Regały sztuki: Olśniewające grządki i rabatki ówczesne i dzisiejsze – „O.G.R.Ó.D.”
Kto powiedział, że Dzień Dziecka przeznaczony jest tylko dla najmłodszych w wieku szkolnym? Piąta odsłona cyklu książek obrazkowych Wydawnictwa Dwie Siostry powoduje, że zapominamy o naszej metryce.
S.E.R.I.A. powstała w 2009 roku, kiedy to tandem Aleksandry i Daniela Mizielińskich zaprezentował debiutancki „D.O.M.E.K., czyli doskonałe okazy małych i efektownych konstrukcji”. Następnie we współpracy z Ewą Solarz pokazali „D.E.S.I.G.N., czyli domowy elementarz sprzętów i gratów niecodziennych”. „M.O.D.A., czyli metki, obcasy, dżinsy, adidasy” to kooperacja ilustratorki Kasi Boguckiej i Katarzyny Świeżak. W czwartej odsłonie Dwie Siostry powróciły do ulubionych grafików, tworząc publikację „S.Z.T.U.K.A., czyli szalenie zajmujące twory utalentowanych i krnąbrnych artystów”, do której teksty napisał Sebastian Cichocki.
Pozytywnie i kwitnąco
Wydawać by się mogło, że już niemal wszelkie okołoartystyczne tematy zostały wyczerpane (nie wspominam o literaturze czy kinematografii – ich zakres stanowczo przekracza możliwości tego cyklu. Choć może i tutaj warszawskie wydawnictwo nas zaskoczy?). W samym centrum wiosennego budzenia się przyrody do życia zostajemy niespodziewanie obdarowani nowym tomem. „O.G.R.Ó.D., czyli olśniewające grządki i rabatki ówczesne i dzisiejsze” to zasługa Ewy Kołaczyńskiej odpowiedzialnej za tekst oraz Adama Wójcickiego, spod ręki którego wyszły wszystkie piękne, niemal komiksowe, rysunki. Za co szczególnie cenię tę publikację?
+ Za mapki na wstępie. Zarówno światową, jak i europejską. Ułatwiają lokalizację konkretnych ogrodów w przestrzeni. I łatwiej zaplanować, który pierwszy odwiedzisz (tak, z pewnością to zrobisz).
+ Za różnorodność. Wśród 42 ogrodów znajdziemy naprawdę różne, często dość nieoczekiwane, rodzaje. Zaklęty w butelce, podwodny, lodowy, zoologiczny, pionowy, trujący, kamienny, ukryty w bańkach mydlanych… Mogłabym tak dalej, ale… przeczytajcie sami!
+ Za urocze i błyskotliwe ilustracje Adama Wójcickiego. Niełatwo ozdobić 168 stron, zaprojektować i wyrysować jednolitą kreską tyle miejsc, a jednocześnie oddać ich charakter na podstawie realnego wyglądu. Zerknijcie i podziwiajcie drobiazgowe elementy przy włoskim Ogrodzie Fontann – chce się tylko powiedzieć: „wow”.
+ Za ciekawie podaną opowieść. Ilość przedstawionych faktów przeraziłaby przeciętnego odbiorcę, a już na pewno dzieciaka. W tym tytule znajdziemy nie tylko: imię, nazwisko twórcy czy pomysłodawcy, ale też wykorzystane rośliny, społeczny wydźwięk konkretnego ogrodu i grafiki o niemal architektonicznym charakterze. Dodatkowo każdy rozdział rozpoczyna się informacją, w jakim kraju (pomysłowo owinięta flaga państwa), mieście i w którym roku stworzono dany ogród.
+ Za spójną kontynuację. Bo choć zmieniają się autorzy i osoby odpowiedzialne za warstwę graficzną, niezmiennie humor, lekko podana wiedza i zabawa przenikają się w kolejnych tomach cyklu.
+ Za interaktywne zadania. Co to za przyjemność oglądać, a nie spróbować? Twórcy zachęcają do nauki przez zabawę. Zainspirowani pomysłem Davida Latimera podają receptę na zaprojektowanie własnego ogrodu w słoiku. Doskonały prezent na każdą okazję, bo z serca! Drugim rozwiązaniem jest ogród latający według przepisu String Gardens rodem z Holandii.
+ Za przemycaną wiedzę. Na osobnej planszy poznamy siedem cudów starożytnego świata. W czasie omawiania kolejnych zielonych miejsc przeczytamy o rodzajach roślin, ich pielęgnowaniu, a także dowiemy się, które z nich mogą być trujące.
+ Za zmianę stereotypowego myślenia. Zazwyczaj słyszysz „ogród”, myślisz „zieleń”, ewentualnie „kwiaty”. W dodatku na jakiejś wolnej przestrzeni ulicznej. Ewa Kołaczyńska udowadnia, że nawet szczelina w płocie (Crock Garden w San Francisco) może nosić tę nazwę. Niezależnie od: wielkości (holenderski Caravan znajdujący się w przyczepie kempingowej), charakteru (miejska inicjatywa mieszkańców Japonii, szwajcarskie Muzeum Drzew i królewskie przestrzenie Wersalu), zawartości (zoologiczny w Singapurze i kamienny w Japonii), występowania (podwodny w Austrii i latające w Holandii)… To wszystko O.G.R.Ó.D.!
Minusy? Również znalazłam. Choć przyznam, że z trudem. Jeden. Wielki i niedający spokoju.
– Dlaczego te wszystkie ogrody muszą znajdować się tak daleko od Śląska?
Ewa Kołaczyńska, „O.G.R.Ó.D., czyli olśniewające grządki i rabatki ówczesne i dzisiejsze”, il. Adam Wójcicki, Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2016.
tekst: Angelika Ogrocka
korekta: Martyna Góra