Enigmatyczna Erith – relacja z koncertu w Preparze
Katowicki klub Prepar zdążył nas przyzwyczaić do tego, że poza cięższymi, elektronicznymi brzmieniami można u nich posłuchać młodych, niezależnych artystów. 24 marca, w Wielki Czwartek organizatorzy zaprosili na koncert artystkę, która jest uznawana za objawienie gliwickiej sceny muzycznej. Martyna Biłogan, która ukrywa się pod pseudonimem Erith, prezentuje nietypową jak na polską scenę muzyczną mieszankę downtempo i elektroniki.
Jej zapętlony wokal z gitarowymi samplami idealnie wpasowuje się w surowy klimat, który charakteryzuje Prepar, a jej ciepłe kompozycje przyciągnęły sporą liczbę osób. Erith pojawiła się za masywnym kredensem/konsoletą z pomalowaną twarzą i otoczona kilkoma samplerami od razu zaczęła czarować publikę. W swojej muzyce doskonale miesza skandynawskie klimaty Bjork, Dead Can Dance i Royksopp.
Erith zagrała niemal godzinny koncert złożony z własnych utworów, które od kilku miesięcy sukcesywnie wrzuca na swój kanał na Youtube. Na wspomnienie zasługują zwłaszcza pięknie połamany „Wooden”, mocno skandynawskie „Unsteady Minds” czy melancholijne „Speed of light”. Pomimo drobnych problemów technicznych artystka żartowała z publiką i z kawałka na kawałek czuła się coraz bardziej pewnie – można było zauważyć, że scena to jej naturalne środowisko. Jak sama przyznaje, tworzy pod wpływem chwili i emocji oraz bez wyuczonego wcześniej warsztatu, ale jej utwory brzmią profesjonalnie. Przypuszczam, że po zobaczeniu jej na żywo wiele osób będzie śledzić rozwój Erith jako artystki.
tekst: Błażej Falkus
zdjęcia: Anna Tkacz
korekta: Paulina Goncerz