BOOKSHOT #13

Pod choinką znowu natrafiliście na wełniane skarpety? Albo – co gorsza – romanse pióra Katarzyny Grocholi? A może godziny spędzone przed telewizorem na oglądaniu po raz tysięczny Kevina sprawiły, że łakniecie dobrej literatury? Jakikolwiek powód przyświeca planowanej wyprawie do księgarni (bo że jest ona nieunikniona, doskonale wiemy!), podpowiadamy, co warto kupić, a co może lepiej będzie zostawić na półce. Nic tak nie koi poświątecznego zmęczenia jak doskonała lektura. Aplikować jak najczęściej, najlepiej w towarzystwie czerwonego wina – enjoy!

Kinga KościakKinga Kościak przygląda się polskiemu i szwedzkiemu czytelnictwu:

Takie porównanie nie może wyjść na naszą korzyść. Przecież wiemy, bo obiło nam się o uszy, że przeciętny Szwed czyta dziennie około 20 minut, w Szwecji organizowane są (i oblegane) kursy dla przyszłych pisarzy, wydawnictwa prosperują nie okradając pisarzy, a do bibliotek ciągną nawet buzujące hormonami nastolatki. A jednak, mimo że jako Polacy jesteśmy na straconej pozycji, najnowszą propozycję Wydawnictwa Krytyki Politycznej czyta się z zapartym tchem, a piękne, jasne słowa płynące z ust ludzi Północy, napełniają serca zlęknionych jawnym zamieraniem czytelnictwa w Polsce nadzieją. A więc rozwój techniki i powszechnie panująca nam komercjalizacja nie muszą dyktować niedorozwoju umysłowego? Postępującej afazji?

Pozycja inspirująca i niebywale optymistyczna. Polecam na zimowe wieczory – warto wpleść pomiędzy inne lektury, które przecież oblegają podłogę wokół łóżka.

Angelika ObrockaAngelika Ogrocka chłonie atmosferę PRL-u:

Wandzia to mieszkająca w pensjonacie dentystka, której egzystencja jest dość poukładana. Czasami jedynie przerywają ją wspomnienia z czasów młodości, kiedy to prowadziła intensywnie życie towarzyskie. Ten pozorny spokój rujnuje powrót jej brata z emigracji. Sytuacja to dość nietypowa jak na lata 50., kiedy pragnieniem niemal całego społeczeństwa było wyrwanie się poza granice owładniętego stalinizmem kraju. Fabian jednak porzuca życie w Anglii, by powrócić do rodzinnego Ciechocinka.

Bohater szokuje (mało)miasteczkową społeczność. Nie tylko swoim przyjazdem, ale też poczuciem wolności i brakiem strachu. Namiastkę swobody przekazuje dalej, powołując swingowy band, do którego zaprasza najbardziej barwne osobowości miasteczka. Właśnie postacie to szczególny atut tej powieści. Zestawienie różnorakich postaw pokazuje podejście ówczesnego pokolenia zarówno do spraw społeczno-politycznych, jak i kulturowych.

Przyjemna, pełna kontekstów i nawiązań do peerelowskiego okresu historia staje się nostalgicznym wspomnieniem. A w naszym wypadku tęsknotą. Za tym, że nie dane nam będzie doświadczyć klimatu tych zwariowanych, choć podszytych nieustannym strachem, walk o wolność. Dla wielbicieli kina lub tych, którzy chcą jak najdłużej cieszyć się atmosferą opowieści, polecamy wersję filmową. Premiera już w styczniu.

Paulina JanotaPaulina Janota spotyka się z szesnastoletnią Agnieszką Osiecką:

Mój problem z dziennikami polega na tym, że po ich lekturze autor jawi mi się jako zwykły, szary obywatel. Magiczna, artystyczna bańka, w której dotychczas się dla mnie znajdował, nagle pęka: oto dowiaduję się, że jego dni nie różnią się zbytnio od moich, że błahość codzienności dotyka wszystkich, nawet tych najwybitniejszych.

Przeszło pięćsetstronicowy dziennik Agnieszki Osieckiej to zapis przyziemnej codzienności roku 1952. Szesnastoletnia artystka „przygotowuje się” do matury: robi ściągi z matematyki, referaty pisze późną nocą, a na zajęciach rozmyśla o rzeczach niezwiązanych z – jak sama ją nazywa – budą. Wiele czasu poświęca na treningi (zdecydowanie o wiele bardziej woli basen, aniżeli szkolną ławkę), spotkania ze znajomymi (głównie chłopakami) oraz na tak zwane potańcówki: „mówię kawały, piję i szaleję w tańcu”. Jednakże jej zapiski to nie tylko długie opisy minionego dnia, lecz i również rozmowy z samą sobą; zapisy spostrzeżeń, wątpliwości, sprzeciwu – to tutaj czytelnik obcuje z przyszłą Osiecką, Osiecką-artystką.

„Dzienniki 1952” konfrontują czytelnika z nastolatką, której osobowość dopiero się kształtuje. Swemu dziennikowi nadaje miano „Duszy”; duszy, która mimo młodego wieku jest buntownicza, zawzięta, zdeterminowana i pewna swego. Bo Osiecka dokładnie wiedziała, czego chce od życia – chciała się nim upijać, i to też robiła.

Bernadeta PrandziochBernadeta Prandzioch zagląda do świata żydowskiej mistyki:

Żydowska mistyka, a zwłaszcza kabała, jest w jakiś sposób obecna w naszym myśleniu o judaizmie, a jednocześnie pozostaje tajemnicą. Raczej nadużywana, także w popkulturze, jako pojęcie, nie przestaje fascynować. Przez samych przedstawicieli judaizmu często bywa traktowana marginalnie. Tymczasem Gershom Scholem podejmuje (karkołomną) próbę przywrócenia żydowskiej mistyce należnego jej miejsca w świecie judaizmu, które – w jego mniemaniu – jest miejscem centralnym.

„O podstawowych pojęciach judaizmu” to tytuł nieco mylący dla wykładów Scholema: wrzucają one czytelnika w największą głębię myśli wybitnego historyka judaizmu. Kolejne rozdziały poświęcone są różnym aspektom religii: stworzeniu świata, objawieniu, zbawieniu. Scholem pokazuje w jaki sposób w mistyce żydowskiej spotyka się myśl biblijna i pogańska (na przykład neoplatońska). To książka niełatwa, ale z pewnością warta mocowania się z nią, odsłaniająca przed czytelnikiem zawiły świat judaistycznej tradycji, interpretacji świętych ksiąg.

Paulina GoncerzPaulina Goncerz zgłębia tajniki wiary z Jerzym Sosnowskim:

Najnowsza książka Jerzego Sosnowskiego, publicysty, pisarza i dziennikarza od lat związanego z radiową Trójką, przypomina trochę średniowieczne traktaty. Autor prowadzi nas przez meandry swoich rozważań na temat wiary. Punktem wyjścia jest dialog, jaki ma rodzić się ze spotkania wierzącego z niewierzącym. Sosnowski w „Co Bóg zrobił szympansom?” przywołuje zarówno fragmenty Biblii, jak i współczesne teksty szeroko pojętej kultury: m.in. dzieła Nietzschego, piosenki Pink Floydów, publikacje Rymkiewicza. Wszystko po to, by szeroko zanalizować problem wiary w Boga i bycia chrześcijaninem we współczesnym świecie.

To szczere wyznanie wiary świadomego siebie katolika, może wciąż poszukującego, ale pewnego, gdzie i jak szukać, zamknięte w formie esejów. Sosnowski jednoznacznie opowiada się po stronie religii, posługuje się – jak sam pisze – językiem Ewangelii, jednocześnie próbując zachęcić do lektury również ateistów. Niestety, w mojej ocenie, zbyt wysoko stawia sobie poprzeczkę i dlatego po tę pozycję sięgną głównie wierzący.

Klara MilcKlara Milc przeżywa bolesne rozczarowanie:

Gorące nazwisko, spore oczekiwania i… jeszcze większe rozczarowanie. Twardoch przyzwyczaił nas w ostatnich latach do literatury najwyższej próby, dlatego pojawienie się informacji o planowanym wydaniu dzienników zelektryzowało czytelników. Niektórzy pamiętają jeszcze czasy, gdy pisarz prowadził swojego prywatnego bloga. I chyba właśnie ci będą rozczarowani najbardziej.

„Wieloryby i ćmy” można podsumować dwoma słowami: nic nowego. To układanka skomponowana z blogowych notek, facebookowych statusów i felietonów publikowanych m.in. na łamach „Polityki”. To, co broniło się pojedynczo, podane w formie książkowej niestety nie porywa. Owszem, zdarza się kilka błyskotliwych obserwacji, ale dobrze byłoby na nich poprzestać. Dzienniki wszystkich autorów świata, nawet wydane pośmiertnie, mają w sobie coś z autokreacji, ale u Twardocha poziom ten staje się nieznośny, męczący. „Jak powiedzieć, by nic nie powiedzieć” to chyba motto, które przyświecało autorowi podczas wybierania notatek. A szkoda, bo mając w głowie świeżą lekturę „Wyznań prowincjusza” spodziewałam się znacznie, znacznie więcej. Intelektualne mocowania i polemiki tym razem nie wchodzą w grę.

korekta: Sylwia Klonowska

Katarzyna Tubylewicz, Agata Diduszko-Zyglewska: Szwecja czyta, Polska czyta, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2015.
Włodzimierz Kowalewski: Excentrycy, Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2015.
Agnieszka Osiecka: Dzienniki 1952, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2015.
Gershom Scholem: O podstawowych pojęciach judaizmu, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2015.
Jerzy Sosnowski: Co Bóg zrobił szympansom?, wyd. Wielka Litera, Warszawa 2015.
Szczepan Twardoch: Wieloryby i ćmy, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2015.