Filmowe wędrówki klezmera

Po raz trzeci w ramach festiwalu JaZZ i okolice w Filharmonii Częstochowskiej wystąpił David Krakauer. Tym razem zaproponował uczestnikom podróż po świecie filmu.

David Krakauer (fot. JaZZ i okolice)

David Krakauer (fot. JaZZ i okolice)

David Krakauer należy do tych artystów klezmerskiego kręgu, którym udało się dostać do wytwórni Tzadik Johna Zorna. Ta informacja, choć lakoniczna, to sygnał, że mamy do czynienia z muzykiem cenionym i niewątpliwie utalentowanym, bo tylko wybrani mogą dostąpić zaszczytu nagrywania w nowojorskim studiu.

Krakauer wykorzystał swoje możliwości w sposób totalny. Początki jego twórczości oscylują wokół typowej muzyki klezmerskiej i wariacji na jej temat, zmierzających w stronę jazzowej awangardy. Kolejne płyty niosą już ze sobą zupełnie inne brzmienia. Oczywiście, nadal słuchacz ma do czynienia z mocnym akcentem żydowskim, ale da się wyodrębnić nowe elementy. Jednym z albumów, który może zaskoczyć typowego wielbiciela klezmerki jest ,,Bubbemeises”, nagrany wraz ze Socalled, który wniósł mnóstwo świeżości dzięki wstawkom nagrań dźwięków ulicy, muzyki rap i elektroniki.

Po wielu sukcesach i zmianach w twórczości, David Krakauer postanowił stworzyć album, który za pomocą muzyki filmowej przedstawi historię Żydów oraz twórców filmowych, niekoniecznie poruszających kwestię Holokaustu. Artysta wykorzystał ścieżki dźwiękowe i piosenki z takich filmów jak ,,Kabaret”, ,,Życie jest piękne” czy ,,Wybór Zofii”. Muzyk skomponował także dwa muzyczne tryptyki – jeden poświęcony Shoah, drugi Woody’emu Allenowi. Wszystkie utwory uzupełniono wizualizacjami, przygotowanymi specjalnie do projektu „The Big Picture”.

David Krakauer (fot. JaZZ i okolice)

David Krakauer (fot. JaZZ i okolice)

Nie ma wątpliwości, że nowy projekt Davida Krakauera to twór na wskroś osobisty. Na koncercie klarnecista często przedstawiał konkretny utwór muzyczny i związane z nim wspomnienia ze swojego dzieciństwa. Krakauer stworzył album, który nie tylko przedstawia pewną uniwersalną historię narodowości, ale także, za pomocą specyficznego języka, utworzonego dzięki połączeniu jazzu, muzyki klezmerskiej i filmowej, pokazał swoją wrażliwość. Z tego też powodu artysta może nie trafić w gusta większości, a jedynie do wąskiej grupy odbiorców. Niezrozumienie wiązać się będzie nie tylko z doborem filmów, ale także kontekstów, które nam, Polakom, są obce. Projekt ,,The Big Picture” jest skondensowany i nafaszerowany gustem Krakauera, niemniej można go odczytywać w oderwaniu od tego i cieszyć się odkrywaniem nawiązań do poszczególnych dzieł kinematografii. filmów.

Na koncercie zaprezentowanym w czasie festiwalu JaZZ i okolice zabrakło mi jednak ożywczych brzmień, które pojawiały się na poprzednich albumach Davida Krakauera. Artysta współpracował z młodymi twórcami, łączył hermetyczną muzykę klezmerską z rapem, elektroniką i po raz kolejny zmienił kierunek w swojej twórczości. Wykonał ruch zachęcający, interesujący i postanowił pozostawić niedosyt po współpracy z Socalled. Doceniam projekt „The Big Picture” za pokazanie, dzięki muzyce filmowej, pewnej historii, ale jest on zbyt niejednolity. Zdaję sobie sprawę, że klezmerska oś miała łączyć wszystkie melodie za pomocą brzmienia i tradycji, ale do mnie to nie przemawia. Jedynie ostatni utwór zaprezentowany tego wieczoru, czyli ,,Tradition” ze ,,Skrzypka na dachu”, pokazał jak umiejętnie artysta łączy style brzmieniowe i w jaki sposób bawi się za pomocą mieszania muzyki klezmerskiej, rocka i jazzu.

Korekta: Klaudia Kępska, Krzysztof Chmielewski

Katarzyna Warmuz