Highway to nowhere – recenzja spektaklu „Siódemka”
Lubię kino drogi. Lubię patrzeć na tych ludzi, na niekończącą się szosę i zmieniający się wkoło krajobraz. Kolejne etapy podróży są tam dla bohaterów okazją do wewnętrznej zmiany, a także poznania otaczającej ich przestrzeni. Filmy te często próbują powiedzieć coś o kraju, w którym rozgrywa się ich akcja. Ameryka ma swojego „Swobodnego jeźdźca”, a Polska? Polska zamiast filmu ma „Siódemkę” Ziemowita Szczerka – książkę opisującą podróż przez Drogę Krajową nr 7 od Krakowa do Warszawy. Teraz również możemy zobaczyć – być może pierwszy – spektakl drogi i obejrzeć adaptację powieści w reżyserii Remigiusza Brzyka na deskach Teatru Zagłębia w Sosnowcu.
Na przedzie ustawione zostają dwa siedzenia samochodowe, na tylnej ścianie widać zaś karoserię Opla Vectry. To nim Polskę przemierzać będzie główna bohaterka spektaklu (grana przez Edytę Ostojak), śpiesząc się na bardzo ważne spotkanie w Warszawie. Jest pierwszy listopada, dzień Wszystkich Świętych. Kobieta wyjeżdża z Krakowa – miejsca, do którego uciekła przed Polską. Wyjazd zaś oznacza gwałtowną konfrontację z ojczyzną. W czasie drogi samochód mijać będzie kolejne ułożone bez większego sensu cuda Siódemki, m. in. brzydki mural przedstawiający Wiktorię Wiedeńską, Restaurację Rycerską, stację benzynową z mówiącymi dystrybutorami. Wszystkie kiczowate, przaśne i nijakie. W czasie podróży spotykać będzie ludzi zastanawiających się nad tym, czy wybuchnie wojna z Rosją i układających nerwowo plany obrony na wypadek ataku lub szukających oparcia w zmyślonych historyjkach o dawnej potędze kraju. Prawdziwa przygoda rozpocznie się jednak dopiero wtedy, gdy kobieta spróbuje specjalnych eliksirów podarowanych jej przez autostopowicza przebranego za Wiedźmina (zresztą wszystkie postaci na scenie przypominać będą tego bohatera). Używki, długa trasa i dziwna aura święta sprawią, że kobieta będzie mogła zobaczyć Polskę taką, jaka jest naprawdę.
Największym wyzwaniem dla reżysera okazało się przeniesienie na deski sceny książki, której akcja w dużej mierze rozgrywała się we wnętrzu samochodu. Przez to spektakl był momentami niezwykle statyczny. Dużo rzeczy zostało opowiedzianych, a nie – rozegranych. Czasem sprzyjało to eksponowaniu tekstu książki oraz pozwalało wybrzmieć interesującym diagnozom Szczerka, jednak opowiadanie o wydarzeniach nie wpływało dobrze na koncentrację widza. Widać, że twórcy spektaklu mieli problem ze znalezieniem środków teatralnych będących ekwiwalentem książkowego języka. Wiele scen za przednimi siedzeniami miało charakter ilustracyjny i niekoniecznie związany z rozwojem akcji. Te rozgrywane przez aktorów na drugim planie, m. in. bitwa wiedźminów w czasie rozmowy o Bitwie Wiedeńskiej, niekoniecznie rozszerzały konteksty spektaklu, a raczej pełniły funkcję „zapychacza” przestrzeni. Dodatkowo potencjał spektaklu obniżała niechlujna dramaturgia Michała Kmiecika, który jakby w połowie pracy zorientował się, że przenosi na scenę zbyt wiele tekstu książki i dlatego na koniec poczynił drastyczne skróty. W efekcie w teatrze nie wybrzmiał najbardziej przewrotny moment narracji Szczerka – wiadomość o wybuchu wojny polsko-rosyjskiej. Na scenie doskonale wydobyty został zapisany w książce potencjał komiczny, brakowało jednak atmosfery grozy, narastającego lęku przed konfliktem zmieniającym życie całego kraju.
W filmach drogi widzowie pokonują razem z bohaterami pewną drogę, by dowiedzieć się czegoś o sobie bądź otaczającym ich świecie. Razem z pokonanymi kilometrami osiągają nowe etapy w życiu. W tym spektaklu owej rozwijającej się świadomości brakowało. Barwnie opisana Polska nie dowiedziała się o sobie niczego nowego. Momentami było ciekawie, całkiem sympatycznie się jechało. Tyle, że nigdzie nie dotarliśmy.
Nasza ocena:
tekst: Katarzyna Niedurny
korekta: Paulina Goncerz
Ziemowit Szczerek „Siódemka”
Adaptacja: Michał Kmiecik
Reżyseria: Remigiusz Brzyk
Scenografia i kostiumy: Iga Słupska
Scenografia i muzyka: Szymon Szewczyk
Teatr Zagłębia w Sosnowcu
Prapremiera: 2.04.2016 r.