„Szara jest trochę inna. Jest niezniszczalna” – rozmowa z Joanną Rzepką-Dziedzic i Łukaszem Dziedzicem

Wywiad został przeprowadzony tydzień przed otwarciem wystawy „Zaczyn” w nowej przestrzeni Galerii Szara w Katowicach. W Lokalu Na Kulturę przy ul. Misjonarzy Oblatów 4 ciężko pracują przy remoncie i montażu wystawy: artystki, ich rodzice, wolontariusze oraz właściciele Galerii. Joanna Rzepka-Dziedzic i Łukasz Dziedzic znaleźli chwilę, aby porozmawiać o zadomowieniu w nowym miejscu.

fot. Aga Piotrowska, w przestrzeni instalacji Lenibus_biały, Aga Piotrowska

fot. Aga Piotrowska, w przestrzeni instalacji Lenibus_biały, Aga Piotrowska

Anastazja Hadyna: Poznaliśmy się w 2012 roku podczas wystawy „Cieszyn Kocham Cię z daleka” w Galerii Szara przy ul. Srebrnej 1. Za tydzień wernisaż wystawy „Zaczyn” w Katowicach. Przez te cztery lata wiele się zmieniło, zarówno w Cieszynie, jak i w Katowicach. Te dwa miasta funkcjonowały z różną dynamiką. Co wydarzyło się w tym czasie?

Joanna Rzepka-Dziedzic: Wystawa z okazji 10-lecia działalności Galerii miała być wystawą zamykającą. Zatrzymano nas wtedy jednak w Cieszynie. Mogłabym powiedzieć, że tego żałuję, ale wchodzimy teraz do Katowic, jeszcze silniejsi niż cztery lata temu. Jesteśmy starsi i mądrzejsi o ten czas, a i ludzie lepiej nas znają. Katowice również bardzo się zmieniły. Mam wrażenie, że pojawiamy się tutaj w najlepszym okresie rozwoju miasta.

fot. Joanna Rzepka-Dziedzic

fot. Joanna Rzepka-Dziedzic

Cieszyn miał tę niezwykłą właściwość, że przyciągał wiele osób, które wspierały się i tworzyły ze sobą pewien rodzaj wspólnoty. Czy udało się Wam odnaleźć ją również w Katowicach?

Joanna Rzepka-Dziedzic: Tak, ta wspólnota nas tutaj ściągnęła. Poczuliśmy wsparcie od wielu osób i byliśmy też bardzo mocno zachęcani, żeby się tu przenieść. Deklaracje prawdziwej, aktywnej pomocy, pojawiły się już dawno temu i faktycznie ją teraz odczuwamy. Od pewnego czasu myśleliśmy już o zmianie. W zeszłym roku przyjechałam do Katowic na wystawę. Spotkałam się wtedy z Sebastianem Pypłaczem z Pobudki Koszutki, Kubą Szczytowskim z Katolove oraz Michałem Kubieńcem i Dominikiem Tokarskim z KATO i Geszeftu i rozmawialiśmy o różnych możliwościach. Pokazali mi między innymi miejsca, które mogłyby nadawać się na naszą działalność. Te spotkania uświadomiły mi wtedy bardzo wyraźnie potrzebę zmiany. Zbiegło się to z ogłoszeniem konkursu Lokal Na Kulturę.

Łukasz Dziedzic: Jak Joasia wróciła wtedy z Katowic, to w jej oczach widziałem, że decyzja już zapadła.

Joanna Rzepka-Dziedzic: Mieliśmy trzy tygodnie na złożenie wniosku na Lokal na Kulturę. Udało się i teraz możemy pracować w miejscu, które kiedyś było apteką, a teraz będzie galerią sztuki.

Łukasz Dziedzic: Wychowałem się w Mysłowicach i do 1999 roku byłem jeszcze jakoś związany z Katowicami, później mój kontakt ze Śląskiem urwał się na wiele lat. Teraz, gdy jeździmy po Katowicach, widzę miejsca, które kojarzą mi się z wieloma historiami, sytuacjami, osobami. „Odpamiętywanie” tych wszystkich miejsc jest przedziwne.

fot. Šimon Horák

fot. Šimon Horák

W takim razie, czy masz jeszcze poczucie świeżego spojrzenia na Katowice?

Łukasz Dziedzic: Wszystko jest zupełnie inaczej. Ja jestem inny, Katowice się zmieniły, miejsce jest inne, wchodzimy z innym doświadczeniem.

Czy został w Was sentyment do Cieszyna?

Joanna Rzepka-Dziedzic: Sentyment jest ogromny, przeżyliśmy tam najlepsze lata swojego życia i zrobiliśmy wiele rzeczy, z których mamy sporą satysfakcję. To nie jest tak, że nam w Cieszynie nie wyszło. Nam się naprawdę udało. Tworzyliśmy przez te lata dobrą, wyważoną, lokalną instytucję, trafiającą w zapotrzebowanie kulturalne wielu osób i grup społecznych. A większość działań Szarej opierała się właśnie na tej wspólnocie, o której wcześniej wspomniałaś. Jednak z czasem powiększała się rozbieżność pomiędzy oczekiwaniami i potrzebami galerii, a tym jak miasto widziało współpracę z nami. Mówiąc jednak o mieście koniecznie trzeba rozróżnić miasto jako tkankę społeczną i miasto jako urząd. W Cieszynie nadal mamy wielu wspaniałych przyjaciół. Zapotrzebowanie na galerię również było ogromne. Jednak aby w miarę stabilnie działać w takich mniejszych miejscowościach konieczna jest klarowna polityka kulturalna poparta świadomym, odpowiedzialnym wsparciem. Bez tego trudno jest przetrwać dłużej niż kilka lat opierając się jedynie na energii i entuzjazmie. I z biegiem lat albo tej polityki w mieście brakło, albo po prostu Szara przestała być jej istotnym elementem.

Łukasz Dziedzic: Teraz mając kilkunastoletnie doświadczenie w Cieszynie, staramy się pozbyć pewnych złudzeń.

Joanna Rzepka-Dziedzic: Cieszyn był niczym młodzieńcza miłość, a ta nasza nowa katowicka sytuacja przypomina bardziej małżeństwo z rozsądku. Znamy już plusy i minusy.

fot. Tuyết Pham

fot. Tuyết Pham

Jak udaje się Wam kolejny raz zebrać energię do działania?

Joanna Rzepka-Dziedzic: Większość projektów artystycznych, takich jak festiwale czy galerie właśnie , rusza na entuzjazmie i działa dzięki tej początkowej energii przez dwa, trzy lata i później kończy, zanika. Szara jest trochę inna. Jest niezniszczalna. Zawsze znajdujemy coś, co nas ładuje i nakręca do dalszego działania. Dla mnie szczególnie ważne jest doświadczenie sensu tego, co robimy, które odczuwam szczególnie mocno widząc, jaki to ma wpływ na ludzi, na ich rozwój, karierę… Kiedy na przykład wracają do nas po latach i mówią, że dzięki warsztatom czy wystawom w Szarej odkryli, co ich w sztuce kręci, lub kiedy przeglądam biogramy znanych młodych polskich artystów i gdzieś tam na początku listy wystaw pojawia się nasza galeria. Ta satysfakcja to nasze paliwo. Z drugiej strony prowadzenie niezależnej galerii w naszym kraju można porównać do uprawiania sportów ekstremalnych. Jest spore ryzyko i adrenalina, a to uzależnia.

Łukasz Dziedzic: Wydaje mi się, że ludzie patrzą na nas jak na szaleńców. Osoby, które przyjeżdżają, żeby z nami pracować i poznają złożoność naszej sytuacji, na pewno tak myślą.

fot. Łukasz Dziedzic

fot. Łukasz Dziedzic

Jak Wasze dzieci reagują na przeprowadzkę?

Joanna Rzepka-Dziedzic: Dzieci były przygotowane do tej zmiany. Są zaangażowane w to, co robimy. One żyją sztuką, rozmawiają z artystami. Nie boją się pytać i to jest fajne, bo dla nich pytanie nie jest okazaniem niewiedzy, tylko sposobem na zdobywanie wiedzy.

Czy macie też plany związane z edukacją artystyczną w Galerii?

Joanna Rzepka-Dziedzic: Jeżeli tylko finanse nam na to pozwolą, będziemy kontynuować i rozwijać naszą działalność edukacyjną. Chcielibyśmy się skupić na wystawach i edukacji, bo się na tym znamy, a jest też potrzeba na takie właśnie działania.

Łukasz Dziedzic: Na pewno w tym roku po raz trzeci ruszymy z projektem „Medialiści”, czyli warsztatami dla seniorów i ich wnuków, prowadzonymi przez artystów. Nasz grafik edukacyjny powoli wypełnia się też innymi propozycjami.

fot. Šimon Horák

fot. Šimon Horák

Wystawa „Zaczyn” wydaje się mocno dotyczyć Was i Waszej galerii. Jaka jest główna idea wystawy?

Joanna Rzepka-Dziedzic: Tytuł wystawy odnosi się do procesu wypiekania chleba. Zaczyn to niewielka ilość ciasta żytniego, pozostawiona z poprzedniego wypieku i używana do przygotowania nowego. Wystawa została skonstruowana wokół myśli, że nie zaczynamy wcale od nowa, bo mamy już ogromny bagaż doświadczeń i historię, którą chcemy kontynuować. Był moment kiedy myśleliśmy o zmianie nazwy galerii. Postanowiliśmy tego nie robić, ponieważ Szara jest rozpoznawalna i dobrze kojarzona. Bierzemy to, co było i robimy coś nowego, angażując w to całe nasze doświadczenie. Swoje prace pokażą: Magdalena Angulska, Karolina Breguła, Monika Drożyńska, Izabela Łęska, Honorata Martin, Agnieszka Piotrowska, Aleka Polis. Większość artystek jest związanych zarówno z Cieszynem, jak i z Katowicami. Artystki opowiadają poprzez swoje prace o „zadomowieniu” – poszukiwaniu swojego miejsca, odkrywaniu czegoś nowego. Każda z artystek będzie miała swoją przestrzeń w galerii, którą zaadaptuje. Dzięki temu będzie można poznać prawie każdy zakamarek galerii.

fot. Joanna Rzepka-Dziedzic

fot. Joanna Rzepka-Dziedzic

Dlaczego zdecydowałaś się na tak kobiecy wymiar wystawy?

Joanna Rzepka-Dziedzic: Nie dobierałam prac kluczem płci. To nie jest wystawa kobieca ani prezentacja sztuki kobiet. Ważna jest narracja wystawy. Umieszczone na niej prace mocno korespondują ze sobą, ale w efekcie pokazują bardzo różne punkty widzenia na „zadamawianie”. Inspiracją była historia pochodzenia nazwy dzielnicy Katowic – Koszutka. Wywodzi się ona od nazwiska Jadwigi, żony młynarza Koczota, żyjącej tu w XVII wieku. Majątek, pozostały po właścicielach młyna, dziedziczony był w linii żeńskiej. To wcale nie było takie oczywiste w tamtych czasach.

fot. archiwum Galerii Szara

fot. archiwum Galerii Szara

W swojej pracy badawczej opisujesz teorię sinusoidy twórczej. Czy Galerię Szara dotknął Syndrom Feniksa?

Joanna Rzepka-Dziedzic: „Szara” jest idealnym przykładem Syndromu Feniksa – chociaż nigdy do końca nie zamknęła swojej działalności, to miała wiele „wzlotów i upadków”. Ważne jest uświadomienie sobie, że ten syndrom dotyka wszystkich, ale nie zawsze jest on tak mocno widoczny, jak w przypadku artystów czy galerii, które uzewnętrzniają ten proces bardzo silnie i często bazują na tych przejawach – na własnych wzlotach i upadkach. Różnie można z tym pracować, ale zaświadczam, że oswojenie tego procesu ma silny wpływ na jakość życia.

Życzę Wam poczucia pełnego zadomowienia w Katowicach i utrzymania tej rodzinnej atmosfery, którą można odczuć tu w Galerii. Dziękuję za rozmowę.

Joanna Rzepka-Dziedzic i Łukasz Dziedzic: Dziękujemy.

fot. Joanna Rezpka-Dziedzic

fot. Joanna Rezpka-Dziedzic

rozmawiała: Anastazja Hadyna