Z zewnątrz, pośrodku. O wystawie Carole Benzaken w ramach Ars Cameralis 2015.

Podczas gdy w galeriach sztuki i muzeach coraz częściej goszczą wystawy widowiskowe, zjawiskowe, uwodzące – trafić na wystawę szczerą, niedemokratyczną i hermetyczną, to jak znaleźć się w świecie, którego nie rozumiemy. Znikąd nie nadejdzie pomoc: ani z kuratorskiego opisu, ani z samych dzieł, tytułów, biografii czy opinii. Stajemy w obliczu sztuki samej w sobie: metaforycznej, ideowej i trudnej.

Magnolia fot. David Bordes

Magnolia fot. David Bordes

Prace Benzaken pojawiły się w katowickiej BWA z okazji festiwalu Ars Cameralis i będą gościły na jej murach do 6 grudnia 2015. Z hukiem przetoczyły się przez media zapowiedzi, zaproszenia i zachęty – w końcu wystawa otwarcia jednego z najbardziej uznanych festiwali regionu zasługuje na wyjątkową uwagę. Sama wystawa wybrzmiewa jednak cicho i nostalgicznie i refleksyjnie. Pustką, niedopowiedzeniem i niejasnością zabiera głos, nie zachwytu, lecz wyjątkowo zimnego i wygaszonego wydźwięku. O wiele łatwiej jest mówić o sztuce nęcącej i flirtującej, puszczającej oko do widowni, cytującej znane figury kultury; o sztuce przyjemnej, głośnej albo przyjemnie łechcącej estetyczne podniebienia każdego widza. Sztuka Benzaken nie jest żadną z nich. Jest wyrachowaną pracą artystyczną, opakowaną w agresywny intelektualnie opis, otwierającą i ani na moment niezwalniającą na poziomie trudności oraz wymagań. O takiej sztuce mówi się trudno, ogląda niechętnie, zapomina szybko. Dzięki temu taka sztuka ma szansę stać się wielką.

(Lost) Paradise A-B

(Lost) Paradise A-B

Podobnie jak prace bardziej figuratywne, odnoszące się do klasycznych już form malarskiej wypowiedzi, tak prace znacznie bardziej konceptualne, będące formą pośrednią między sztuką wideo a instalacją, ustanawiają widza w roli skranie niedoinformowanego w porównaniu do samego artysty, który dziełem nie wyraża eksplicytnie swojego zamysłu. Każdy jednak odczytuje zanikające obrazy roślinności w świetlnej instalacji „Saviv, saviv” w podobny sposób – jako pewnego rodzaju wanitatywne powiewy przemijania, odejścia i zgaszenia. Światło (bo ono wydaje się grać główną rolę w twórczości Carole Benzaken) jest tu światłem granicznym, zamykającym – nie ostrym cięciem, a raczej wygasającą lampą, po której zostają już tylko nieprzebrane ciemności. Dla światła, nieznanego dotąd wcześniej, zdecydowanie warto odwiedzić wystawę.

W teorii wystawa obrazować miała podróże, nawiązywać do śląskości, architektury, a także badać powiązania różnych zjawisk interkulturowych. Być może w metaforycznym założeniu wszystko to zostało zawarte, jest to jednak szalenie trudne w zdekodowaniu przez widza przypadkowego. Widz akademicki natomiast prawdopodobnie bardziej skupi się na technicznej stronie twórczości francuskiej artystki. Cała ekspozycja ma bowiem wyrażać zapędy zdecydowanie bardziej podsumowujące, zbiorcze i przekrojowe, niźli zachowuje jednorodny rys i konsekwencję dźwigania tematu.

Porte - Tehilim, 2013, fot. David Bordes

Porte – Tehilim, 2013, fot. David Bordes

Na wystawę BWA wybrać należy się z co najmniej dwóch powodów i żaden z nich nie dotyczy wielkości i klasy artystki. Po pierwsze, w wystawiennictwie zdominowanym przez zalecające się widowni rozwiązania przestrzenne niezwykle miło jest zobaczyć przestrzeń klasyczną, surową i momentami nieprzystępną. Po drugie – sztuka demokratyczna upada, oskarżona o pauperyzację i tabloidyzację, warto wiec zobaczyć, jak wygląda sztuka niedająca się zaszufladkować, łatwo opisać i opowiedzieć.

Miejsce: BWA Katowice

Czas: 30.10.2015 r. – 6.12.2015 r.

Kurator: Claire Stoullig

tekst: Mateusz Sądaj

korekta: Paulina Goncerz