Symetria i rozbicie w obrazach Wojciecha TUT Chechlińskiego
W dniach 6-14 lutego warszawska Galeria Lufcik gościła utalentowanego malarza, twórcę abstrakcyjnych płócien, Wojciecha TUT Chechlińskiego. Tytuł wystawy „Kalejdoskop” przykładnie ilustruje charakter „rozbitych” obrazów Chechlińskiego, pochodzących z okresu 2010–2015.
Artysta urodził się w 1952 roku w rodzinie o silnych tradycjach artystycznych i kolekcjonerskich. Jego dziadkowie – aktywni uczestniczy przedwojennego życia artystycznego Poznania – posiadali w swoich zbiorach prace najwybitniejszych przedstawicieli nowoczesnego malarstwa polskiego: Czyżewskiego, Taranczewskiego, Pankiewicza, Cybisa. Chechliński jako młody chłopak wzrastał więc w atmosferze dużego poszanowania zarówno dla historycznych gatunków sztuki, jak i współczesnych odmian malarstwa, reprezentowanego w szczególności przez realizacje kapistów.
Malarski styl artysty – samouka i socjologa z wykształcenia – został ugruntowany właśnie przez oryginalne łączenie różnych stylistyk oraz sposobów opracowania płótna, na których pojawiają się zarówno faktury impastowe, jak i te charakteryzujące się gładkością i świetlistością. Impulsem sprawczym dla twórczej działalności Chechlińskiego był jednak nie tyle fakt przebywania od najmłodszych lat w nobliwym środowisku artystycznej socjety, ale doświadczenie w 1959 roku dzieł Paula Klee, którego wystawa odbywała się w tym czasie w Warszawie.
W dniach od 6 do 14 lutego w warszawskiej galerii Lufcik, prowadzonej przez Związek Artystów Plastyków, mogliśmy zapoznać się właśnie z tą częścią twórczości Wojciecha TUT Chechlińskiego, której najbliżej do geometrycznych, rozedrganych płócien modernistycznego malarza. Wystawa „Kalejdoskop”, odbywająca się pod kuratelą Zofii Diamant, wskazywała jednocześnie na silne relacje łączące warszawskiego artystę z nurtami sztuki nowoczesnej, które powstały w okresie przedwojennym i reinterpretowane były po 1945 roku. Szczególnie mam na myśli ekspresjonizm, abstrakcję geometryczną czy ekspresyjny abstrakcjonizm.
Choć sztukę TUT Chechlińskiego można by identyfikować także z takimi historycznymi gatunkami, jak kubizm czy art brut, sam świadomie odcina się od tej prostej linii interpretacyjnej. Podkreśla, że mocno zindywidualizowany sposób ekspresji jest wynikiem długoletnich poszukiwań odpowiedniej formy malarskiej dla ukazania zarówno potencjału abstrakcji, jak i osobistych refleksji. Stąd – jak mówi kuratorka wystawy – jedne z bardziej interesujących prac malarskich Wojciecha TUT Chechlińskiego stanowią te, gdzie „tworzy on kompozycje splątane w siatce harmonijnych barw i kształtów, gdzie postać ludzka pojawia się jako dodatkowy, niekoniecznie niezbędny element. (…) Na obrazach tych zobaczymy rozbitą na kawałki rzeczywistość, niczym kolaż albo witraż”.
Zaznaczony przez kuratorkę motyw rozbicia jest bez wątpienia dominującym elementem w obrazach Chechlińskiego, który komponuje płótno przy użyciu plam barwnych, oddzielanych od siebie za pomocą konturu, uzyskując – podobnie jak dawniej Klee – efekt rozwibrowania, dynamiki i żywiołowości. Rezultatem tak zakomponowanych układów, pozbawionych perspektywy i najczęściej bez ściśle określonego centrum czy pierwszego planu, z widocznym odseparowaniem poszczególnych plam barwnych, jest wewnętrznie rozedrgana kompozycja, przywodząca na myśl motyw rozbitego lustra czy – jak sugeruje tytuł wystawy – symetrycznych kalejdoskopowych sekwencji.
Jak tłumaczy swoją twórczość sam artysta: W malarstwie abstrakcyjnym udaje mi się połączyć impulsywność malowania i dziecięcą energię, niezbędną przy tworzeniu z wieloletnim doświadczeniem, niosącym za sobą umiejętność wydobywania z płótna dokładnie tego, czego chcę. Niezależnie jednak od tego, czy posługuję się abstrakcją czy malarstwem figuratywnym, zależy mi na tworzeniu kompozycji żywiołowych, dynamicznych, wywołujących u odbiorcy silną reakcję. Dawniej inspirując się twórczością Klee, fascynowały mnie rozwibrowane tony jego płócien, umiejętność pokrywania powierzchni drobnymi plamkami. Dziś staram się, aby moje obrazy były przede wszystkim dobrze przemyślane i malowane świadomie, dlatego nierzadko obciążone są autorefleksją, sentymentem i wątkami z przeszłości.
tekst: Róża Jachyra
korekta: Agnieszka Stanecka