Zakonnice żyją i odchodzą po cichu

Marta Abramowicz, dziennikarka i badaczka społeczna od lat zajmująca się tematyką dyskryminacji, w swoim najnowszym reportażu opisuje zupełnie nową grupę wykluczonych – zakonnice. Dociera do dwudziestu byłych sióstr i spisuje ich opowieści. Pyta o motywy wstąpienia do zakonu, życie w klasztorze i wreszcie – powody, dla których odeszły. Bo niektóre zakonnice rezygnują. Po kilku miesiącach, jeszcze przed święceniami, ale i po kilkudziesięciu latach, niemal nie pamiętając, jak wygląda świat poza murem.

fot. materiały promocyjne wydawnictwa

fot. materiały promocyjne wydawnictwa

Dwadzieścia historii. „To dużo czy mało?” – zastanawia się Abramowicz. Nie jest łatwo nakłonić siostry do rozmowy, ba! niełatwo je w ogóle odnaleźć. Księża, przynajmniej niektórzy, porzucają sutanny z hukiem, w atmosferze skandalu. Organizują konferencje prasowe, piszą felietony, wydają wspomnienia. Zakonnice są niezauważalne i tak samo – niepostrzeżenie – odchodzą. „Nigdy nikomu o tym nie mówiłam” – to zdanie wybrzmiewa w książce wielokrotnie. Tak, jakby dalej obowiązywały je śluby posłuszeństwa i zasada, że nie mówi się źle o zgromadzeniu. Tak, jakby się wstydziły.

Ciężar habitu

Z dwudziestu bohaterek bliżej poznajemy siedem, między innymi Joannę i Magdalenę, które w zakonie poznały się i pokochały; rezolutną Iwonę, która chciała nawet założyć własne zgromadzenie i Agnieszkę, dla której pomaganie ludziom było celem i przeznaczeniem, ale w klasztorze nie dało się go zrealizować. Są to bardzo różne kobiety, a ich życia po odejściu z zakonu też wyglądają zupełnie inaczej, natomiast wspomnienia zza klasztornej bramy mają niemal identyczne. Nieustanne wyrzeczenia, bezsensowne, żmudne obowiązki, od których nie ma ucieczki. Dojmująca samotność i kompletny brak wpływu na otoczenie, a co gorsza, na swoje życie. Siostry nie mają własnych pieniędzy, nie mogą wychodzić bez pozwolenia ani się kształcić, jeśli przełożona uzna, że lepiej nadają się do kuchni albo kurnika. Najlepiej, żeby pozbyły się też własnych poglądów na jakikolwiek temat. Bezwzględne posłuszeństwo jest najwyższą cnotą siostry i jej jedynym celem.

Rezerwaty

Abramowicz podejmuje również próbę analizy specyfiki polskich zakonów żeńskich. Zadaje pytania zakonnikom-mężczyznom, puka do bram klasztorów, przegląda statystyki i porównuje sytuację zakonnic w Polsce i na Zachodzie. Czyta Drewermanna i (nieliczne) opracowania historyczno-socjologiczne. Obraz, jaki wyłania się z kart książki, jest całkowicie jednoznaczny. Żeńskie klasztory to miejsca, które ominął czas, do których nie dotarł duch soborowy ani tym bardziej idee równościowe. Wszelkie zmiany, nawet tak błahe jak skrócenie welonu, budzą tam nieufność i niechęć. Rozwój duchowy sióstr opiera się na pracy ponad siły, wielogodzinnych modlitwach i cierpliwym znoszeniu poniżeń. Polskie zakonnice są współczesnymi niewolnicami, przekładającymi bezmyślne rytuały nad szczerą wiarę i pogłębioną refleksję.

To dopiero początek

Krytycy zarzucają Abramowicz jednostronność ocen i niezrozumienie idei życia konsekrowanego. Trudno jednak przeciwstawić tym kilku bolesnym i przerażającym świadectwom byłych sióstr jakiekolwiek fakty z drugiej strony. Oficjalne dane Kościoła na temat żeńskich zgromadzeń są zaskakująco wątłe. Socjologowie i historycy nie prowadzą żadnych badań na tym polu i trudno się nawet temu dziwić – Abramowicz, mimo szerokich kontaktów, dotarcie do zaledwie dwudziestu kobiet zajęło pół roku, a rozmowa z jakąkolwiek czynną zakonnicą okazała się niemożliwością: bez pozwolenia przełożonych nie mogą się wypowiadać. „Zakonnice odchodzą po cichu” to zaledwie pierwsze podejście do tematu, autotematyczny szkic, który mówi nie tyle o życiu zakonnym, ile o murze milczenia, który je otacza. Jest cichym wołaniem o przełamanie tej zmowy; wszystkie zmiany zaczynają się przecież od otwartej, szczerej dyskusji.

Po premierze książki do Krytyki Politycznej zaczęły napływać listy innych sióstr, opisujących swoje doświadczenia i swoje ciche odejścia. Większość rozpoczyna się od słów: „Po raz pierwszy mówię o tym głośno…”.

tekst: Agnieszka Pietrzak

korekta: Paulina Goncerz

żarówki 5 małe

Marta Abramowicz, Zakonnice odchodzą po cichu, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2016.