznościami, kołataniem serca, halucynacjami i jest spowodowany pojawiającym się u turystów rozczarowaniem stolicą Francji. Nie jest to miasto, które znamy z filmu Jean-Pierre’a Jeuneta, który z premedytacją usunął graffiti i ustawił światła tak, aby przybliżyć wygląd Paryża do tego znanego z pocztówek z lat 30. To miasto żywe, głośne i męczące. I gdzieś spod tego zgiełku przebija się nieśmiało dźwięk akordeonu.

fot. Adam Barabasz

fot. Adam Barabasz

Załóżmy, że wylądowaliśmy na lotnisku Charles de Gaulle i zmierzamy w stronę centrum – musimy przeciąć północne dzielnice, które są najbiedniejsze. Opuszczamy pociąg na Gare du Nord i zagłębiamy się w plątaninę metra. Następny przystanek: Place Pigalle.

Z witryn sklepowych spoglądają na nas okładki pism ilustrowanych, wieczorem pojawią się panie (nie tylko zresztą), które przyczyniły się do sławy tego miejsca. Tuż przed Moulin Rouge skręcamy w lewo i idąc wprost przed siebie trafimy na znaną z filmu „Amelia” kawiarnię Les Deux Moulins. Tu przerwa na kawę i crème brûlée. Posileni, kontynuujemy podejście na szczyt Montmartre, gdzie wznosi się bazylika Sacré Coeur, a u jej stóp rozpościera się panorama Paryża z pominięciem Wieży Eiffla, co stanowi jej niebywałą zaletę. Siadamy na trawie, otwieramy butelkę wina (jeśli została zakupiona na dole) i patrzymy na dachy Paryża. Wracamy do metra, następny przystanek: Louvre Rivoli.

fot. Adam Barabasz

fot. Adam Barabasz

W kompleksie pałacowym, który mieści jedno z najsłynniejszych muzeów świata, boczne skrzydło zajmuje nieco mniejsza instytucja – Musée des Arts Décoratifs. Na kilku piętrach prezentowane są osiągnięcia i założenia sztuki użytkowej – od średniowiecza po współczesność. Oprócz ekspozycji stałej, proponowane są też wystawy czasowe.

Skręcamy więc w lewo i naszym oczom ukazuje się historia lalki Barbie – od małych papierowych laleczek z dawnych żurnali, po plastikową wersję Kate i Williama. W sali naprzeciwko prezentowana jest historia mody. Szybkim wzrokiem przebiegamy po dziewiętnastowiecznych turniurach i gnamy do sali, w której prezentowany jest XX wiek. To jak wszystkie odcinki „Seksu w wielkim mieście” na jednym DVD. Od barokowych projektów Diora po futurystyczne rozwiązania Ricka Owensa. Tutaj zastaje nas noc. Następny przystanek: Hôtel de Ville.

fot. Adam Barabasz

fot. Adam Barabasz

Skręcamy w lewo i wchodzimy w dzielnicę Le Marais. Tam czeka na nas wynajęte mieszkanko w siedemnastowiecznej kamiennicy; wejście jest tak wąskie, że walizkę trzeba wnosić nad głową. Mansardowe okno jest zbyt stare, żeby wytłumić dźwięki dochodzące z ulicy. Noc w Paryżu zawsze jest rudozłota, szemrząca, zawsze obiecuje coś, czego rano się wyprze. Nie można jej jednak odmówić/nie ulec.

Przez zamknięte okiennice budzi nas szum wody – niczym w czasach Balzaka, rynsztokiem spływają wspomnienia nie do końca jeszcze minionej nocy. Szybkie śniadanie w pobliskim bistro i ruszamy w dalszą drogę. Następna stacja: Varenne.

fot. Adam Barabasz

fot. Adam Barabasz

Z pomocą drogowskazu znajdujemy niewielki pałacyk z imponującym ogrodem – jesteśmy w Musée Rodin. Po zakupie biletu zaszywamy się na chwilę w ogrodzie i podziwiając „Myśliciela”, nie potrafimy uwierzyć, że jesteśmy w centrum wielkiego miasta. W każdej muzealnej sali i w każdej alejce można spotkać uczniów paryskich szkół szkicujących z natury rzeźby mistrza. Wracamy do metra. Czas na inne oblicze Paryża.

Kolejką udajemy się na przedmieścia, wagonik powoli pustoszeje, w końcu jako jedyni turyści wysiadamy na stacji Noisy-le-Grand. Po chwili dezorientacji już wiemy, w którą stronę mamy się kierować.

fot. Adam Barabasz

fot. Adam Barabasz

Z daleka rysują się futurystyczne formy Espaces d’Abraxas – niezwykłego osiedla, którego główna idea stanowiła kontrę dla idei maszyny do mieszkania Le Corbusiera. Oddany do użytku w 1983 roku zespół budynków z jednej strony nawiązuje do antycznej architektury, z drugiej zaś odpowiada na olbrzymie potrzeby budownictwa u w drugiej połowie XX wieku.

Sam twórca uznał eksperyment za nieudany – dziś osiedle pozostaje ponurą enklawą zamieszkiwaną głównie przez imigrantów. Całość składa się z trzech budynków: Le Théâtre, L’Arc i Le Palaccio – zaglądamy ludziom do okien, siadamy na trawniku przypominającym widownię greckiego teatru, obserwujemy pasjonata architektury pochłoniętego fotografowaniem. Następna stacja: Aéroport Paris Charles de Gaulle.

fot. Adam Barabasz

fot. Adam Barabasz

tekst: Adam Barabasz
korekta: Martyna Góra