Pozdrowienia z… Wrocławia. Pocztówki ze sztuką w tle
Po niekwestionowanej polskiej stolicy kultury i sztuki, Krakowie, przenosimy się do tegorocznej Europejskiej Stolicy Kultury, czyli do Wrocławia. Sebastian Łąkas odkrywa z nami futurystyczne oblicze tamtejszej sztuki i przygląda się biotechnologicznym eksperymentom dokonywanym przez artystów. Jeśli chcecie się zadziwić, zaskoczyć, a może nawet skonsternować – odwiedźcie miejsca proponowane przez Bastka!
Wrocław – miasto znane z architektonicznej dezynwoltury, gdzie niedaleko chlubiącego historię dworca kolejowego i gotyckiej katedry wyrasta krzykliwa ikona wrocławskiego postmodernizmu, Dom Towarowy Solpol. Miasto to ma w swojej historycznej tkance zapisane nie tylko style i epoki, ale i wnętrza, w których gotują się od wielu dekad wykwintne artystyczne dania. Estetyczne kubki smakowe zaspokoją tu zarówno zwolennicy klasycznych środków artystycznych: malarstwa i rzeźby, jak i tzw. nowych mediów – związanych z elektroniką i biotechnologią alfabetów XXI wieku.
Tych pierwszych starają się zaspokoić prace prezentowane w nowoczesnych wnętrzach otwartego w 2015 roku Narodowego Forum Muzyki. Do 11 września można sprawdzić, jaki klimat warzą artyści miasta stu mostów i przekonać się, że jego wizerunkowy charakter tworzą nie tylko kawałki Łukasza Rostkowskiego, szerzej znanego jako L.U.C, ale i wizualne dokonania „szukających IQ” artystów. To w przedwojennym Wrocławiu (Breslau) William Stern, ofiara nazistowskiej polityki wymazywania Żydów z przestrzeni społecznej, wymyślił wspomniany termin i odważył się zmierzyć z ludzką inteligencją.
Dziś na karby tego pojęcia składa się podziękowania za wnętrza, w których żyjemy i technikę, którą się otaczamy. Także sztuka – jeśli ma być dobra, jak postuluje kuratorka wystawy Ewa Kaszewska – musi być inteligentna. Niekoniecznie mimetyczna, niekoniecznie będąca tylko reprodukcją rzeczywistości w obrazie czy fotografii, lecz taka, w której podskórnie drzemie idea, czasem na pierwszy rzut oka niewidoczna lub oczywista po krótkim rozpoznaniu kontekstu istnienia dzieła.
W inspirowanych pudłem rezonansowym i klawiaturą fortepianu wnętrzu NFM najbardziej zapadła mi w pamięć specjalna instalacja akustyczna, w której ruch przekłada się na ciągle aktualizowany dźwiękowy pejzaż, przedstawiający foniczną historię Wrocławia. Jest to absolutny mus dla każdego odwiedzającego – więcej nie zdradzam. Obok, w biało-czarnych korytarzach, rozstawione są prace 30 artystów prezentujących miejski genius loci. Są one tak zróżnicowane, że chyba każdy znajdzie tam coś dla siebie – malarstwo tradycyjne, abstrakcyjne, ilustracje, prześmiewcze instalacje, minimalistyczne rzeźby, nawiązania do starożytnych greckich waz niedaleko świetlnych lightboxów… A wszystko to skąpane jest w świetnie zaprojektowanym wnętrzu, które i bez szczególnej okazji – wystawy czy koncertu – zasługuje na odwiedziny.
„Pyk, myk, figi didab fiku miku
Już w innym pokoiku”1
… i już możemy „w myślach tłuc talerze” i ocucać się z amoku wizji narodzin delfina z ciała Yuri Fujino (według konceptu Ai Hasegawy z 2014 roku) i zastanowić się, czy sami chcielibyśmy urodzić młode z któregoś z zagrożonych wyginięciem gatunków. W otoczonym instalacjami „Chmury społecznej” Centrum Sztuki WRO, Yuri Furino prezentuje projekt spekulatywnego dresingu szytego na miarę XXI wieku. Wraz z innymi pracami wystawa „EEC Lab. Metabolizm antropocenu” to syntetyczne podsumowanie i dokumentacja działań prowadzonych w ramach programu „Miasto Przyszłości/Laboratorium Wrocław”.
Oprócz najbardziej chyba charakterystycznego, wyżej wymienionego projektu, twórcy komentowali epokę antropocenu – czasu zdominowanego przez działalność człowieka. Znamienne, że cechą wyróżniającą ten okres jest technika – to ona jako substytut braków biologicznych człowieka rozszerza jego naturę, zwiększa możliwości komunikacyjne kosztem nieuniknionej dewastacji środowiska, przedłuża życie, ale i doskonali metody eliminacji innych.
„Metabolizm antropocenu” odwołuje się do tej gospodarki wiedzy, która otworzyła również możliwość osiągnięcia kondycji postludzkiej – przekraczającej nasze ograniczenia poznawcze czy ewolucyjne, tym samym łamiąc wdrukowane kulturowo wzorce postępowania z nie-ludźmi. Jeśli chcecie przekonać się, co kolonie 20 tysięcy mrówek mogą wnieść do muzyki elektronicznej, we WRO możecie zobaczyć zapis koncertu SHMIB – Symultanicznej Hybrydy Muzyki Improwizowanej z Bioartem, który symbolicznie (i z pomocą Irka Wojtczaka oraz zespołu JAAA!) udzielił głosu nie-ludzkim organizmom. Wspomniana praca jest częścią ciągle trwającego konceptu Jarosława Czarneckiego (aka Elvin Flamingo), czerpiącego inspiracje do swojej twórczości z posthumanistycznych idei.
Czego one dotyczą? Są to zbieżne z nawoływaniami „zielonych szaleńców” żądania zmiany hegemonicznej pozycji człowieka na drabinie bytów. W zamian – nie tracąc i nie cenzurując ludzkiego intelektu – postulują one perspektywę etyki troski. Z założenia stawia ona w jednym szeregu człowieka i nie-człowieka, zwierzęta i rośliny, wykorzystując technikę nie do egoistycznego zaspokojenia własnych potrzeb, lecz po to, aby jej beneficjentami były również inne gatunki, aktorzy ziemskiej bio-sieci.
„Metabolizm antropocenu” ma tę zaletę, że pokazuje pojedyncze działania w szerszej perspektywie, łącznie z ich skutkami, niewidocznymi w codziennym życiu. Dzięki tym, czasami utopijnym, projektom powiększa się rezerwuar figur, do których można odwołać się w dyskusji nad odpowiedzialną teraźniejszością i przyszłością człowieka. Minusem jest to, że to tylko dokumentacja przeszłych działań, ale taka jest też kolej rzeczy – dobre i takie wspomnienia i rzeźbienie w pamięci.
We WRO zawsze królowały nowe media – również teraz, obok (czasem) onieśmielających wizji użycia technologii, można sięgnąć do repertuaru przygotowanego przez sztab WRO na bezpiecznych, poczciwych komputerach. Jeśli zderzenie z poprzednimi projektami nie wyczerpało ciekawości, można skorzystać ze ścieżki „Natura Kontrolowana” i „Ciało Kontrolowane”. Pokazują one strategie przenikania się, zdawałoby się, „ustalonej” natury i techniki, które tworzą hybrydy raz to czarujące niesamowitymi scenariuszami, raz wywołujące lęk granic modyfikacjami ciała czy elektroniczną inwigilacją. „Ojcem” takich technik można określić performance obecnego na ścieżce w Czytelni Mediów Stelarca, który już od ponad 30 lat poddaje swoje ciało technologicznym modyfikacjom. Najbardziej znany z wyhodowania na własnym przedramieniu „dodatkowego” ucha, tutaj widoczny jest w performansie podczas „oddawania” kontroli nad swoim ciałem impulsom sieci elektronicznej dzielącej jego ciało na strefę wpływów. Nie panując w pełni nad swoim biologicznym ciałem oddanym pod kontrolę zewnętrznych czynników, kontrastuje z przejęciem własnej kontroli nad dodatkową, protetyczną dłonią poruszającą się dzięki sieci sprzężenia zwrotnego odbierającego sygnały EMG.
We WRO zobaczymy więc aktualne mariaże techniki z naturą (nie tylko ludzką), projektujące figury znane dotychczas raczej z literatury i filmów science-fiction. Dzięki temu widać, jak ten, często niesłusznie kojarzony z wydumaną fantastyką gatunek, traci swój drugi człon dzięki mediacji artystów z naukowcami. Multidyscyplinarne efekty działań tworzą pomost między zamkniętymi przestrzeniami laboratoriów a artystycznymi, wpuszczonymi do społecznego obiegu, ideami i technikami. Pozorne skomplikowanie prac odzwierciedla tylko stan obecnego świata, który wciąż może być upraszczany do kilku obiegowych opinii czy stereotypów o przytępionej wrażliwości – jednak za cenę utraty bogactwa tego świata.
Jeśli zamiast tej zupki instant chcecie posmakować dzieł własnymi językami, kierujcie się na wystawy, gdzie czeka jeszcze wiele innych, niekiedy słonych, niekiedy pieprznych, artystycznych przysmaków. Wszystko przetrawicie w którejś z wielu wrocławskich dobrych kawiarni i knajp.
Cytaty:
1 L.U.C – O Witu, o izolofoteliku i o ślepym śledziu, 2010.
Obie wystawy znajdziecie na mapie Wrocławia pod adresami:
Sztuka szuka IQ – Narodowe Forum Muzyki, Plac Wolności 1, Wrocław. Info: http://www.wroclaw2016.pl/sztuka-szuka-iq.-artysci-wroclawia
EEC Lab. Metabolizm Antropocenu – Centrum Sztuki WRO, ul. Widok 7, Wrocław. Info: http://wrocenter.pl/pl/eeclab/
tekst: Sebastian Łąkas
korekta: Martyna Góra