Pionierzy transplantologii

Często słyszy się w mediach o spektakularnych przeszczepieniach twarzy, obciętych dłoni czy stóp. Przeszczep nerki lub wątroby jest już przez nas traktowany jak coś normalnego, niemalże na porządku dziennym. Niewiele osób zdaje sobie jednak sprawę z tego, jak transplantologia wygląda od podszewki i ile starań i wyrzeczeń kosztował jej rozwój. Tego i wielu innych ciekawych rzeczy możemy dowiedzieć się z reportażu Anny Matei „Serce pasowało. Opowieść o polskiej transplantologii”.

Nie ma rzeczy niemożliwych

Intensywny rozwój medycyny od początku XX wieku doprowadził lekarzy na skraj wcześniejszych ustaleń w kwestii etyki, której kontrowersyjne granice zmuszały do głębokiego zastanowienia się nad sensem transplantologii: na samym początku jej rozwoju lekarze często posądzani byli o eksperymentowanie na pacjentach. Czy część jednego człowieka, organ wyjęty z jego martwego ciała, może posłużyć jako ostatnia deska ratunku dla życia drugiego człowieka? Pytania o kwestie moralności i etyki są żywe przecież także i dzisiaj. O ile przeszczep nerki czy wątroby nie budzi już takich emocji, o tyle na przykład przeszczepy twarzy są gorąco komentowane przez społeczeństwo. Wielu z nas, także ja, miewa wątpliwości: „Czy wyraziłabym zgodę, by mój bliski został dawcą twarzy? Dłoni? Siatkówki oka?”

fot. A. Wielińska

fot. A. Wielińska

Anna Mateja w swoim fascynującym reportażu przedstawia batalie rodzimych i zagranicznych lekarzy-transplantologów w walce o życie drugiego człowieka – opisuje prekursorów i pionierów tej wciąż budzącej emocje i kontrowersje gałęzi medycyny. Dzięki ludziom takim jak bohaterowie „Opowieści o polskiej transplantologii”, ich sile i determinacji, można śmiało stwierdzić, że niemożliwe staje się możliwym.

Bitwa pionierów

Pierwsze próby transplantacji podjęto w Ameryce tuż po II wojnie światowej. Za pierwsze udane trwałe przeszczepienie nerki (z pozoru najprostsze) uznaje się wyczyn doktora Josepha Murraya z Bostonu, z 23 grudnia 1945 roku. W Polsce droga lekarzy do udanych transplantacji była o wiele bardziej zawiła.

Możliwości rozwoju i sytuacji polskiej transplantologii nie ułatwiała ówczesna sytuacja polityczna. Chirurdzy wspominają, że o pionierskich operacjach dowiadywali się z zagranicznych gazet, a swoje pierwsze przeszczepiania ćwiczyli przede wszystkim na psach. Zamknięcie na Zachód wiązało się z ograniczonymi wyjazdami do prestiżowych klinik i możliwościami odbycia tam stażu, podczas których zdolni lekarze nie tylko uczyli się techniki operowania, ale i poznawali, w jaki sposób należy opiekować się pacjentem. Polacy przekonali się, jak ważną rolę odgrywa odpowiednie podejście do chorego, które może przełamywać pierwsze lody i pozwala na bardziej efektywną współpracę.

Anna Mateja każdy rozdział swego reportażu poświęca innej dyscyplinie: opisuje osiągnięcia pionierów kardiochirurgii (Jan Moll, Zbigniew Religa, Marian Zembala), chirurgii nerek (Jan Nielubowicz, Wojciech Rowiński) czy trzustki (Jacek Szmidt), nowatorskich i spektakularnych przeszczepień kończyn (Ryszard Kocięba, Jerzy Jabłecki), a nawet twarzy.

Duże wrażenie zrobił na mnie opis budowy słynnej dzisiaj Kliniki Kardiochirurgii Wojewódzkiego Ośrodka Kardiologii w Zabrzu, której dyrektorem został Zbigniew Religa. To on stworzył zespół, który po raz pierwszy przeprowadził udane przeszczepienie serca. Zaczynając od operacji wśród gołych ścian kliniki, osiągnął ogólnoświatowy poziom. Obecnie w klinice pomoc otrzymują pacjenci z całego kraju, a nawet i Europy.

Bogowie

Kiedyś za najbardziej spektakularne przeszczepienie uznawano transplantację serca, jak uważali ludzie – siedliska duszy człowieka, jednakże dziś nawet skomplikowane przeszczepienia wielotkankowe i jednoczesne transplantacje na przykład płuc i serca lub wątroby i nerki to niemalże codzienność. Podziwiam determinację chirurgów, walkę z przeciwnościami losu, sokole oko i ich mistrzostwo we władaniu skalpelem. Oni jednak skromnie powtarzają: „Nie jesteśmy bogami. Robimy tylko to, co do nas należy.”

fot. A. Wielińska

fot. A. Wielińska

Transplantologia nieustannie budzi emocje. Chirurdzy podkreślają jednak, że dawstwo to nie kontrakt, tylko wielki dar dla drugiego człowieka, dzięki któremu można uratować jego życie. Co mnie pozytywnie zaskoczyło – wielkim propagatorem transplantologii był papież Jan Paweł II. Na heroizm dnia codziennego składają się małe lub wielkie gesty bezinteresowności, umacniające kulturę życia. Pośród nich na szczególne uznanie zasługuje oddawanie organów w celu ratowania zdrowia, a nawet życia chorym, pozbawionym niekiedy wszelkiej nadziei – można przeczytać w jednej z jego encyklik.

Dziś, dzięki wielu kampaniom społecznym, podejście Polaków zmienia się na lepsze: wielu ludzi nosi przy sobie specjalne oświadczenie woli, w którym wyraża zgodę na pobranie narządów po ich śmierci.

„Opowieść o polskiej transplantologii” jest niezwykle ciekawa i pouczająca, otwiera oczy na sprawy dyskusyjne, ale ważne, bo ratujące życie innych. „Serce pasowało” można uznać za swoisty apel do Polaków. Ja podpisałam już swoje oświadczenie woli i noszę je w portfelu, a wy?

korekta: Paulina Goncerz

Żarówki 6

Anna Mateja, Serce pasowało. Opowieść o polskiej transplantologii, wyd. Czarne, Wołowiec 2016.

Agnieszka wielińskatekst