Regały Sztuki: Ogólnopolskie wystawy znaków graficznych

Widzisz mnie. Rzucasz okiem, szybko mijasz. Opcja druga – powoli rozbierasz przymrużonym wzrokiem. Kreślisz kształty całości, dostrzegasz szczegóły, rozkładasz na łopatki i tworzysz jedność. Zapamiętujesz wygląd. Powracasz do niego.

fot. Sebastian Łąkas

fot. Sebastian Łąkas

Tak mógłby myśleć znak, gdy wchodzimy z nim w kontakt. Mogą tego chcieć twórcy. Znak, logo to ślad obecności, podstawa komunikacyjnego alfabetu. To jemu poświęcona jest publikacja dwóch grafików (projektantów, ilustratorów, kuratorów): Patryka Hardzieja oraz Rene Wawrzkiewicza. Opowiada nie tyle o znakach, ile o nas samych. Przykładowo – o pani sprzątaczce, która sprzeciwiała się tak znanemu nam logo banku PKO, popularnej skarbonce. Projekt Karola Śliwki nie zostałby zrealizowany, gdyby nie uhonorowanie go złotym medalem na Biennale Plakatu Polskiego w Katowicach.

Dopiero wyróżnienie przekonało bank do wdrożenia projektu. Czas jego powstania – 1967 rok – to okres odzwierciedlający modernistyczne dążenie do syntezy formy liter z treścią, która się za nimi kryje. To logo wywołuje skojarzenia ze skarbonką, funkcją PKO BP – Powszechnej Kasy Oszczędności Banku Polskiego. Ten znak to rodzeństwo graficznej rodziny lat przedmilenijnych. W Polsce był to czas, kiedy, tworząc elementy komunikacji wizualnej, wpisywało się znaki w proste figury geometryczne. Jak piszą twórcy – było to efektem możliwości technicznych, bezstratnego powielania na różnych nośnikach, dostępnego tylko wtedy, kiedy znak był najbardziej syntetycznie opracowany i metaforyczny.

fot. Sebastian Łąkas

fot. Sebastian Łąkas

Książka prezentuje blisko siedemset projektów graficznych. Połowa z nich pochodzi z lat 1945–1969 i to tam spełniał się wspomniany modernistyczny postulat. A jak jest dzisiaj? Na to pytanie odpowiada druga część. Całość buduje ramę dla konfrontacji znaków tworzonych w latach 2000–2015 z tymi zawartymi w pierwszej części publikacji pokazywanych na wystawach zbierających dużą publiczność. Dzięki temu zestawieniu mamy możliwość na spojrzenia na znaki od strony projektowania, idei, zamysłu.

Dzisiejsze logo również definiują możliwości techniczne. Kolor, modelowanie, powielanie, dostosowanie do różnych nośników – dzięki elektronice znak przeżywa swój rozkwit. Logo orientuje nas w świecie, tworzy mapę wirtualnego terytorium, dzięki któremu odróżniamy strony internetowe, ale i codzienne produkty, sklepy, miasta. Tworzy logo-ramę. Za logo stoi marka, tożsamość, osobowość – już nie tylko funkcja odsyłania do wykonywanej czynności, jak było w przypadku PKO.

fot. Sebastian Łąkas

fot. Sebastian Łąkas

Pokazana w książce konfrontacja lat, zderzenie czasów, odsłania też zmianę funkcjonowania społeczeństwa, dla którego projektuje się znaki. Graficzne syntezy posługujące się metaforą, używane na tradycyjnych nośnikach, wpadły dziś w bardziej skomplikowane otoczenie i muszą sobie radzić z przewidzeniem, gdzie zostanie umieszczone dane logo, jak zagra z resztą elementów. Logo, tak jak postać, personalia, musi być wszędzie rozpoznawane w ten sam sposób, jego osobowość nie może być zaburzona przez inne elementy. Znak musi sprawnie i szybko komunikować swoją obecność i przenosić odpowiednie wartości zadomawiające się w naszych głowach.

Ta pozycja nie tylko opowiada o grafice użytkowej, projektowaniu, formie – lecz sama je tworzy. Widać w niej rękę (ręce!) osób na co dzień zajmujących się komunikacją wizualną i grafiką. Skład tekstu, grafik, podpisów, każdego z elementów, został bardzo dobrze rozplanowany w perspektywie całości. Jest klarownie, porządnie, syntetycznie. Jedna rzecz po lekturze nie daje mi spokoju – jak bardzo musiało zmienić się społeczeństwo i komunikacja w jego obrębie, skoro dziś wielu znaków prezentowanych w historycznie pierwszej, starszej części książki, nie jestem w stanie zidentyfikować i zrozumieć „dlaczego tak, a nie inaczej?”. Niektóre z prezentowanych logo bez podpisu są dla mnie niejasne, stanowią zagadkę.

fot.. Sebastian Łąkas

fot.. Sebastian Łąkas

Czy to wynik nieznajomości czasów, czy może faktycznie występuje tu znaczna różnica pokoleń? Taka luka generacyjna dowodziłaby, jak bardzo zmieniła się komunikacja między ludźmi. Nie chodziłoby tutaj o skutki wykorzystania nowych mediów, które byłyby „dodatkami” i pośrednikami rozmów, lecz o zmianę samej podstawy komunikacyjnej. Kiedyś podstawą była abstrakcja – zabawa figurami, geometrią – dziś jest nią litera. Jej kształt i zabarwienie stoją na czele walki o uwagę w kalejdoskopowym otoczeniu. Otwiera to przestrzeń gry między logo a logos: znakiem wizualnym a słowem, myślą, rozumem.

Wawrzkiewicz Rene, Hardziej Patryk, „Ogólnopolskie wystawy znaków graficznych”, Wydawnictwo Karakter, Kraków 2016.

tekst: Sebastian Łąkas
korekta: Martyna Góra