Poradnik hipstera: Kuchnia

Wydawnictwo Aletheia było dotąd kojarzone wyłącznie z poważnymi publikacjami – przekładami klasyków, jak i rodzimymi dziełami z zakresu filozofii, socjologii, literaturoznawstwa i wielu innych naukowych dziedzin. Dlatego „Poradnik hipstera” – nowa seria wydawnictwa – będzie dla wielu sporym zaskoczeniem. Na szczęście jedno pozostaje niezmienne: to publikacje, po które warto sięgnąć.

Oryginalna nazwa serii brzmi „The Bluffer’s”, bo o to właśnie w niej chodzi: by bardzo szybko (wiedza jest tu podana na niewiele ponad stu stronach) nauczyć się słów-kluczy w danej dziedzinie i dzięki nim móc – właśnie – blefować.

kuchnia1

Najpierw Kuchnia, potem Seks

Z racji swojej kulinarnej pasji w pierwszej kolejności zabrałam się za tom poświęcony kuchni (oprócz tego w serii ukazały się już „Wino”, „Seks”, „Koty” oraz „Hollywood”). Temat to bardzo nośny – o tym, że kuchnia stała się religią współczesnego świata, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Na niemal każdym kanale telewizyjnym szefowie kuchni, celebryci i amatorzy prześcigają się w kulinarnych umiejętnościach, Instagram zapełniony jest fotkami jedzenia (wiadomo, każdy posiłek nabiera smaku dopiero po sfotografowaniu), a między restauracjami trwa wyścig o miano najbardziej oryginalnej, ekologicznej, molekularnej i jakiej-tylko-sobie-wymarzycie. Cokolwiek by nie mówić, jemy zupełnie inaczej niż jeszcze dekadę temu. Dlatego warto pogłębić swoją wiedzę na temat kuchni, by mieć czym zabłysnąć podczas towarzyskich spotkań (przy stole, oczywiście).

Naucz się blefować

Na początku autor książki, Neil Davey, zastrzega, że każdy znawca kulinariów (a więc każdy, kto przeczyta niniejszą książkę) ma prawo czy wręcz obowiązek, z racji rozległości tematu, przyznawać się swoim rozmówcom do pewnej niewiedzy. Na pocieszenie zapewnia, że „przytłaczająca większość osób utrzymujących, że znają się na jedzeniu, blefuje”. A my po lekturze „Kuchni” ochoczo możemy do nich dołączyć.

kuchnia2

Bo to książka dla nas i o nas. Dla nas jedzących, eksperymentujących, fotografujących, prześcigających się w opiniach na temat knajp, potraw i produktów. Autor dowcipnie punktuje nasze słabości, bezlitośnie demaskuje kulinarną niewiedzę i podkreśla, do jakich absurdów doprowadza przesadne zafiksowanie na jedzeniu.

„Obecnie kupowanie jedzenia odbywa się mniej więcej tak: zajrzeć do szafek kuchennych, zajrzeć do lodówki, sprawdzić skrzynkę z warzywami organicznymi, sprawdzić kalendarz pod kątem terminu następnej dostawy skrzynki warzyw organicznych, sprawdzić kalendarz pod kątem terminu następnej dostawy skrzynki organicznego mięsa, sprawdzić przepis wyrwany z dodatku niedzielnego, żeby zobaczyć, ile potrzebuję komosy ryżowej, ile funtów słonecznika bulwiastego, zadzwonić do firmy od warzyw organicznych, pójść do supermarketu po podstawowe produkty, pójść do rzeźnika, zażądać drzewa genealogicznego kawałka wołowiny, który chcesz nabyć, skoczyć na lokalny targ, by przedstawić tygodniowe zapotrzebowanie na ser producentowi zagrodowych serów pleśniowych”. Brzmi znajomo? A więc ok, śmiejmy się, ale ze świadomością, że śmiejemy się z nas samych.

Sto smakowitych stron

Książka wypełniona jest kulinarnymi ciekawostkami. Autor rozwiewa mity na temat pochodzenia niektórych potraw (czy nazwa hamburger nie przywodzi Wam przypadkiem na myśl pewnego niemieckiego miasta?) albo ich właściwości (tak, muszę Was rozczarować, zielona herbata zawiera kofeinę). Doradza w kwestii konkretnych produktów – na co zwracać uwagę, by kupić świeżą rybę, czym jest poziom marmurkowatości mięsa, kiedy awokado jest dojrzałe. Przeprowadza też czytelnika przez skondensowane zestawienie najpopularniejszych potraw i produktów z różnych zakątków świata, dzięki czemu od teraz będziecie potrafili odróżnić yakitori od kushiyaki albo futomaki od uramaki.

kuchnia3

Nie brakuje tu również smakowitych opowieści o najsłynniejszych restauracjach świata i ich szefach kuchni – od katalońskiej elBulli po duńską Nomę oraz podpowiedzi, jakie miejsca (kulinarne, oczywiście!) warto odwiedzić podczas wycieczek w tak egzotyczne miejsca jak Singapur, Lima, Kapsztad czy Tokio. A na koniec otrzymujemy jeszcze krótki przegląd kulinarnych nazwisk, które warto znać i wplatać w rozmowy ze znajomymi, oczywiście razem z jedną z arcyciekawych anegdotek (wiedzieliście, że to Escoffier zapoczątkował modę na five o’clock w paryskim Ritzu? Dopiero potem moda zawitała do Londynu…).

Idealny smak Kuchni

Nick Davey to wielki miłośnik (chyba zgodnie z jego klasyfikacją powinnam powiedzieć: wyznawca) jedzenia i wszystkiego, co się z nim wiąże. I jak każdy fan kulinariów wie, że kluczem do sukcesu są przyprawy. Nie brakuje ich też w „Kuchni” – fachowa wiedza i liczne ciekawostki przyprawione są (wyjątkowo dobrze!) garścią (auto)ironii, złośliwości i humoru. Polecam gorąco – warto nie tylko obfotografować okładkę i wrzucić na Instagrama, ale przede wszystkim przeczytać.

korekta: Paulina Goncerz

Nick Davey: Kuchnia. Poradnik hipstera, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2015.

Bernadeta Prandzioch