Różne muzyczne oblicza tegorocznego JazzArt Festiwalu
Czym byłaby muzyka istniejąca w naszej współczesnej przestrzeni gdyby nie jazz i jego interpretacje rozrzucone po całym spektrum ideologii, państw i myśli artystów biorących na swój warsztat ten osobliwy i złożony nurt? Wpływów tego gatunku można doszukiwać się niemalże we wszystkich innych prądach kultury dźwięku i często stanowi (celowo bądź nieświadomie) bazę dla nowo powstających zespołów. W takiej sytuacji nie może dziwić fakt, że 30 kwietnia świętuje się Międzynarodowy Dzień Jazzu ogłoszony przez UNESCO w roku 2011. Co z tym mają wspólnego Katowice?
Mają, i to wiele. Rok temu prężnie rozwijające się pod względem kultury Katowice zostały ogłoszone Miastem Muzyki UNESCO, a tytuł ten zawdzięczają instytucjom, które dbały o różnorodność muzyki pojawiającej się na festiwalach lub innych wydarzeniach. Oba te aspekty łączą się, bowiem JazzArt Festiwal w tym roku wpisał się w obchody Międzynarodowego Dnia Jazzu. Od 25 do 30 kwietnia wielbiciele world music, dźwięków instrumentów dętych, kontrabasów, gitar i będą mieć okazję do zjawiskowego świętowania tego wydarzenia. W tym roku organizatorzy postawili na różnorodność i dzięki temu melomani będą z każdym dniem ustawiani na innych rejestrach emocjonalnych, ponieważ każdego dnia zostanie zaserwowany inny nurt ze sfery jazzu.
Festiwal rozpocznie się koncertem grupy The Thing założonej przez Matsa Gustafssona, który znany jest z kolaboracji z Peterem Brötzmannem, Thurstonem Moorem i Merzbowem. Po tym wydarzeniu można spodziewać się wszystkiego, ponieważ The Thing oddaje się z pasją free jazzowi, którego domeną jest improwizacja. Koncertu o podobnej energii można spodziewać się po duńskim zespole Selvhenter, który jest złożony z kobiet o temperamencie żywiołowym i znoszącym wszelkie muzyczne normy. Do freejazzowego brzmienia dokłada noise i mieli to wszystko elektronicznym brzmieniem, przez co nie można oderwać się od słuchania ich albumu „Motions of Large Bodies” z 2014 roku. Dla tych, którzy w muzyce poszukują łagodności, sensualności nie odrywających się zupełnie od improwizacji, organizatorzy JazzArt Festiwal zaprosili takich artystów jak RGG Trio, dryfujących pomiędzy ciszą a subtelnymi brzmieniami; Yasmin Levy, która wpisuje się swoim urzekającym śpiewem w języku hiszpańskich Żydów — ladino — w nurt world music; oraz Brussels Jazz Orchestra.
JazzArt Festiwal w tym roku, podobnie jak w poprzednim, nie tylko oferuje swoim odbiorcom coś dla ucha, ale także dla oka. Z tej okazji w czasie wydarzenia uczestnicy będą mieć możliwość zobaczenia trzech dokumentalnych filmów poruszających tematy biografii Milesa Davisa, Kimmo Pohjonena i grupy Fire! Orchestra. Podczas festiwalu w Galerii Pustej zaprezentowana będzie wystawa ukazująca efekt kolaboracji muzyków należących do Brussels Jazz Orchestra i ilustratora Phillipa Paqueta, a dla spragnionych wiedzy dziennikarzy 29 kwietnia zostanie przeprowadzony warsztat pisania o jazzie pod kierownictwem Andreya Henkina.
Niewątpliwie tegoroczna wiosna zaprezentuje się w jazzowych brzmieniach z nutą improwizacji, z subtelnymi sznytami i dozą nieposkromionej fantazji, na które czekają z utęsknieniem pasjonaci muzyki. Organizatorzy co roku posługują się mottem, hasłem przewodnim festiwalu i z okazji piątej edycji tego wydarzenia słowa Louisa Armstronga „To jazz or not to jazz, there is no question”.
korekta: Sylwia Klonowska