Gdy słowo spotka się z kolorem
Cézanne to kolor, a Rilke to słowo – tak można w telegraficznym skrócie opowiedzieć o dwóch wielkich twórcach, którzy wywarli niewątpliwy wpływ na malarstwo i poezję. Dziś, w świecie, w którym królują wszelkie „posty”, a w szczególności wszechobecny postmodernizm, zarówno Cézanne, jak i Rilke są największą klasyką, wyczerpaną w interpretacjach i inspiracjach do cna. Sytuacja zmienia się jednak, gdy te dwa nazwiska spotykają się w jednym miejscu, a dokładnie – w jednej książce.
Gdy sięgałam po „Cézanne’a”, sygnowanego nazwiskiem Rainera Marii Rilkego, nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać, zwłaszcza że pierwszym zdaniem, z którym się zetknęłam w kontekście książki, była fraza z posłowia Andrzeja Serafina: To nie jest książka o Cézannie[1]. Zatem o czym?
Samotna praca
W dalszej części posłowia Serafin kontynuuje: To książka o tym, co zobaczył Cezanne. O tym, co Rilke zobaczył w Cézannie[2]. Rzeczywiście, trudno się nie zgodzić z autorem tych słów – książka Rilkego nie jest w żadnym stopniu monografią wielkiego malarza, a raczej zbiorem luźnych myśli i impresji na jego temat. Uzupełniona o teksty Adama Zagajewskiego i Józefa Czapskiego oraz wiersze Martina Heideggera staje się erudycyjną podróżą pomiędzy intrygującymi interpretacjami i spostrzeżeniami.
Ale przede wszystkim jest to książka o samotności i pracy. Rilke i Cézanne dzielą w swoim życiu podobne doświadczenia – każdy z nich oddał się w pewnym momencie samotności, która wypełniała całą twórczość obojga. Wystarczy spojrzeć na geometryczne, kolorowe płótna Cézanna, by odczuć smutek i pustkę, które z nich biją. Mimo intensywnych barw, w obrazach Francuza czuć melancholię; szczególnie pejzaże, w większości pozbawione ludzkiej obecności, nie skłaniają do pogodnych refleksji. Kojarzą się raczej z gorącym, wakacyjnym popołudniem, gdy żar leje się z nieba, a widz jest jedyną osobą, która porusza się po wyludnionych ulicach.

Paul Cézanne, Mont Sainte-Victoire, źródło: Wikimedia Commons.
Tak samo jest z listami Rilkego do żony, Clary Rilke, zamieszczonymi w książce. Ich treść przenika czytającego i uderza nie tylko świeżością myśli, ale także pisaniem „z głębi”. Rilke pisze o swoich odczuciach w sposób bardzo osobisty, wręcz intymny. Świetnie określa to Zagajewski we wstępie: Rilke mieszkał w samotności; jego listy wypowiadane są z głębi samotności, jakby z wnętrza ciemności. Ale ta ciemność – jak osławiona camera obscura – miała swe oko, swój obiektyw, swoje światło[3].
Praca dawała wytchnienie – przekonują listy Rilkego. Podziwiał on tytanów pracy takich jak Rodin czy Van Gogh; w intensywnej pracy sam szukał ukojenia. Do tego zaprowadziła go samotność i to łączy go z Cezannem, twórcą niezwykłe płodnym i oddanym malarstwu.
Autobiografia?
Paradoksalnie „Cezanne” to książka o Rainerze Marii Rilke, nie o Cézannie. Malarstwo Francuza jest tutaj tylko katalizatorem opowieści o duchowych stanach Rilkego, o jego głębokich przemyśleniach i przeżyciach związanych z samotnością i sztuką. Sztuka wypełniała bowiem niemałą część życia poety, a on sam w jednym z pierwszych listów do żony zamieszczonych w zbiorze pisał tak: Dzieła sztuki są zawsze wynikiem bycia postawionym w obliczu zagrożenia, przejścia przez jakieś doświadczenie do samego końca, tak daleko, że nikomu nie udałoby się pójść już dalej. Im dalej się pójdzie, tym bardziej autentyczne, osobiste i osobliwe staje się doświadczenie, a dzieło sztuki jest koniecznym, niemożliwym do powstrzymania, w najwyższym stopniu ostatecznym wyrazem tej osobliwości…[4].

Paul Cézanne, Bathers (Les Grandes Baigneuses), źródło: Wikimedia Commons.
Ta książka jest właśnie najlepszym przykładem autentycznego i osobistego doświadczenia. Dzieło sztuki, które proponuje nam Wydawnictwo Sic!, to dzieło niełatwe w odbiorze i złożone z wielu elementów. Ale jest ono świadectwem, że gdy słowo spotka się z kolorem, to nawet najbardziej wyświechtana interpretacja może zmienić się w coś, co tchnie oryginalnością.
[1] R. M. Rilke, Cézanne, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2015, s. 129.
[2] Ibidem.
[3] Ibidem, s. 11.
[4] Ibidem, s. 20.
tekst: Beata Kolarczyk
korekta: Paulina Goncerz
Rainer Maria Rilke: Cézanne, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2015.